"To była ostatnia wycieczka mojej córki. Sytuacja z autokaru przelała czarę goryczy"
Szkolne wycieczki trwają w najlepsze. Uczniowie okupują parki rozrywki, kina, teatry. Można ich spotkać w nadmorskich miejscowościach, a nawet na górskich szklakach. Odezwała się do nas Halina, mama 9-letniej Kornelii. Przeczytajcie same.
To niesprawiedliwe
"Piszę ten list z ogromnym bólem serca. To była ostatnia wycieczka klasowa mojej córki. Nie dlatego, że już nigdy wychowawczyni nie będzie organizowała wyjazdu, ale dlatego, że ja nie pozwolę, by Kornelia kiedykolwiek przeżyła jeszcze takie upokorzenie.
Moja córka jest uczennicą trzeciej klasy szkoły podstawowej. Podczas ostatniej wycieczki klasowej nikt nie chciał siedzieć z nią w autobusie. Powód? Podczas poprzedniego wyjazdu zrobiło jej się niedobrze, co zakończyło się wymiotami. Dobrze, że wtedy kierowca autobusu zdążył zatrzymać się na przystanku. W przeciwnym razie nawet nie chcę myśleć, jak to by się mogło skończyć. Kornelia wróciła wtedy w nie najlepszym humorze, ale też jakoś totalnie źle nie było.
Jednak podczas ostatniego wyjazdu, który miał miejsce trzy dni temu, wydarzyło się coś zastraszająco smutnego. Wiem, że dzieci są tylko dziećmi, ale to nie zmienia faktu, że ich reakcja mnie zszokowała. Kornelia zajęła miejsce w autobusie i nikt nie chciał usiąść obok niej. Koledzy i koleżanki omijali ją szerokim łukiem.
Córka próbowała zachować spokój, ale widziałam, jak bardzo ją to bolało. Po powrocie do domu rozpłakała się i zapytała, dlaczego dzieci są takie okrutne? Jak wytłumaczyć dziecku, że czasami ludzie, nawet mali, potrafią być bezlitośni?
Nie winię tylko dzieci. My, rodzice, również ponosimy odpowiedzialność za takie zachowania. Ile razy mówimy coś w domu, co dzieci potem powtarzają w szkole? Ile razy ignorujemy drobne konflikty, które dla naszych pociech są ogromnymi problemami?
Moja córka podczas wycieczki szkolnej została wykluczona z grupy, potraktowana jak najgorsze zło. Próbowałam porozmawiać o tym z wychowawczynią, ale ta rozkładała ręce. Powiedziała, że jej przykro, ale nikogo nie może zmusić do siedzenia w autobusie z Kornelią.
Obiecała, że porozmawia z uczniami na spokojnie, ale dla mnie to w sumie i tak już nieistotne. Podjęłam nieodwołalną decyzję, to była ostatnia wycieczka klasowa Kornelii. Nie będę robiła z córki pośmiewiska. Przypuszczam, że niektórzy mogą mnie skrytykować, ale ciekawe jak oni zachowaliby się na moim miejscu".