
Zmiana widoczna jest od samego rana
Noc była kiepska, maluch budził się kilka razy, kręcił, chciał pić. Teraz, gdy dzwoni budzik, z kolei nie chce wstać z łóżka. Zwykle, gdy tylko otwiera oczy, rozpiera go energia. Ale tego dnia jest inaczej. Jest powolny, ospały, marudny. Nie ma ochoty na śniadanie, a fakt, że musi się ubrać, doprowadza go do płaczu. Widać, że dziecko źle się czuje, a to jest dla mam jednoznaczne – prawdopodobnie zaczyna się infekcja.
Choć często w takich przypadkach zastanawiamy się, czy dziecko tylko wstało "lewą nogą", czy problem jest poważniejszy, na wszelki wypadek postanawiamy zatrzymać go w domu na jeden dzień i trochę poobserwować. A jakie jeszcze objawy świadczą o tym, że rzeczywiście dziecko nie nadaje się, by iść do przedszkola czy żłobka?
Wcześniej "wyłapana" infekcja może skrócić czas choroby
A zatem warto obserwować dziecko, jak również być świadomym tego, jakie aktualnie infekcje panują w grupie w przedszkolu czy żłobku. Zatrzymanie dziecka w domu wiąże się zwykle z wzięciem dnia wolnego od pracy, co dla wielu rodziców może być kłopotliwe, szczególnie, gdy nie jesteśmy jeszcze pewni, czy dziecko rzeczywiście jest chore. Jednak naprawdę warto to zrobić. Jeśli u malucha rozwija się infekcja, nie zarazi innych i będzie mógł w komfortowych warunkach chorować, będzie lepiej "zaopiekowany", a to zwykle skraca czas choroby – co także przekłada się na nasze zwolnienie w pracy.
konsultacja: dr n.med. Robert Piotrowski, pediatra, pulmonolog