"Hipisiarskie macierzyństwo". Nowy trend, który pokochały współczesne matki

Klaudia Kierzkowska
25 marca 2025, 12:09 • 1 minuta czytania
Każdy rodzic wychowuje dziecko na swój własny sposób. To, jak kształtujemy małego człowieka, zależy od naszych wartości, przekonań i doświadczeń. Jednak niezależnie od wszystkiego, mamy ten sam cel. Chcemy, by nasze dziecko było szczęśliwe.
Czym jest "hipisiarskie macierzyństwo"? fot. vladimirvenediktov/123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Słyszałam o rodzicielstwie permisywnym, demokratycznym i liberalnym. O rodzicach, którzy trzymają dzieci pod kloszem i tych, którzy krążą nad nimi niczym helikoptery. Przeglądając internet, trafiłam na styl macierzyństwa, który obił się o moje uszy i oczy po raz pierwszy.


"Hipisiarskie macierzyństwo"

Na portalu Threads znalazłam wpis, który od razu zwrócił moją uwagę.

"Zdaniem mojej siostry jestem 'hipisiarską mamą' bo, między innymi, nie widziałam nic złego w tym, jak dziecko bawiło się, stukając kryształem o szklankę w knajpie i rozczula mnie, jak drugie dziecko rysuje mazakiem po... w sumie wszystkim co mamy w domu" – (pisownia oryginalna) pisze użytkowniczka @graveyard.owl.

"Hipisiarskie macierzyństwo" to trend, który łączy w sobie luz, naturalność i brak sztywnych zasad, które narzucają tradycyjne modele wychowania. Niezbyt przejmujemy się zachowaniem dziecka, bardziej stawiamy na rozwój kreatywności, bliskość i swobodę. Brzmi to jak marzenie o utopijnym rodzicielstwie, ale w rzeczywistości coraz więcej mam decyduje się na ten styl wychowania.

Otwartość i luz

W moim odczuciu ten rodzaj wychowania wyróżnia otwartość i swoboda. Nie ma tam miejsca na przejmowanie się drobnymi potknięciami, bo przecież najważniejsze jest, by dziecko miało przestrzeń do rozwoju i do wyrażania siebie w sposób, który jest dla niego naturalny.

Można powiedzieć, że to powrót do prostoty – bez przesadnej kontroli i nadmiernego ukierunkowywania. W końcu chodzi o to, żeby dzieci były szczęśliwe, a nie zamknięte w sztywnych ramach.

Tak sobie myślę, że "hipisiarskie macierzyństwo" to także celebracja małych rzeczy, jak choćby cieszenie się każdym, nawet najdziwniejszym, rysunkiem na ścianie. To styl życia, w którym ważna jest harmonia, spokój, a nie stres związany z wypełnianiem obowiązków i oczekiwań.

W końcu, kto powiedział, że rodzicielstwo musi być poważne i perfekcyjne? Czasami wystarczy luz, odrobina chaosu i dużo miłości – a "hipisiarskie macierzyństwo" to dokładnie to, czego potrzeba wielu mamom, które chcą po prostu cieszyć się każdą chwilą z dziećmi. Czy jest w tym coś złego?

Czytaj także: https://mamadu.pl/141389,rodzic-helikopter-typu-curling-co-oznacza-to-pojecie-jak-wychowuje