
Metoda "wypłakiwania się" dziecka przed snem, budzi wiele wątpliwości.
Posłuchajcie najpierw tej mamy, która swoją historię opublikowała w scarymommy.com:
„Metoda wypłakiwania się wzbudza wątpliwości wśród wielu mam. Opowiem wam jednak o mojej decyzji, o moich doświadczeniach. Jako mama, która urodziła 10 lat temu, nie miałam takich możliwości zdobywania informacji, jakie mają współczesne kobiety. Byłam pełna lęków, strachu i nie wiedziałam co mam robić. Spać z dzieckiem czy w oddzielnych łóżkach? Pracować, czy zostać w domu? Jak karmić, jak przewijać, tysiące pytań i wątpliwości. Byłam wykończona i musiałam sama podjąć pewne decyzje.
Może cię zainteresować także: Suszenie na uśpienie. Suszarka, wiatrak i odkurzacz w służbie usypiania dziecka
Metoda „wypłakiwania się” jest jednak źle postrzegana ze względów medycznych. Głównie ze względu na ilość kortyzolu, czyli hormonu stresu, który w momencie płaczu, jest na wysokim poziomie. U dziecka jego zbyt duże stężenie może uszkodzić kluczowe struktury mózgu. Niektórzy zwracają także uwagę na aspekty psychologiczne. Lekceważenie płaczu dziecka i brak reakcji na jego potrzeby może utrudnić zapewnienie emocjonalnej i fizycznej bliskości z rodzicem. Dziecko może też wynieść przekonanie, że reagując płaczem na problemy, czy ból, może nie zaalarmować rodziców o problemie. Ze względu na to, że małe dziecko nie ma wiele sposobów na okazywanie emocji, może poczuć się zablokowane. W przyszłości będzie miało problem z okazywaniem emocji, co utrudni mu relacje z innymi ludźmi, nawet z matką, która nie okazując wrażliwości na płacz dziecka, nie nawiąże z nim silnej więzi.
Może cię zainteresować także: Pomocy! Czy moje dziecko powinno zasypiać samodzielnie? Wiecznie żywy problem mamy niemowlaka