"Zamiast zakazu telefonów w szkole". Rodzice mają rewolucyjny pomysł

Martyna Pstrąg-Jaworska
07 października 2024, 11:18 • 1 minuta czytania
Coraz częściej mówi się o tym, by zakazać telefonów w szkołach. Takie przepisy wprowadziło już kilka krajów w Europie z powodu negatywnych skutków, jakie niesie dla dzieci i młodzieży uzależnienie od ekranów. Rodzice nie są w większości zwolennikami takiego zakazu, ale pojawiają się propozycje na złoty środek w tej sytuacji.
Zakaz telefonów w szkole nie jest do końca możliwy: lepszy byłby zakaz w klasach. fot. dolgachov/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zakaz telefonu w szkole

Problem z telefonami komórkowymi, które uczniowie mogą mieć ze sobą w szkole, ma kilka aspektów. Z jednej strony posiadanie smartfona jest ważne dla rodziców, bo mają w taki sposób kontakt z dzieckiem. Niestety urządzenia w kieszeniach i plecakach uczniów na lekcjach i przerwach powodują, że dzieci są coraz bardziej zamknięte w sobie, uzależniają się od ekranów, a ich wzrok i mózgi rozwijają się coraz gorzej. To ma natomiast wpływ na naukę, myślenie, zachowanie.


Pojawiają się głosy, że smartfonów nie można całkowicie zakazać w szkołach, bo to ograniczenie wolności dzieci i młodzieży. Zamiast zakazów, lepiej byłoby uczyć od najmłodszych lat mądrego korzystania z takich sprzętów. Kiedy o sprawie wypowiadają się rodzice, wielu jest za tym, żeby dzieci telefony w szkole ze sobą miały. Zależy im na kontakcie i poczuciu, że dzięki smartfonowi mogą szybko sprawdzić, co się z dzieckiem dzieje.

Telefony komórkowe ułatwiają też młodzieży np. samodzielne podróżowanie do szkoły i poruszanie się komunikacją miejską. Oczywiście są też bardzo pomocne w różnych awaryjnych sytuacjach, bo dzięki nim dzieci mogą zadzwonić do rodziców czy opiekunów, kiedy potrzebują pomocy czy zapewnienia bezpieczeństwa. Zakaz używania telefonów komórkowych wyeliminowałby to zabezpieczenie komunikacyjne. Warto jednak pamiętać, że dzieci są bardziej przywiązane do ekranów ze względu na media społecznościowe, a nie z powodu nagłych sytuacji.

Nauczcie mądrego korzystania

O swojej perspektywie postanowił opowiedzieć Davon Loeb, pisarz i nauczyciel, który również prywatnie jest ojcem. W artykule dla portalu Parents.com pyta: "Dzieci mogą mieć przy sobie telefony komórkowe podczas zajęć w szkole. Ale kto ma zarządzać i regulować, w jaki sposób i kiedy dzieci korzystają ze smartfonów? Na kim tak naprawdę spoczywa odpowiedzialność: na rodzicach, szkole czy dzieciach?".

Wszyscy są zgodni co do tego, że telefonów nie powinno być na lekcjach w klasie: rozpraszają dzieci i młodzież, i powodują niepotrzebną pokusę, by z nich korzystać np. podczas sprawdzianu. Dlatego Loeb, korzystając ze swojego pedagogicznego doświadczenia w szkole, sugeruje, że być może dobrym rozwiązaniem byłoby zakazywanie telefonów nie w całej szkole, a w klasach podczas zajęć.

Wtedy uczniowie mogliby odkładać telefony daleko od swoich ławek zaraz po wejściu do klasy (np. do specjalnego pojemnika na biurku nauczyciela) albo po prostu zostawiać je w swoich szafkach na szkolnym korytarzu. To świetnie mogłoby wpłynąć przede wszystkim na koncentrację dzieci i młodzieży, dzięki czemu z bieżących zajęć wyniosłyby więcej wiedzy i umiejętności. Warto już od dziecka jako rodzic lub opiekun uczyć je tego, że smartfon jest tylko urządzeniem, narzędziem do komunikacji.

Jeśli kilkulatki będą widziały mamę i tatę spędzających całe popołudnie przed ekranem, same również będą traktowały smartfon w przyszłości jako nieodłączny element swojego życia. Tu zakazy nic nie dadzą, bo dużo lepszą strategią jest nauka mądrego korzystania z urządzeń, a więc również wprowadzenie zasad, że np. na lekcjach telefon jest niepotrzebny.

Źródło: parents.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/188063,nie-bedzie-zakazu-telefonow-w-szkolach-rzeczniczka-praw-dziecka-komentuje