Rodzice będą płakać i płacić. MEN nie widzi problemu e-dzienników

Martyna Pstrąg-Jaworska
10 października 2024, 13:26 • 1 minuta czytania
Dostęp do e-dzienników w wersji mobilnej nie jest całkowicie bezpłatny. Najpierw Librus, a teraz eduVULCAN wprowadziły opłatę za dostęp do wysyłania wiadomości i usprawiedliwiania nieobecności ucznia. Rodzice są wściekli, a Ministerstwo Edukacji Narodowej... nie zamierza w tę sprawę ingerować.
Płatny dostęp do e-dzienników budzi sprzeciw rodziców. fot. lenblr/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

E-dzienniki z płatnymi funkcjami

Pod koniec sierpnia 2024 rodzice zdenerwowali się informacjami o tym, że dostęp do kolejnego e-dziennika będzie płatny. Mowa była o tym, że aplikacja eduVULCAN w pełnej wersji mobilnej przestanie być w pełni darmowa, a dostęp do informacji o uczniu będzie kosztował rodziców i opiekunów ok. 40 zł. Dzięki temu będzie można mieć pełny dostęp do takich funkcji jak wysyłanie wiadomości do nauczycieli i usprawiedliwianie nieobecności w szkole.


Rodzice byli oburzeni tym, że eduVULCAN wzorem Librusa decyduje się na płatne opcje i liczyli na to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej jakoś usystematyzuje informacje i ujednolici system e-dzienników.

Tymczasem, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", resort edukacji nie gromadzi informacji o wirtualnych dziennikach, nie interesuje się też tym, jaka jest ich cena. Mówi się nawet o tym, że firmy, które je obsługują, chcą jeszcze bardziej zarobić na rodzicach i będą wprowadzały wyższe opłaty za dostęp do części funkcji rozszerzonych.

Kiedy zapytano Katarzynę Lubnauer, wiceszefową MEN, o statystyki dotyczące e-dzienników i płatności za licencje, ta odpowiedziała: "Minister Edukacji nie prowadzi takiej statystyki". Pytano ją również o to, czy resort planuje zająć się tym sektorem edukacji, tak by szkoły miały wreszcie jeden system w całej Polsce, który będzie przejrzysty i darmowy. Mówiono o alternatywie elektronicznych dzienników, ale posłanka odparła, że MEN obecnie nie prowadzi prac w tym zakresie, nie wyklucza jednak takowych w przyszłości.

Wydają pieniądze, ale nie wiedzą ile

Sprawą zainteresowali się posłowie z sejmowej komisji edukacji i nauki, bo to z MEN idą pieniądze na zakup aplikacji dla szkół. Resort edukacji nie wie jednak, ile dokładnie wydaje na to pieniędzy. "Choć z elektronicznych dzienników dostarczanych przez komercyjne firmy korzysta ponad 24 tys. placówek oświatowych, w tym 11 tys. szkół, resort edukacji nie wie, ile pieniędzy idzie z budżetu na wykupienie licencji na te programy. Tymczasem z ostrożnych wyliczeń DGP wynika, że może chodzić nawet o 40 mln zł" – możemy przeczytać w portalu "Dzienniku Gazecie Prawnej".

We wrześniu sytuacją z e-dziennikami oburzył się nawet poseł klubu Lewicy Adrian Zandberg. W swoich mediach społecznościowych zauważał, że to sprawa, którą można by załatwić od ręki, by rodzice nie musieli płacić.

Wtedy też Karolina Stępniewska radziła innym rodzicom, by, zamiast się złościć na kolejny wydatek, zrezygnowali z aplikacji. Dzięki korzystaniu z e-dziennika tylko na komputerze zmniejsza się kontrola i inwigilacja dziecka, ryzyko FOMO jest niższe, a rodzice i dzieci mają spokojniejsze głowy, nie sprawdzając co chwilę tego, co napisali nauczyciele.

Źródło: money.pl, pap.pl, gazetaprawna.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/176746,stalam-sie-niewolnikiem-szkolnej-aplikacji-tak-wychowamy-ulomne-pokolenie