Seks nie powinien boleć, a nieprzyjemne uczucie rozpychania nie powinno być normą. Wiele kobiet wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że bolesność seksu nie jest czymś normalnym. Takie przeświadczenie pokutuje, gdyż nadal wstydzimy się o tym rozmawiać. Gdybyśmy na ten temat byli bardziej otwarci wiedzielibyśmy, jak ważne dla dobrego seksu jest utrzymanie w odpowiedniej kondycji mięśni dna miednicy.
Według badań Gregga Kantera z University of New Mexico kobiety z silnym dnem miednicy częściej zgłaszają aktywność seksualną i satysfakcję z odczuwanego orgazmu niż pacjentki ze słabymi mięśniami Kegla. Poza tym, jak w swych dociekaniach wykazał prof. Zbigniew Lew-Starowicz aż 20 proc. Polek odczuwa ból podczas stosunku i wiele z nich swój seks uważa za niesatysfakcjonujący.
Warto w końcu zwrócić uwagę na mięśnie dna miednicy, gdyż jak pokazują statystyki, aktywność seksualna wcale nie kończy się po menopauzie, czy przy jakiejś wyimaginowanej granicy 50-60 lat. Okazuje się, że dwie trzecie kobiet w wieku 60+ nadal jest aktywna seksualnie, a stosunek wciąż odgrywa dla nich dużą rolę.
Aby przyjemność ze współżycia czerpać jak najdłużej, konieczne jest w końcu zwrócenie uwagi na mięśnie dna miednicy i zadbanie o nie. Sprawa ta dotyczy nie tylko kobiet, ale również mężczyzn, bo oni te mięśnie także mają.
Ból podczas stosunku i brak orgazmu
Styl życia wielu współczesnych kobiet, szczególnie z dużych miast nie sprzyja utrzymaniu odpowiedniej kondycji mięśni dna miednicy. Większość prowadzi siedzący tryb życia i ma mało aktywności fizycznej.
Z kolei, jeżeli po 8 godzinach schodzą z fotela i idą na siłownię, to ćwiczenia wykonują często nieprawidłowo, co wcale nie wspomaga mięśni Kegla. Wracają do domu, idą do łóżka i nic dziwnego, że podczas współżycia pojawia się ból.
Jak przekonuje w podcaście O Zmierzchu fizjoterapeutka uroginekologiczna Agata Węgiełek, kobiety do gabinetu przychodzą najczęściej nie w celu profilaktyki, by sprawdzić, w jakiej kondycji są ich mięśnie dna miednicy, ale w momencie, gdy pojawia się jakiś problem. Głównie przyczyną różnych dolegliwości jest ich nadmierne napięcie.
Wiele pacjentek zgłasza się z problemem dotyczącym bólu podczas stosunku. Wskazują np. na nieprzyjemne uczucie rozpychania. To wcale nie musi być normą i kwestię tę można zniwelować podczas terapii mięśni dna miednicy, która prowadzi do ich rozluźnienia.
Wówczas kuracja może przynieść efekty nie tylko podczas seksu z penetracją, ale również poprawić pracę łechtaczki. Jeśli więc wejdziemy w dobrostan mięśni dna miednicy, to łechtaczka także zacznie lepiej odczuwać stymulację.
Upadek z huśtawki w dzieciństwie a jakość seksu
Ekspertka przekonuje również, że ogromne znaczenie na odczucia w trakcie seksu ma kość ogonowa. Jeśli spadłyśmy w dzieciństwie z huśtawki, upadłyśmy na wrotkach czy wylądowałyśmy na pupie, skacząc po murkach i trzepakach, to przy braku terapii dno miednicy może być w potencjalnym wzmożonym napięciu.
Przez to pierwsze, ale również kolejne stosunki seksualne mogą być rzeczywiście bolesne. Poza tym, jak przekonuje fizjoterapeutka, seks nie powinien boleć, a wielu kobietom się wydaje, że właśnie powinien, co jest błędnym przekonaniem.
Całowanie podczas seksu rozluźni mięśnie dna miednicy
Co więcej, jak zaznacza Węgiełek, warto podczas stosunku zwrócić uwagę na całowanie. Z racji tego, że mięśnie są ze sobą połączone, a całe ciało pracuje, jakby na jednej "lince", duże znaczenie dla wskazywanych problemów, może mieć, chociażby nadmierne napięcie stawów skroniowo-żuchwowych.
To będzie powodowało napięcie w mięśniach dna miednicy. Zbawienne wydaje się w tym wypadku całowanie, które pomaga rozluźnić podczas stosunku żuchwę i wpłynąć tym samym korzystnie na obszar miednicy.
Ból w czasie seksu u mężczyzn
Jeśli już w ogóle zwracamy uwagę na mięśnie dna miednicy, to ich problemy rozpatrujemy pod kątem kobiet. Jednak mężczyźni mięśnie te również posiadają i również z powodu ich słabej kondycji mogą borykać się z problemami w łóżku. Mowa o zbyt szybkim osiąganiu orgazmu, zaburzeniu erekcji czy problemach z prostatą.
W podcaście O Zmierzchu fizjoterapeutka zaznacza, że przy napiętych mięśniach dna miednicy podczas seksu, mężczyznę może boleć kość ogonowa. Wówczas, gdy penis jest w zwodzie, kość ogonowa nie będzie przyjmować dodatkowych naprężeń.
Taki ból powinien być alarmujący i skłaniać do konsultacji ze specjalistą i być może do terapii. Konsekwencje mogą być w przyszłości znacznie poważniejsze, jak przekonuje Węgiełek, może się to wiązać z nieprawidłowym odżywieniem plemników, ponieważ przepływ nasienia przez prostatę będzie zaburzony, gdyż prostata jest wtedy ściśnięta i niedokrwiona.
Ćwiczenia z kuleczkami gejszy i jajeczkami yoni
Agata Węgiełek podkreśla, że mięśnie dna miednicy z angielskiego to pelvic floor, co sugeruje, że mięśnie te są tzw. podłogą, podtrzymującą cały tułów i każdego dnia mają dużą pracę do wykonania. Jeżeli pojawiają się problemy z bolesnością podczas seksu, oddawania moczu czy nietrzymaniem moczu, warto skonsultować się z ekspertem, by rozwiązać problem i być może rozpocząć terapię.
Niemniej do fizjoterapeuty warto się udać nawet przy braku dolegliwości, by określić, w jakiej kondycji są aktualnie mięśnie dna miednicy i zapobiec w porę potencjalnym problemom. Do wspierania terapii mięśni Kegla kobiety używają m.in. kuleczek gejszy, jajeczek yoni czy pelvifly.
Jednak ich nadmierne (kilkugodzinne) wykorzystywanie może spowodować wzmożone napięcie mięśni, które nie jest dla nas korzystne. Dlatego ćwiczenia z tymi akcesoriami muszą być wykonywane w odpowiednich odstępach czasowych np. po 15 minut. Cała kuracja musi być prowadzona również pod kontrolą fizjoterapeuty.
Trzeba również zrozumieć, że sama terapia nie jest odosobnioną receptą na lepszy seks. Podejście powinno być kompleksowe, gdyż na jakość stosunku wpływa wiele czynników m.in. poziom hormonów, stresu czy przebycie różnych zabiegów ginekologicznych. Ważne jest zadbanie o postawę całego ciała, a nie tylko mięśnie dna miednicy.