Ostatnie badania SW Research jednoznacznie wskazują, że dla większości Polaków (ponad 70 proc.) seks w życiu jest bardzo ważny. Jednak jedynie 11 proc. uznaje swoje życie seksualne za wspaniałe i najczęściej są to osoby wieku 25-34 lat. W dobie epidemii koronawirusa z jednej strony słyszy się, że czeka nas corona baby boom. Z drugiej, że sądy nie nadążą za ilością składanych pozwów rozwodowych, jak ma to miejsce w Chinach. O udanym seksie, intymnej relacji i problemach z pornografią w czasie kwarantanny rozmawiamy z seksuolożką Pauliną Podrez.
Co zrobić, by przebywanie nieustannie razem podczas kwarantanny faktycznie zachęciło nas do seksu?
Dzieląc wspólną przestrzeń, musimy pamiętać o naszych aseksualnych przyzwyczajeniach, które powinno się poddać weryfikacji, niezależnie od kwarantanny. Chodzenie cały dzień w brudnej piżamie, bekanie, puszczanie gazów, załatwianie się przy otwartych drzwiach, mlaskanie i masa innych rzeczy. Te wszystkie czynności często zostają wprowadzane do związku wraz z zamieszkaniem.
Choć wstydzimy się i nie robimy tego przy innych, z partnerem zaczynamy czuć się nadmiernie swobodnie, zapominając się. Oglądanie i doświadczanie cały dzień partnera/partnerki w ten sposób na pewno nie będzie sprzyjać namiętności i pożądaniu. Zadbajmy o własną przestrzeń i pamiętajmy, że kwarantanna nie zwalnia nas z dbania o swój wygląd czy ubiór.
Gospodarowanie czasem to jedna z trudniejszych rzeczy w związku — stanie przed dylematem wspólnego czasu na rzecz swoich ulubionych czynności. Zaspokojony emocjonalnie człowiek chętniej będzie podejmował aktywności seksualne z partnerem niż ten poświęcający swoją przestrzeń. Musimy pamiętać o ładowaniu swoich baterii, bo to one pchają nas w ramiona partnera/partnerki pragnąc podzielić się tą energią.
Domowa przestrzeń nie wyklucza samorozwoju i doświadczania nowych rzeczy, które możemy wprowadzać do naszego życia i związku. Dlatego warto zadbać o obszar do pracy, czasu wolnego, możliwości realizowania swoich przyzwyczajeń we wspólnej zamkniętej przestrzeni.
Jak często i w jaki sposób się kochać w czasie kwarantanny, by nam się nie znudziło?
Nie powinniśmy nakładać na siebie nienaturalnej presji, choć zyskujemy więcej czasu, nadal świat i życie toczą się dalej. Przykładowo, jeśli wcześniej uprawialiśmy seks raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie, zwiększanie tego do codziennego seksu szybko wprowadzi przesyt i zaburzy dotychczasowy rytm… To trochę jak z jedzeniem słodyczy. W pewnym momencie zaczynamy już się przyzwyczajać do ich smaku i przestają tak cieszyć, gdyż stanowią codzienną przekąskę pomiędzy posiłkami.
Nie wprowadzajmy nienaturalnej krzywej, oczywiście nie chodzi o hamowanie rodzącego się pożądania, lecz o odejście od nieadekwatnych oczekiwań. W obecnej sytuacji część z nas może odczuwać niechęć do zbliżenia, a inni będą tego zbliżenia potrzebować więcej. Należy o tym rozmawiać. Pamiętajmy, że to nie jest zwykła sytuacja, jak urlop czy wakacje — mogą budzić się w nas różne lęki i potrzeby.
Brak prywatności (np. z powodu dzieci) może uniemożliwiać seks, jakie jeszcze mogą być alternatywy dla seksualnej relacji. Czy wzajemna masturbacja jest w porządku?
Pytanie, jak para radziła sobie dotychczas z pogodzeniem rodzicielstwa i intymności. W sytuacji, gdy rodzic nie zapewnił sobie prywatności i granic w trakcie codziennego życia przed kwarantanną, trudno oczekiwać, by coś uległo zmianie teraz. Rodzice chwytający chwilę, nieposiadający własnej przestrzeni (wspólne łóżko z dzieckiem) stanęli właśnie przed nie lada wyzwaniem.
Niemniej, jednak jest to dobry czas na naukę granic, stopniowe przygotowanie do odstawienia dziecka od piersi czy wspólnego spania i powrotu do relacji małżeńskiej. Nie należy chować się po kątach, każdy z nas ma prawo do prywatności. Tego powinniśmy uczyć nasze dzieci czy teściów.
Wraz z rozwojem epidemii średnia oglądalność Pornhub w marcu w ciągu dnia wzrosła na świecie aż o prawie 12 proc., a we Włoszech o ponad 50 proc. Czego to może być wynik i co robić, gdy przyłapie się na tym partnera/partnerkę?
Upatrywałbym wzrost oglądalności pornografii za czynnik informujący nas o skali problematyki uzależnienia od masturbacji i pornografii. Czas kwarantanny, w którym różnego rodzaju funkcjonujące dotychczas dystraktory nie mogą pełnić swoich funkcji, pcha osoby uzależnione ponownie w cykl.
Pornografia pełni często funkcję ucieczki od rzeczywistości, podobnie jak alkohol czy inne używki. Przedstawia nam surrealistyczny, inny świat — świat bez pandemii, w którym możemy się zamknąć, doznając przy tym przyjemności.
"Przyłapując" partnera na oglądaniu pornografii warto porozmawiać o wspólnych potrzebach, fantazjach. Wykorzystać to zdarzenie, jako bodziec do rozmowy o ewentualnych zmianach i wypowiedzeniu własnych, być może wcześniej niezaspokojonych potrzeb, które realizujemy w fantazji.
Aktualnie wielu osobom towarzyszą lęk związany z epidemią, załamanie spowodowane utartą pracy, koniecznością przeorganizowania planów — czy seks może koić te obawy i czy wykorzystywanie go w ten sposób jest zdrowe?
Poczucie bezpieczeństwa w ramionach partnera nie jest niczym złym. Niebezpieczna może być kompulsywna potrzeba rozładowywania napięć emocjonalnych poprzez formy seksualne (pornografię, masturbację, seks), pchając nas w uzależnienie. Społeczeństwo odpowiada na nasze potrzeby ukojenia lęku i przekierowania uwagi bardzo prężnie.
Oferowane są online — ćwiczenia z trenerami, wernisaże, sztuki teatralne, darmowe audiobooki, szkolenia. Kwarantanna to nasz osobisty sprawdzian tego, jak radzimy sobie w trudnej sytuacji. To my decydujemy, czy popadniemy w niezdrowe formy odreagowywania w postaci używek, netflix'owych tasiemców, kompulsywnego seksu czy zainwestujemy w siebie i przeorganizujemy dotychczasowy styl życia.
Statystyki pokazują, że 42 proc. Polaków ma za sobą doświadczenia zdrady. Ta może wyjść na jaw, gdyż tym razem ukrywanie romansu pod długimi zakupami i delegacjami nie przejdzie. Czy w takim wypadku warto od razu zacząć rozmowę i rozwiązywać sytuację w zamkniętych czterech ścianach z dziećmi na głowie, czy poczekać na ustanie kwarantanny?
Sytuacje kryzysowe zawsze będą stanowić punkt zwrotny w związku i innych relacjach. W sytuacji zagrożenia prowadzimy wewnętrzne podsumowanie tego, co dla nas ważne i czego pragniemy. Zdrada mówi nam o tym, że czegoś nam brakuje w związku — warto zadać sobie pytanie, czy to niezaspokojenie wypływa z relacji, czy z nas samych?
Niezaspokojone, wiecznie głodne części nas powstałe z naszej psychopatologii nie znikną po pandemii, ponieważ problem nie tkwi w relacji, którą można naprawiać tylko w nas. Nigdy nie ma dobrego czasu na trudne rozmowy. Zarówno plusem, jak i minusem może być brak możliwości ucieczki przed poważną, długą rozmową.
Global Times podaje, że chińscy urzędnicy odnotowują rekordowe liczby wniesienia pozwów rozwodowych po ustaniu epidemii. Co robić, by do takiej samej sytuacji nie doprowadzić we własnym małżeństwie i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa relacja seksualna?
Kultura azjatycka to specyficzny model rodziny, w którym główny nacisk kierowany jest na karierę zawodową. Nic dziwnego, że skala rozpadu związków małżeńskich rośnie po pandemii w sytuacji, gdy latami żyjemy obok siebie, mijając się. Po sieci nie bez powodu krążą memy o tym, jak to podczas kwarantanny dopiero poznajemy rodzinę, z którą żyjemy pod jednym dachem.
Lęk przed śmiercią i nieznanym pcha nas do weryfikacji naszego dotychczasowego życia w tym naszego związku. Oczywiście izolacja, poziom lęku mogą sprzyjać nieprzyjemnej atmosferze, a gromadzone indywidualne napięcia częściej mogą być upuszczane w kłótni. Patrzmy na siebie z większą wyrozumiałością i empatią. Wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji, jednak każdy z nas przeżywa ją inaczej. Nie odbierajmy wszystkich kłótni i uwag personalnie, starajmy się patrzeć na związek całościowo.