
REKLAMA
Wpędzamy dzieci w poczucie bycia gorszym
Ten film doskonale pokazuje, co czują dzieci, którym nauka zajmuje więcej czasu niż rówieśnikom i jak starają się radzić sobie z problemami. Nie trzeba mieć ADHD, autyzmu, choroby dwubiegunowej, czy dysleksji, by mieć problemy z nauką. Nie każdy umysł jest tak samo chłonny i nie każde dziecko tak samo zdolne. Wymagając od każdego tego samego, wpędzamy go w poczucie bycia gorszym.Może cię zainteresować także: "Dostałem jedynkę, znaczy jestem do niczego". Jak dzieci rozumieją system oceniania w szkołach?
Niestety wiadomo, że nauczycielom, którzy mają pod opieką ok.20-25 dzieci w klasie, ciężko jest dotrzeć do każdego ucznia. Jest to prawie niemożliwe, by mogli dostosować swój przekaz, do potrzeb i możliwości każdego dziecka. Nie jest jednak trudno być dobrym obserwatorem i zwrócić uwagę na te, które wymagają specjalnego traktowania i zastanowić się, jak do nich trafić. Pomoc nauczyciela poprzez właściwe podejście do dziecka może przynieść naprawdę nieoczekiwane efekty.
Te dzieci przemówiły w imieniu innych. Posłuchajcie ich.
"Drogi nauczycielu
to nie jest tak, że ja nie chcę słuchać cię i uczyć się, choć wiem, że tak to wygląda.
Mój umysł jest po prostu trochę inny.
To jest więc to, co jak chcę, żebyś wiedział o mnie.
Ja naprawdę muszę się ruszać i naprawdę nie mogę się długo skupić.
Nawet jeśli wydaje ci się, że nie patrzę na ciebie, to nadal cię słucham.
Gdy mówisz — siedź prosto, muszę użyć wszystkich sił, by to zrobić.
To sprawia, że jestem smutna, kiedy mówisz mi, że mam się postarać bardziej. Bo ja już starałam się z wszystkich sił.
Ja lepiej słucham, kiedy bujam się na krześle.
Gdy dajesz mi kilka poleceń naraz, przestaje słuchać, bo już myślę o tym, że zapomnę.
Czasem moi rodzice muszą za mnie odrobić pracę domową.
Ale to może nam pomóc. Więc pozwól mi wstać i poruszać się, kiedy się uczę.
Pozwól mi patrzeć, gdzie chcę, kiedy do mnie mówisz.
Daj mi pracę domową, którą dam radę wykonać sama.
Dawaj mi krótkie wskazówki.
I na koniec, może mój umysł nie jest taki, jak twój, ale nadal jest wspaniały".
"Drogi nauczycielu
to nie jest tak, że ja nie chcę słuchać cię i uczyć się, choć wiem, że tak to wygląda.
Mój umysł jest po prostu trochę inny.
To jest więc to, co jak chcę, żebyś wiedział o mnie.
Ja naprawdę muszę się ruszać i naprawdę nie mogę się długo skupić.
Nawet jeśli wydaje ci się, że nie patrzę na ciebie, to nadal cię słucham.
Gdy mówisz — siedź prosto, muszę użyć wszystkich sił, by to zrobić.
To sprawia, że jestem smutna, kiedy mówisz mi, że mam się postarać bardziej. Bo ja już starałam się z wszystkich sił.
Ja lepiej słucham, kiedy bujam się na krześle.
Gdy dajesz mi kilka poleceń naraz, przestaje słuchać, bo już myślę o tym, że zapomnę.
Czasem moi rodzice muszą za mnie odrobić pracę domową.
Ale to może nam pomóc. Więc pozwól mi wstać i poruszać się, kiedy się uczę.
Pozwól mi patrzeć, gdzie chcę, kiedy do mnie mówisz.
Daj mi pracę domową, którą dam radę wykonać sama.
Dawaj mi krótkie wskazówki.
I na koniec, może mój umysł nie jest taki, jak twój, ale nadal jest wspaniały".
Może cię zainteresować także: Nauczyciel apeluje do rodziców: "Krzywdzicie dzieci. Ich egoizm to wasza wina”
Potrzeba trochę dobrych chęci
Uczeń, do którego dotrze właściwie przekazana informacja, może okazać się wcale nie najgorszym rozrabiaką, leniem i nieukiem, wiecznie myślącym o niebieskich migdałach. Czasem warto więc przyjrzeć się dziecku, które zakwalifikowane jest jako "sprawiające trudności", czy "niezbyt rozgarnięte" i zastanowić się, czy są jakieś powody i przesłanki, które decydują o takim jego postrzeganiu. W idealnym świecie nauczyciel "wyłapał" by takiego ucznia, który wymaga wsparcia, pedagog określiłby jakiego rodzaju pomoc powinna mu być dedykowana i jak ją wprowadzić w życie. Niestety nie w każdej szkole tak się dzieje, przez co dzieci są zaszufladkowane i ciężko im to zmienić.
Uczeń, do którego dotrze właściwie przekazana informacja, może okazać się wcale nie najgorszym rozrabiaką, leniem i nieukiem, wiecznie myślącym o niebieskich migdałach. Czasem warto więc przyjrzeć się dziecku, które zakwalifikowane jest jako "sprawiające trudności", czy "niezbyt rozgarnięte" i zastanowić się, czy są jakieś powody i przesłanki, które decydują o takim jego postrzeganiu. W idealnym świecie nauczyciel "wyłapał" by takiego ucznia, który wymaga wsparcia, pedagog określiłby jakiego rodzaju pomoc powinna mu być dedykowana i jak ją wprowadzić w życie. Niestety nie w każdej szkole tak się dzieje, przez co dzieci są zaszufladkowane i ciężko im to zmienić.