Zostaje po nich ubranie i wizerunek wieloryba. Dzieci doprowadzane są do skrajnego wyczerpania psychicznego, popełniają samobójstwa. Ponad setka ofiar nowej gry w sieci "Niebieski wieloryb".
Zostaje po nich ubranie i wizerunek wieloryba
50 zadań w pięćdziesiąt dni, a potem dzieci idą w wyznaczone miejsce, składają w kostkę ubranie i skaczą z wieżowca lub rzucają się pod koła pociągu. "Cyberwojska" w Rosji zajęły się sprawą po śmierci dwóch nastolatek, które skoczyły z dachu wieżowca. Przed śmiercią pozostawiły na swojej tablicy w mediach społecznościowych wizerunek wieloryba.
Rosyjskie media, w tym "Nowa Gazieta" donoszą o 130 ofiarach działających w sieci sekt, które wyłapują młode i bardzo zakompleksione osoby. Chłopcy, którzy nie są silnymi przywódcami, a także walczące z nadwagą dziewczynki, niestety stają się dla nich łatwym łupem. O nowej grze słychać już od roku, dopiero teraz wyszło na jaw, jak duża jest skala problemu.
Ze względu na to, że takie wyzwania w mediach społecznościowych szybko się rozprzestrzeniają, istnieje duże ryzyko, że w szybkim czasie trafi ono także do Polski. Rodzice nastolatków muszą być czujni, gdy ich dzieci zaczną dziwnie się zachowywać, wstawać w nocy i siedzieć przed komputerem, a przede wszystkim zaczną otaczać się wizerunkiem wielorybów i motyli. Dlaczego akurat ich? Wieloryby przez to, że czasem wpływają na płyciznę, uznawane są za zwierzęta, które dążą do popełnienia samobójstwa. Motyle z kolei żyją krótko, dlatego też stały się symbolem grupy, choć to wieloryb pojawia się najczęściej.
Na czym polega gra „Niebieski wieloryb”?
Zwabione dziecko ma 50 dni na wykonanie pięćdziesięciu zadań. Polegają one na doprowadzeniu młodej osoby na skraj wytrzymałości psychicznej. Młoda osoba odpowiada przed „opiekunem”, któremu raportuje realizację kolejnych punktów z listy. Zadania to między innymi: wstawanie o 4 rano i oglądanie depresyjnych filmów przesłanych przez opiekuna, okaleczanie się, wykonywanie zadań z szyfrem oraz oswajanie się z wysokością.
Im bliżej końca, tym opiekun coraz bardziej się wycofuje z kontaktu, pozostawiając dziecko wyłącznie sam na sam z filmami, które przekonują je o słuszności popełnienia samobójstwa. Podaje mu tylko datę śmierci. Tego dnia dziecko udaje się we wskazane miejsce, zdejmuje swoją kurtkę i składa ją w kostkę, a potem albo spada z wysokiego budynku, albo rzuca się pod nadjeżdżający pociąg.
Na razie odnaleziono 1 mężczyznę podejrzanego o nakłonienie do samobójstwa piętnastu osób
Po ostatnim wypadku w Ust-Ilimisku, kiedy to dwie nastolatki skoczyły z dachu wieżowca, minister obrony Siergiej Szojgu wypowiedział się publicznie, że cyberwojsko walczy z grupami, w których pojawiły się doniesienia o "Niebieskim wielorybie". Niestety na razie niezbyt skutecznie, udało im się odnaleźć tylko 1 mężczyznę, którego podejrzewa się o nakłonienie do samobójstwa 15 nastolatków. Rodzice sami postanowili odkryć, kto stoi za tym "wyzwaniem". Jednej z mam, której córka stała się ofiarą gry, udało się przejść przez kilkanaście etapów, odkryto jednak jej tożsamość i nie została dopuszczona do grupy najbardziej wtajemniczonych.
W sieci pojawiają się zdjęcia z chwili popełniania samobójstwa, są też wyświetlane mapy z czerwonymi kropkami, na których zaznaczane są miasta, w których ma dojść do śmierci. Ostatnio było ich kilka, bo jednego dnia, aż czwórka dzieci skoczyła z dachu…
Mamy nadzieję, że gra zostanie zablokowana przez rosyjskie "cyberwojsko" i nie dotrze ten makabryczny pomysł do Polski. Rodzice powinni być jednak czujni.