Czy CHAD można pomylić z chorobą tarczycy? Psychiatra o zaskakujących zależnościach
Iza Orlicz
29 lipca 2020, 16:05·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2020, 16:05
Czy choroba afektywna dwubiegunowa ma jakikolwiek związek z chorobami tarczycy? Czy objawy problemów z tarczycą mogą pokrywać się z objawami zaburzeń afektywnych? To ważny temat, bo coraz więcej mówi się o chorobie afektywnej dwubiegunowej, a zaburzenia tego typu diagnozowane są u coraz większej liczby osób.
Czy osoby z chorobą afektywną dwubiegunową (CHAD) mają często problemy z tarczycą?
Choroba afektywna dwubiegunowa polega na współwystępowaniu u danej osoby okresów nieadekwatnie obniżonego i podwyższanego nastroju. Najczęściej, choć nie zawsze, są poprzeplatane okresami względnie wyrównanego nastroju.
Choroby tarczycy statystycznie częściej współwystępują z zaburzeniami nastroju. Literatura podaje, że nawet 50 proc. chorych z chorobami tarczycy boryka się z depresją. Cześć przypadków tej depresji to depresja w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej.
Skąd się to bierze tak duża korelacja zaburzeń tarczycy i zaburzeń nastroju?
Najprościej rzecz ujmując, zarówno zaburzenia nastroju, jaki i poziom hormonów tarczycy zwrotnie na siebie wpływają. Każda publikacja na temat depresji, także w przebiegu CHAD-u, mówi o współwystępowaniu zaburzeń nastroju z zaburzeniami hormonalnymi, z hiperkortyzolemią na czele.
Kortyzol to hormon kory nadnerczy, który wydziela się w stresie. Przewlekła hiperkortyzolemia, w wyniku hormonalnego efektu domina, obniża poziom hormonów tarczycy, co może doprowadzić do np. niedoczynności tarczycy, powiązanej z zaburzeniami depresyjnymi.
Co więcej, hormony tarczycy mają właściwości neuromodulacyjne. To oznacza, że wpływają w sposób bezpośredni na poziom neuroprzekaźników w mózgu – tu mówi się gównie o noradrenalinie. To neuroprzekaźnik, który m.in. motywuje nas do działania, poprawia nam humor. Deregulacja hormonalna tarczycy, zarówno w górę, jak i w dół, to deregulacja neuroprzekaźników w mózgu, a te wpływają na obserwowane u chorych wahania nastroju.
Czy objawy problemów z tarczycą mogą pokrywać się z objawami zaburzeń afektywnych?
Jak najbardziej możemy dostrzec taką zależność. W depresji mamy obniżony nastrój, spowolnienie, brak radości życia, ospałość, podobne objawy są opisywane w niedoczynności tarczycy.
W epizodzie maniakalnym mamy przyspieszony tok działania, impulsywność, drażliwość, problemy z zaśnięciem, niepokój psychoruchowy, a te objawy mogą korelować z nadczynnością tarczycy.
Czy może to prowadzić do błędnej diagnozy zaburzeń nastroju wynikającej pierwotnie z problemów z tarczycą?
Najczęściej diagnoza konkretnego epizodu zaburzeń nastroju u danej osoby nie jest prosta. Lekarz ma kilka opcji do rozważenia, a to wymaga czasu, niezbędnego do zebrania wywiadu, ale i danych twardych (badań laboratoryjnych).
Błędne diagnozy CHAD, rozumiane jako pomylenie źródła problemu i pominięcie tła somatycznego choroby nie są aż tak częste. Zresztą nasilony CHAD, bez względu na etiologię, zawsze wymaga interwencji psychiatrycznej i dobrania leków.
Co może skłonić nas do myślenia o takiej pomyłce diagnostycznej?
Na pewno trudność ustabilizowania stanu psychicznego lekami psychiatrycznymi, duża ilość objawów świadczących o dysfunkcji tarczycy w ciele (warto się z nimi zapoznać) oraz laboratoryjne wysokie markery dysfunkcji tarczyc.
W takich sytuacjach dobranie odpowiedniego leczenia choroby tarczycy spowoduje najprawdopodobniej normalizację nastroju.
Czy uregulowana tarczyca pozwala lepiej funkcjonować osobom z chorobą dwubiegunową?
Wpływ poziomów hormonów tarczycy na przebieg CHAD-u jest niedoceniany. W sytuacji współwystępowania choroby dwubiegunowej i chorób tarczycy niezbędny jest monitoring stanu psychicznego, stosowanie leków stabilizujących nastrój, przestrzeganie zasad higieny życia (w tym snu), ale i intensywna opieka lekarza endokrynologa. W ten sposób optymalizujemy szansę na dobrostan zarówno fizyczny, jak i psychiczny pacjenta.
Czyli o chorym myślimy całościowo?
Pani profesor Załuska – mój mentor, uczulała mnie na to przez większość szkolenia specjalizacyjnego – stan umysł i ciało wzajemnie na siebie wpływają. Wielu lekarzom i pacjentom to umyka i są sfrustrowani brakiem efektów zastosowanych terapii. Ale zawsze jest przestrzeń do zmiany swojego podejścia i zaakceptowania faktu, że zdrowe ciało to zdrowa psychika i odwrotnie.