"Mam stracha puścić młodego na noc do obcego domu". W latach 90. to była norma

Martyna Pstrąg-Jaworska
21 października 2024, 15:01 • 1 minuta czytania
Imprezy urodzinowe dla dzieci to temat, który często porusza naszych czytelników. Rodzice dyskutują między sobą o zwyczajach urodzinowych, jakie obowiązują w przedszkolach, wymieniają się pomysłami na prezenty i często rozmawiają np. o tym, za jaką kwotę kupić prezent dla koleżanki czy kolegi dziecka.
Urodziny połączone z nocowanie kolegów budzą obawy rodziców. fot. romrodinka/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Urodziny dzieci: kopalnia tematów

Ilu rodziców, tyle zdań na temat organizacji urodzin. Niektórzy mogą sobie pozwolić na organizację wielkiej imprezy, wynajęcie dmuchańca do ogrodu czy zabawę dla całej przedszkolnej grupy w sali zabaw. Inni postawią na skromne spotkanie dla kilkulatków w domu, a jako prezent poproszą o gry i zabawki z drugiej ręki. O tym, na jakie urodziny został zaproszony jej 7-letni syn, na swoim profilu w portalu Threads napisała użytkowniczka o nicku modrzewina. Kobieta ma pewne obawy względem organizacji imprezy.


"Syn dostał zaproszenie na 7 urodziny kolegi. W zaproszeniu jest też prośba o zgodę na nocowanie i potwierdzenie obecności oraz lista rzeczy, jakie zabrać na nocowanie. Po 1: nie znam rodziców tego chłopca. Nie widziałam ich. Po 2: mam jakiegoś stracha puścić młodego na noc do obcego domu" – czytamy w poście.

To dość ciekawa i niecodzienna sytuacja, bo mówimy tu o organizowaniu nocowanki dla dzieci, które zaczęły pierwszą klasę szkoły podstawowej. Nie są to już co prawda maluchy, których trzeba pilnować na każdym kroku. Dzieci jednak dopiero zapoznają się z kolegami z klasy, a rodzice często w ogóle nie wiedzą, kim są opiekunowie rówieśników ich dziecka, bo oni także dopiero się poznają. Z drugiej strony każdy rodzic chce zorganizować dla swojej pociechy urodziny marzeń, a organizacja imprezy z nocowanką brzmi jak spełnienie marzeń 7-latka.

Rodzic może mieć obawy

Niestety, cała sytuacja budzi mieszane uczucia i niesie ze sobą ryzyko wielu niebezpiecznych sytuacji, łącznie z taką, że dziecko w chwili kiedy nie będzie czuło się najlepiej, będzie miało obawy o tym, żeby poinformować o swoim samopoczuciu rodziców kolegi, których prawie nie zna. Jeśli mówilibyśmy o urodzinach, które będą odbywały się przez kilka godzin po południu to zupełnie co innego, niż kiedy mówimy o całonocnym wyjściu dziecka i spaniu u jednego z nowych kolegów.

Opinie internautów są w tej kwestii mocno podzielone. Część uważa, że w latach 90. wszystkie dzieciaki spotykały się i nocowały u siebie, nawet jeśli rodzice nie znali się. Większość jednak jest zdania, że zanim zgodzimy się na takie wyjście, warto byłoby mieć numer telefonu rodziców jubilata i choć raz z nimi porozmawiać, poznać się. Ważne jest, by zbudować zaufanie i wiedzieć, komu powierzamy całonocną opiekę nad naszym dzieckiem.

Jeśli więc 7-latek dostaje zaproszenie na taką imprezę, która ma się odbyć w przeciągu kilku dni i chce na nią iść, raczej nie uda się w tak krótkim czasie zapoznać z rodzicami kolegi. O ile urodziny z nocowaniem miałyby odbyć się w dalszym terminie i byłby czas na organizację spotkania – sytuacja byłaby łatwiejsza. Jako mama 6-latka sama nie wiem, czy zgodziłabym się na takie wyjście syna. I choć wiem, że to samodzielny i kontaktowy chłopiec, to moja decyzja zależałaby od wielu czynników. Nie wyobrażam sobie puszczenia go na całą noc do domu ludzi, których nawet raz nie widziałam na oczy.

Czytaj także: https://mamadu.pl/174920,nocowanie-u-kolezanki-corka-poszla-spac-pozno-teraz-jest-przemeczona