
– Ludzie nie myślą już o tym, że muszą dotrzeć do miejsca oddalonego o 10 kilometrów lub 10 przystanków. Myślą, że do miejsca docelowego zostało im jeszcze 50 proc. baterii w telefonie – powiedział główny autor przeprowadzonego przez CASS Buisness Schol (City University of London) badania, dr Thomas Robinson.
Jest też drugi biegun, który dla wielu staje się coraz atrakcyjniejszy. Mowa o JOMO (joy of missing out), czyli czerpaniem absolutnej radości z bycia tu i teraz, bez wewnętrznego przymusu, żeby sprawdzić, czy gdzieś indziej jest lepiej. Bez konieczności bycia na bieżąco ze wszystkim i w wiecznej gotowości do odebrania telefonu, czy zmiany planów.













