Afera z alko-tubkami. Babcia kupiła ją 16-miesięcznej wnuczce, dziecko mogło umrzeć

Martyna Pstrąg-Jaworska
02 października 2024, 11:39 • 1 minuta czytania
W ostatnich dniach mediach żyją oburzeniem z powodu wprowadzenia do sprzedaży saszetek z alkoholem, których opakowanie wzorowane jest na tubkach zdrowych musów owocowych dla dzieci. Producent po interwencji rządu i Rzecznika Praw Dziecka wycofał się z pomysłu, ale przedtem doszło do niebezpiecznej sytuacji.
Starsza kobieta kupiła saszetkę z alkoholem swojej 16-miesięcznej wnuczce. fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Burza o saszetki z alkoholem

W ostatnim czasie było bardzo głośno w mediach o przedsięwzięciu pewnej firmy, która produkuje saszetki z musami owocowymi. Otóż spółka akcyjna OLV S.A. zdecydowała się produkować saszetki podobne do tych z przekąskami, ale z alkoholem. W ofercie marki Voodoo Monkey były dostępne wódka, likier i nalewka o pojemności 100 ml w opakowaniach łudząco przypominających te ze zblendowanymi owocami dla dzieci.


Wprowadzenie produktu do sklepów oburzyło dużą część społeczeństwa. Nasz portal również informował o sprawie, apelując do rodziców i opiekunów dzieci o uwagę podczas zakupów. Produkty wzbudziły tak silną reakcję społeczeństwa, że pisali i mówili o nich nawet w swoich mediach społecznościowych Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak, premier Donald Tusk oraz marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Urzędnicy zauważali, że alkohol w saszetkach może być mylący dla klientów i mimo zasady wolnego rynku nie ma zgody na taki produkt na sklepowych półkach. Dawali wyraz oburzenia pomysłem firmy na takie wykorzystanie tubek, które klientom kojarzą się wyłącznie ze zdrową przekąską dla najmłodszych. Sprawa zrobiła się na tyle głośna i burzliwa, że producent alkoholi wycofał się z pomysłu. Firma poinformowała o wycofaniu partii saszetek ze sklepów i wstrzymaniu dalszej produkcji.

Starsza kobieta się pomyliła

Niestety, zanim pod wpływem presji społecznej i medialnej doszło do wycofania firmy z pomysłu (1.10.2024), już zdążył zdarzyć się niebezpieczny incydent. Jak w swoich mediach społecznościowych podaje Biuro Ochrony Praw Dziecka, do niebezpiecznej sytuacji doszło dosłownie kilka dni temu. Wspomniane Biuro zajmuje się obroną dzieci przed przemocą, dyskryminacją i wykorzystywaniem i podejmuje działania prawne w obronie i ochronie dzieci i młodzieży.

Jak możemy przeczytać w ich facebookowym poście: "W związku z ujawnieniem informacji o sytuacjach, w których w wyniku pomyłki doszło do zakupu tzw. alko-tubek w celu podania go dziecku – Biuro Obrony Praw Dziecka złożyło do Prokuratury Krajowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa [...] doszło do sytuacji, w której starsza kobieta kupiła alko-tubkę do złudzenia przypominającą mus owocowy, dla swojej 16-miesięcznej wnuczki. Dziecko mogło nawet stracić życie, gdyby wypiło taką ilość wysokoprocentowego likieru".

Gdyby dziewczynka wypiła większą ilość saszetki z alkoholem, sytuacja mogłaby skończyć się tragicznie – nawet śmiercią dziecka. "W naszej ocenie działanie firm i sieci handlowych, które wprowadził ten produkt na rynek, jest niemoralne i ogromnie szkodliwe społecznie. Mamy nadzieję, że winni tego procederu poniosą surowe konsekwencje" – podsumowuje w poście BOPD.

Nikt nie dziwi się, że starsza kobieta pomyliła produkty – szczególnie że w wielu marketach są one wyeksponowane na stojakach sygnowanych logiem innych marek z produktami dla dzieci. Dodatkowo etykieta, w tym informacje o zawartym w produkcie alkoholu, jest mało czytelna – niewielkich rozmiarów font w dolnej części saszetki może być niezauważony przez dzieci lub osoby starsze. Mamy nadzieję, że producent zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za narażenie klientów na uszczerbek na zdrowiu lub spowodowanie zagrożenia zdrowia i życia dziecka.

Źródło: facebook.pl, gov.pl, instagram.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/184574,piwo-bezalkoholowe-to-oranzada-nic-sie-nie-stanie-gdy-dziecko-sie-napije-tato-oszalales