Jak wypadła edukacja zdalna, zweryfikuje nowy rok szkolny 2020/2021, w którym uczniowie będą musieli iść zgodnie z podstawą programową, realizując materiał teoretycznie bez zaległości. Niemniej spodziewano się, że lekcje online, sprawią, iż dzieci chętniej będą uczyły się na komputerach. Te jednak okazały się tradycjonalistami i... stęskniły się za szkołą!
Czy uczniowie chcą wrócić do szkoły po koronawirusie? Z badań przeprowadzonych przez dziennik elektroniczny VULCAN i Uniwersytet Adama Mickiewicza wynika, że tak. Za edukacją stacjonarną jest większość, bo 60 proc. uczniów, a reszta wolałaby uczyć się z domu.
Połowa uczniów dostrzega w nauce zdalnej potencjał. Uważają, że tradycyjne lekcje powinny być wzbogacone edukacją online — chcą tzw. edukacji hybrydowej. Dodatkowo większość uważa, że ten sposób prowadzenia zajęć nie był dla nich trudny i technicznie skomplikowany.
Efekty edukacji zdalnej
Przed epidemią uczniowie sporadycznie do nauki wykorzystywali technologię i sprzęt elektroniczny, które w wielu zawodach są głównym narzędziem pracy. Co więcej, prawie 80 proc. ucząc się, sporządzało tradycyjne notatki — pisząc długopisem w zeszycie lub na kartce. Pisanie na komputerze było rzadko praktykowane.
Co więcej, podczas edukacji zdalnej sposób nauki wciąż w dużym stopniu pozostał tradycyjny. Dzieci wciąż pisali na kartkach. Poniekąd może być to spowodowane wymogami nauczycieli, którzy właśnie takie rozwiązania wolą. Dzieci na ogół robiły zadania na kartkach i odsyłały zdjęcia lub skany nauczycielowi mailem.
O ile do nauki przed pandemią komputer wykorzystywało 8 proc. pytanych, o tyle teraz takie działanie deklaruje 31 proc. Wzrost jest, ale wciąż wydaje się niewielki. Taka niechęć do korzystania z technologi może wynikać również z tego, jak z nimi obchodzą się polskie szkoły.
Jedynie 18 proc. uczniów deklaruje, że w szkole uczyło się za pomocą technologii. Częściej sprzętu używają nauczyciele. Również podczas pandemii według uczniów, najczęściej wysyłano im teksty do przeczytania, coś do obejrzenia lub wyszukania w Internecie. Bardziej zaawansowane aktywności należały raczej do rzadkości.
Jak będzie wyglądać szkoła przyszłości?
Choć komputery i różne urządzenia do nauki w szkołach są, to wygląda na to, że zbyt często po prosty stoją i się kurzą. Mamy dość konserwatywne podejście do edukacji elektronicznej, bo mimo iż według OECD jesteśmy jednym z krajów, w którym przypada najwięcej komputerów na jednego ucznia, to do jego wykorzystywania w poszerzaniu wiedzy podchodzimy raczej ostrożnie.
Ostrożnie podchodzimy również do korzystania w szkole z internetu. Pod tym względem plasujemy się na ostatnich miejscach rankingu, spędzając w szkole w sieci za pozwoleniem nauczyciela niewiele ponad 10 minut. Z kolei w Australii, Danii czy Grecji średnio w szkole z internetu korzysta się ponad 40 minut.
Nic więc dziwnego, że Polscy uczniowie nie potrafią wyobrazić sobie, że szkoła przyszłości to szkoła zdalna. Uważają, że w momencie, gdy edukację rozpoczną ich własne dzieci, model nadal będzie tradycyjny...