Delikatna dziecięca skóra jest szczególnie narażona na poparzenia słoneczne. Jak wynika z badań (Marcin Ebisz, Marta Brokowska , Szkodliwe oddziaływanie promieniowania ultrafioletowego na skórę człowieka, Hygeia Public Health 2015, 50(3): 467-473), poparzenia słoneczne w dzieciństwie zwiększają ryzyko zachorowania na czerniaka w późniejszym życiu.
Najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z tego, że już 15 minut na słońcu wystarczy, aby doszło do poparzenia delikatnej skóry. Choć staramy się pamiętać o smarowaniu kremem z wysoką ochroną buzi czy rączek dziecka, to zdarza nam się zapominać o uszach i nogach, a te miejsca są równie mocno narażone na poparzenie.
Kiedy zauważysz, że skóra dziecka jest zarumieniona, rozgrzana, a maluch robi się niespokojny - natychmiast zejdźcie ze słońca. I stopień oparzeń słonecznych charakteryzuje właśnie mocny rumień. Skóra jest ciepła, dziecko robi się niespokojne, jeśli komunikuje się werbalnie, może skarżyć się, że piecze go i swędzi.
Maluch może mieć dreszcze, podwyższoną temperaturę ciała, niekiedy gorączkę. Zdarza się, że dzieci skarżą się na mdłości, zawroty głowy i ogólnie złe samopoczucie. Mogą mieć objawy grypopodobne i być senne.
II stopień oparzeń słonecznych dodatkowo charakteryzuje się tworzeniem na powierzchni skóry bąbli i pęcherzy wypełnionych płynem. Niezbędna jest wtedy wizyta u lekarza. Nie czekamy na wolny numerek, ani do poniedziałku, tylko bezzwłocznie udajemy się do specjalisty.
Czasem możemy usłyszeć, że dziecko "spiekło się na plaży", albo "opaliło się na raczka". To właśnie oparzenie słoneczne. Nikt po zejściu ze słońca nie powinien wyglądać jak po polaniu wrzątkiem. Wyraźnie odcięte brzegi opalenizny, ślad po ubraniu, plamy na ramionach, kolanach, zaczerwienione uszy... To wszystko są ślady po oparzeniu słonecznym I stopnia.
Oczywiście najlepiej jest nie dopuszczać do oparzeń słonecznych. Nie bez powodu unikamy spacerowania po słońcu w godzinach 11-16, w wyjątkowo upalne dni nawet 10-17. Przebywanie w tym czasie na słońcu skutkować może nie tylko udarem cieplnym, ale także oparzeniem słonecznym.
Dziecko smarujemy bardzo dokładnie kremem z wysokim filtrem SPF (co najmniej 50) na pół godziny przed wyjściem z domu. Zabieg powtarzamy co dwie godziny, a także po każdym wyjściu z wody czy wytarciu twarzy chusteczką. Nakładając krem, zwracamy szczególną uwagę na takie miejsca, jak kark, uszy zgięcia łokci.
Dziecko powinno mieć na głowie kapelusz lub czapkę z daszkiem, albo typu safari, która chroni dodatkowo kark. Zamiast rozbierać dziecko, zakładamy mu cienkie przewiewne ubrania w jasnych kolorach i staramy się, aby bawiło się głównie w cieniu. Na plażę warto wybrać strój kąpielowy z materiału z filtrem SPF. Znajdziesz je w ofercie wielu sklepów.
Jeśli mimo wszelkich starań zdarzy się, że zaobserwujesz u dziecka oznaki oparzenia słonecznego, przede wszystkim zabierz je ze słońca. Skórę umyj letnią wodą z dodatkiem delikatnego środka myjącego, żeby pozbyć się wszelkich zanieczyszczeń, jak piasek i lekko ją schłodzić.
Podrażnione miejsca posmaruj delikatnym kremem z dodatkiem pantenolu, alantoiny lub aloesu. Możesz nałożyć preparat nieco grubiej, żeby nie trzeć skóry i pozwolić mu podziałać jak chłodzący kompres. Dodatkowo skórę możesz posmarować maścią na oparzenia, którą większość z nas ma w domowej apteczce. Natychmiastową ulgę da też spryskanie skóry wodą termalną.
Nie odrywaj łuszczącej się skóry, pozwól jej zejść samodzielnie. Codziennie nawilżaj delikatną skórę dziecka, pamiętając, że teraz jest szczególnie wrażliwa, bezwzględnie unikajcie w najbliższym czasie słońca.
Jeśli zauważysz, że dziecko ma ślady oparzenia słonecznego, a ty nie masz pod ręką aptecznych czy drogeryjnych preparatów - nie czekaj, działaj domowymi sposobami. Po pierwsze dziecko powinno jak najwięcej teraz pić. Schłodzenie organizmu od środka nieco łagodzi objawy. Jeśli nie masz kremu lub maści na oparzenia, możesz skórę dziecka posmarować: