"Dzieci z klasy mojego syna to porażka. Wystarczy spojrzeć na ich piórniki"

Klaudia Kierzkowska
16 października 2024, 11:49 • 1 minuta czytania
Dzieci, które przepełnia ciekawość świata i rozpiera energia, często wydają się rozkojarzone. Zapominają, mieszają fakty i nie koncentrują się na tym, co mówią rodzice czy nauczyciele. Niby słuchają, ale myślami są zupełnie gdzieś indziej. Odezwała się do nas Justyna, która chciała poruszyć ważną w jej odczuciu kwestię.
Współczesne dzieci są rozkojarzone i często zapominają. fot. dolgachov/123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Każdy rodzic chyba doskonale zna ten scenariusz: późny wieczór, a dziecku nagle się przypomina, że następnego dnia musi przynieść do szkoły kasztany. Często też już w szkolnej szatni okazuje się, że uczeń zapomniał stroju na wychowanie fizyczne, książki do angielskiego czy zeszytu do matematyki. Dzieci są rozkojarzone, roztargnione i mamy tego efekty.


Halo, tu ziemia!

"Jestem mamą Julka, ucznia drugiej klasy szkoły podstawowej. Piszę, bo chcę poruszyć pewną ważną dla mnie kwestię. Mam nadzieję, że list ten przeczyta jak najwięcej rodziców, którzy moje słowa wezmą sobie do serca. Ludzie drodzy, zejdźcie na ziemię i przyjrzyjcie się dokładniej swoim dzieciom, a tak właściwie to ich piórnikom.

Julek to szkolny prymus. Póki co zawsze jest przygotowany, grzecznie słucha na lekcji, wykonuje polecenia wychowawczyni i co ważne, ma doskonale zaopatrzony piórnik. Ma linijkę, gumkę, klej, nożyczki, dobrze naostrzone kredki i ołówek. W przeciwieństwie do jego kolegów, którzy zawsze czegoś zapomną. A to nie mają kleju, a to zgubili gumkę, a to kredka im się złamała.

Pożyczają od Julka, bo mój syn to ma złote serce i nie potrafi odmawiać. Pożyczają i albo zniszczą, albo zapomną oddać. W tym roku szkolnym, który chcę zaznaczyć, trwa dopiero 1,5 miesiąca, już dwa razy dokupowałam mu przyborów szkolnych.

Może jakaś pogadanka?

Każdemu zdarzy się zapomnieć, przeoczyć czy czegoś nie dopilnować. Raz, może dwa, no ale nie notorycznie. Czasami się zastanawiam, czy rodzice w ogóle przeglądają piórniki, plecaki i sprawdzają, czy może dziecko czegoś nie potrzebuje?

Może warto porozmawiać z dzieckiem o organizacji i odpowiedzialności. Może warto wytłumaczyć, że obowiązkiem ucznia jest bycie przygotowanym do zajęć lekcyjnych. A przygotowanie to także sprawdzenie, czy nożyczki, klej, kredki itd. są na swoim miejscu. Czy niczego nie brakuje, nic nie jest złamane czy zniszczone.

Nie mogę powiedzieć Julkowi, by nie pożyczał i nie dzielił się z kolegami, bo wyrośnie na samoluba i egoistę. Bo koledzy się od niego odwrócą i zaczną wytykać palcami, a tego oczywiście bym nie chciała. Uważam jednak, że są jakieś granice przyzwoitości, których nie należy przekraczać" – czytam w liście.

Wszystkiego za dużo

Mnóstwo atrakcji, zajęć i rozrywek sprawia, że współczesnym uczniom trudno się skoncentrować. Nie bez znaczenia są też nowe technologie, które zaprzątają głowę i odciągają myśli. Przebodźcowany świat sprawia, że koncentracja zaczyna szwankować, a i codzienna organizacja pozostawia wiele do życzenia.

Ale od tego właśnie jesteśmy my, rodzice, którzy powinniśmy przekazać dzieciom pewne wartości. Powinniśmy nauczyć je nie tylko szacunku i empatii, ale też odpowiedzialności, zaradności i samodzielności. Bo wiadomo, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.

Czytaj także: https://mamadu.pl/162619,naucz-swoje-dziecko-odpowiedzialnosci-9-skutecznych-strategii