Utonięcia w pierwszej trójce powodów śmierci dzieci! Ratownik WOPR wypunktował zasady ratujące życie
Redakcja MamaDu
03 lipca 2019, 11:21·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 lipca 2019, 11:21
Wakacje to nie tylko czas błogiego odpoczynku i rodzinnych wyjazdów, ale również wielu wypadków i tragedii, do których nie musi dochodzić, przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności. Na uwagę zasługują szczególnie dzieci. Powinniśmy ich nie tylko uważnie pilnować, ale i edukować, mówić, pokazywać na przykładach.
Reklama.
Odpowiedzialność rodzica
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że w pierwszy, przedłużony wakacyjny weekend utonęło w Polsce już 17 osób. Od kwietnia łączny bilans ofiar utonięć w Polsce wzrósł do co najmniej 125 osób. Według danych Światowego raportu utonięć WHO, ponad połowa tonących to osoby młode, do 25 roku życia. Rocznie, na całym świecie tonie ok. 140 tys. dzieci.
Według WHO najwyższe globalne wskaźniki utonięć obejmują grupę dzieci w wieku 1-4 lat, a następnie dzieci w wieku 5-9 lat. Utonięcia są na 3 miejscu powodów śmierci wśród dzieci (po zapaleniu opon mózgowych i HIV). Niezależnie od tego, czy chodzi o morze, jezioro, staw, basen – każdą wodę należy traktować jako stanowiącą zagrożenie – zwłaszcza w przypadku małych dzieci.
Jeśli dzieci są w wodzie, rodzice powinni mieć nad nimi ciągły nadzór, nawet wtedy, gdy umieją pływać. Jedno zachłyśnięcie może się skończyć utonięciem. Obecność ratowników nie zwalnia rodziców lub opiekunów z obowiązku pilnowania dziecka. Odpowiedzialność za swoje dzieci zawsze ponoszą rodzice.
Pamiętajmy również o swoim bezpieczeństwie
– W okresie wakacyjnym musimy być czujni nie tylko względem swoich pociech, ale również pamiętać o swoim bezpieczeństwie – dodaje Magdalena Pawlak, prezes Zarządu Fundacji Dorastaj z Nami. – Śmiertelne utonięcie jest nagłą, nieodwracalną i tragiczną stratą ukochanej osoby: dziecka, matki, ojca. Podopieczni Fundacji wiedzą, co to znaczy stracić ukochanego rodzica, który zginął w trakcie wykonywania swojej służby. Wakacje to czas odpoczynku i wspólnego spędzania czasu. Nie narażajmy bezmyślnie swoich dzieci na utratę rodzica lub opiekuna, wyłączając zdrowy rozsądek podczas urlopu.
Zdrowy rozsądek najważniejszy
Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej uczula również, że bardzo lekkomyślne jest pływanie w miejscach, gdzie kąpiel jest zakazana. Nie wolno też pływać na odcinkach szlaków żeglugowych, w pobliżu urządzeń i budowli wodnych (mostów, zapór, portów itp.) czy w gliniankach, stawach, na żwirowiskach – mogą być bardzo zanieczyszczone, zarośnięte i głębokie.
Najbezpieczniejsza jest kąpiel w miejscach odpowiednio zorganizowanych i oznakowanych, będących pod nadzorem ratowników WOPR lub funkcjonariuszy Policji Wodnej. W takich miejscach należy zwracać uwagę na regulamin kąpieliska i znać oznaczenia obowiązujące na kąpielisku: biała flaga – kąpiel dozwolona, czerwona flaga – kąpiel zabroniona, brak flagi – nie ma dyżuru ratowników.
Przed zabawą w wodzie rodzice powinni również pamiętać, by przed wejściem do wody dzieci skorzystały z prysznica lub stopniowo ochlapały się wodą, co pozwoli uniknąć wstrząsu termicznego, skurczu lub omdlenia. Nie powinni również dopuszczać, by dzieci pływały na czczo lub bezpośrednio po posiłku. Warto też pamiętać, że materac dmuchany nie służy do wypływania na głęboką wodę, daleko od brzegu, podobnie jak inne gumowe zabawki (np. koło, rękawki, pontony). Przy zachowaniu takich środków ostrożności wakacje nad wodą przebiegną w sposób bezpieczny i bezproblemowy.
Na pytania o to, jak czuć się bezpiecznie nad wodą, odpowiedział Paweł Błasiak – Prezes Zarządu Stołecznego WOPR, ratownik, instruktor ratownictwa, przyjaciel Fundacji Dorastaj z Nami.
Czy zasady bezpieczeństwa nad morzem, jeziorami i innymi zbiornikami są takie same?
Nurt rzeki może być tak silny, że nie podołamy mu. Nad morzem nie dość, że są fale, to są też prądy wsteczne, które wynoszą w morze. Ratownicy wykorzystują prądy wsteczne, żeby dopłynąć do kogoś, kogo ratują. Już w szkole podstawowej dzieci powinny dowiedzieć się o grożących im niebezpieczeństwach, ale niestety zazwyczaj nie posiadają tej wiedzy.
Jakie jest odpowiednie zachowanie na niestrzeżonym kąpielisku?
Po pierwsze – nie wskakujemy do nieznanej wody. Nie wiadomo, co w niej jest. Druga sprawa to niska temperatura wody. Organizm wytrenowany potrafi bez problemu znieść zmianę temperatury. Natomiast ktoś bez wprawy może się wychłodzić. Poza tym oceniajmy właściwie nasze umiejętności pływackie.
Co robić, kiedy widzimy, że ktoś tonie?
Na pewno zadzwonić po pomoc. Numer ratunkowy jest taki sam, jak numery straży pożarnej czy policji – 112. Poza tym każda jednostka WOPR-u ma swój numer alarmowy. Są to z reguły numery komórkowe, ale mało propagowane, więc mało znane. Jest jeszcze numer ratunkowy nad wodą – 984. Działa w coraz większej ilości miejsc, w tym od ponad roku w Warszawie. Jeśli nie jesteśmy ratownikami, nie powinniśmy ratować ofiary, ponieważ zaraz sami będziemy ofiarą.
O których zasadach pierwszej pomocy należy pamiętać?
Przede wszystkim nie zaszkodzić poszkodowanemu, sprawdzić, czy oddycha, powiadomić służby ratunkowe i – jak trzeba – przywrócić akcję serca.
Można ratować, kiedy ktoś ma zalane płuca?
Oczywiście. Zresztą pojęcie "zalane płuca" jest błędne. Kiedy wynosimy kogoś na brzeg, to już woda się wylewa. Poza tym człowieka odwraca się najpierw na bok, żeby ewentualnie usunąć coś, co ma w ustach. Później można robić sztuczne oddychanie. Zasady się zmieniają. Stopniowo idzie się w stronę tego, żeby nie robić wdechów, tylko same uciśnięcia. W USA odeszli od wdechów, ponieważ istnieje ryzyko, że źle się to zrobi, np. wepchnie powietrze do brzucha.
Jak się ratować, kiedy zatonie nam kajak daleko od brzegu?
Kiedy zatonie, to trzeba płynąć do brzegu. W kajaku mamy tak zwany kapok, czyli kamizelkę ratunkową lub asekuracyjną. Każdy pływający powinien mieć założony kapok. Jeśli mamy na sobie kamizelkę, unosimy się na wodzie, czekamy na pomoc lub przemieszczamy się w kierunku brzegu. Są teraz dostępne wodoodporne pokrowce na telefon. A jak mamy ze sobą telefon na wodzie, możemy wezwać pomoc. Jeśli pływamy kajakiem gdzieś, gdzie znajdują się inni ludzie, zostaniemy wypatrzeni.
Czyli powtórzmy – koniecznie zakładamy kapoki?
Tak jest. I jeszcze jedno. Musimy wiedzieć, jak się zakłada kamizelki i jak się wpada w nich do wody. Robiliśmy przez dwa lata w Warszawie zajęcia z zakładania kamizelek. Dzieci z reguły mają je za duże. Pokazaliśmy im, co się dzieje, jak takie dziecko wpadnie do wody. Odruch, żeby podnosić ręce do góry, powoduje, że dziecko wypada z kapoka. Dlatego, kiedy wpada do wody, musi złapać się za kamizelkę i wtedy wypłynie na pleckach na powierzchnię.
Dzieciom tak się to spodobało, że same prosiły, żeby wrzucać je do wody. Po ćwiczeniach każde dziecko dostało taką kamizelkę na pamiątkę. Gwarantuję pani, że jadąc na wakacje, zabiera ją ze sobą, bo pan ratownik powiedział, że to najważniejsze.