Rodzice mają ambicje i to nie małe. Zwłaszcza, jeśli im samym udało się odnieść sukces, choćby tylko w ich mienianiu. Już nie chcą by ich dzieciom żyło się w przyszłości lepiej niż im, czasy się zmieniły. Ma im się wieść co najmniej tak dobrze, jak ich rodzicom, a poprzeczka bywa wysoka i dzieci nie zawsze sobie radzą. Ale współczesny rodzic ma plan, wie co robić by wydobyć geniusz ze swojego dziecka, jeśli ten nie został oczywiście wciąż odkryty przez niekompetentną – w jego ocenie – kadrę pedagogiczną, która nie poznała się jeszcze na talencie jego dziecka. Jakimkolwiek.
Świetlana przyszłość, innej opcji nie ma!
“Na potęgę szerzy się typ ambitnego rodzica. To matki i ojcowie, którzy uważają swe dzieci za małych geniuszy, a ich słabości zwalczają z pomocą adwokatów, medyków i psychologów.” – napisał forumdwytugodnik.pl, za Der Spiegel.
Główny radca prawny hamburskiego kuratorium oświaty opowiada, że w ciągu kilka lat liczba skarg rodziców się podwoiła. Powody zaskarżania szkoły bywają naprawdę ciekawe, jak np. złe oceny na świadectwie dziecka, niski poziom szkoły, która ich zdaniem nie radzi sobie z tworzeniem ludzi sukcesu, czy skandaliczna dla nich uwaga na świadectwie.
Tam gdzie duże pieniądze i sukces zawodowy rodziców, tam jest tych przypadków najwięcej. Pod renomowanymi szkołami zobaczyć można najlepsze auta, dzieciaki w firmowych ciuchach, z najnowszymi smartfonami. Właśnie ich rodzice bywają prawdziwą zmorą nauczycieli. Wiecznie zajęci przenoszą znaczną odpowiedzialność za wychowywanie dziecka na szkołę i nie poczuwają się w obowiązku zainterweniowania, jeśli coś idzie nie tak, wręcz odwrotnie.
Dysfunkcja jako atut
W Niemczech coraz więcej jest przypadków gdzie rodzice przychodzą do lekarza z gotową diagnozą. Chcą zaświadczenia o ADHD, dyskalkulię – bo to daje dodatkowe punkty, więcej czasu na kartkówce i pomocne terapie. I jak w Der Spiegel mówił pediatra Michael Hauch: „Wielu z nich wolałoby, żeby dziecko miało dyskalkulię niż złą ocenę z matmy. Jeśli nie uważa na lekcjach, musi mieć koniecznie deficyt koncentracji, a jeśli się nie słucha, to ma z pewnością zaburzenie percepcji słuchu.”
Rodzice chcą mieć wybitne dzieci, geniuszy. Nie przyjmują do wiadomości, że ich pociecha może być przeciętnym, niezbyt bystrym uczniakiem, który nie ma ochoty na wielką karierę. Nie zastanawiają się nad tym, że może jego talenty ujawnią się znacznie później albo w dziedzinie nie uznawanej za prestiżową. Najistotniejszym problemem są ich ogromne oczekiwania, co przekłada się na oczekiwania dziecka wobec samego siebie.
Paraliżujący lęk
Coraz więcej jest przypadków dzieci, które przechodzą załamania, gdy coś zaczyna szwankować. Historia Marie którą opisuje Der Spiegel jest tego przykładem. Dziewczyna była piątkowa, a potem jej średnia z ocen spadła do 2,9. Nie potrafiła sobie z tym poradzić. Poczucie porażki, bycia nieudacznikiem zawładnęło nią do reszty. Ciężko pracowała, uczyła się po nocach a było coraz gorzej, dlaczego? Bo była przemęczona. Czuła się wyśmiewana. Zaczęła się okaleczać. Teraz chodzi na terapię.
Syndrom wypalenia
Coraz częściej dotyczy to dzieci z tzw. wzorowych rodzin. Według statystyk, nigdy wcześniej w historii dzieciom nie powodziło się tak dobrze jak teraz. Nie miały tak dobrych warunków, dużego poczucia bezpieczeństwa, ale…nigdy też tak wiele od siebie nie wymagały, czego początek oczywiście dają rodzice.
Autorzy artykułu przytaczają słowa socjologa Heinza Bude’a, który zauważa, że przyczyną takiej sytuacji we współczesnym świecie jest również odejście od modelu rodziny skupionej na współmałżonkach, na rzecz nadmiernego skupienia na dziecku, z którego robi się małego dorosłego. Wielu sobie nie potrafi z tym poradzić.
Pewnego razu rodzice zaskarżyli do sądu świadectwo córki, uczennicy czwartej klasy. – Było znakomite, same szóstki i piątki – mówi Gleim. Ale znalazła się na nim uwaga: „Mogłabyś się bardziej starać na lekcjach WF”. Tylko z powodu tej adnotacji rodzice poszli do sądu. – Z taką wzmianką na świadectwie nie zatrudniłbym tego dziecka w swojej firmie – zeznał ojciec.
forumdwutygodnik.pl
Pozew ma 11 stron. Zdaniem rodzica egzamin został źle oceniony i przeprowadzony, bo niedostatecznie uwzględniono deficyty ucznia wynikające z jego ADHD. Poza tym ojciec uważa, że nauczyciel jest ograniczony (…) „Można mieć poważne wątpliwości co do tego, czy egzaminator był w odpowiedniej kondycji. W tym kontekście trzeba wspomnieć, że nauczyciel cierpi na cukrzycę. W trakcie egzaminu intensywnie się pocił, robił wrażenie rozkojarzonego i bardzo niespokojnego”. Ojciec wierzy, że wygra.
forumzdrowie.pl
Profesor Michael Schulte-Markwort, ordynator oddziału, gdzie leczy się Marie, bardzo często rozmawia z dziećmi, które nęka lęk. Ostatnio konsultował dziesięciolatka, który powiedział, że nie ma po co żyć, jeśli nie zda matury.