Wychowując dziecko, stosujemy metody, które w naszym odczuciu są najlepsze z możliwych. Czasami kierujemy się intuicją, innym razem bierzemy pod uwagę rady i wskazówki, jakie usłyszałyśmy od starszego pokolenia, a niekiedy opieramy się na tym, co wyczytałyśmy. Niezależnie od wszystkiego jedno jest pewne: chcemy jak najlepiej. Z jakim skutkiem? Ano różnym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gonimy za doskonałością, perfekcjonizmem i nieskazitelnością. Wysprzątany dom, ubrania poskładane w kosteczkę, ciepłe i urozmaicone posiłki każdego dnia i codziennie ta sama wieczorna rutyna – brzmi bajecznie. Ale co tak naprawdę za tym stoi? Pośpiech, pęd, stres, presja czasu i niepokój, który wpływa nie tylko na ciebie, ale i pozostałych członków rodziny. Tego chciałaś? Śmiem wątpić.
Najwyższy bieg
Rozpoczynamy przygodę z macierzyństwem. Wsiadamy do bolidu i włączamy szybki bieg. Samochód się rozpędza, przybiera zawrotną prędkość, a my trzymamy się z całych sił, by nie wypaść na pierwszym zakręcie.
I tak pędzimy przez to życie, bez przystanku, chwili oddechu i uważności. Chcemy stanąć na podium, najlepiej na pierwszym miejscu i otrzymać puchar: najlepsza matka roku. Najlepsza, czyli jaka?
Początkowo myślimy, że to taka, która spełnia nierealistyczne oczekiwania wszystkich członków rodziny. Jest zawsze obecna, gotowa do działania, non stop na najwyższych obrotach. Jest doskonała, perfekcyjna i przypomina świetnie zaprogramowanego robota.
Z czasem pojawia się zmęczenie, spadek sił i frustracja, z czym trudno się pogodzić. "Ale jak to? Ja nie dam rady?" – myślimy i znów wciskamy gaz do dechy. Stop, zatrzymaj się i wsiądź z tego rozpędzonego samochodu. Sprawdź, czym jest "drugie najlepsze rodzicielstwo" i zwróć uwagę na to, co naprawdę ma znaczenie.
Nowy styl wychowania
"Drugie najlepsze rodzicielstwo", czyli tzw. "second best parenting", to styl wychowania, który coraz częściej zyskuje uznanie wśród rodziców. Jego koncepcja opiera się na akceptacji, że perfekcja nie jest konieczna, by zapewnić dziecku wsparcie, rozwój i poczucie bezpieczeństwa.
"Drugie najlepsze rodzicielstwo" (termin stworzony przez pisarkę i ekonomistkę Emily Oster) jest stosunkowo nową koncepcją z ograniczonymi badaniami potwierdzającymi korzyści. Jednak już na pierwszy rzut oka pozytywów można dostrzec wiele.
Głównym celem tego stylu rodzicielstwa jest odrzucenie dążenia do doskonałości i promowanie bardziej praktycznego podejścia do wychowywania dzieci. To złagodzenie niektórych zasad, rutyn i wrzucenie na niższy bieg.
Rodzice uczą się akceptować własne błędy i traktują wyzwania wychowawcze jak okazję do wspólnego wzrostu. Pokazują dzieciom, że nie trzeba być idealnym, by być wartościowym człowiekiem. Błędy są naturalną częścią życia i każdy ma prawo je popełniać.
Styl ten koncentruje się na budowaniu więzi, prawdziwej relacji, a nie na nieustannym spełnianiu wymagań innych. Takie podejście wzmacnia relację z dzieckiem, rozwija w nim poczucie własnej wartości, a także uczy akceptacji i życiowej odporności.
Dążenie do bycia idealną wiąże się ze stresem, lękiem i niepokojem. Wzbudza negatywne emocje i niszczy to, co najpiękniejsze: rodzinny spokój, ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Tego chcesz? Nie sądzę.