Szczerość dzieci przeraziła nauczycielkę. Takie rzeczy dzieją się w polskich domach

Klaudia Kierzkowska
18 września 2024, 10:58 • 1 minuta czytania
Dzieci są szczere aż do bólu. Mówią to, co myślą i nie owijają w bawełnę. Rodzice przyzwyczajeni są do ich otwartości i bezkompromisowości, nauczyciele także. Jednak podczas jednej z lekcji pierwszoklasiści posunęli się chyba o krok za daleko. Opowiedzieli o rodzinnych tajemnicach, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Takie rzeczy można usłyszeć na szkolnym zebraniu. fot. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rodzice uczą dzieci szczerości, otwartości i empatii. Przekazują cenne wartości i jak mantrę powtarzają, że zawsze o wszystkim mogą z nimi porozmawiać. Tłumaczą też, że niektórych słów lepiej nie wypowiadać, by nie skrzywdzić i nie zranić drugiej osoby.


Nietypowe zebranie

"Kilka dni temu wróciłam z pierwszego zebrania mojego syna. Marcel w tym roku dzielnie pomaszerował do pierwszej klasy. Wiadomo, jak to podczas takiego spotkania zostało poruszone mnóstwo tematów, ale tylko jeden z nich wywołał uśmiech na mojej twarzy. Uśmiech, który po chwili zaczął mieszać się z delikatnym wstydem i niesmakiem.

Na początku tygodnia dzieci omawiały zasady ruchu drogowego. Któregoś dnia mają wybrać się do biblioteki, która mieści się po drugiej stronie ulicy i stąd ten pomysł. Wychowawczyni poruszyła od razu temat kasków, które należy zakładać podczas jazdy na m.in. rowerze/hulajnodze/deskorolce, a także zapinania pasów w samochodzie.

I w tym momencie zaczęła się dyskusja. 'Państwa dzieci zaczęły zdradzać wszystkie tajemnice' – opowiada nauczycielka.

'Jeden z chłopców zdradził, że jego mama powiedziała, że ona nigdy nie założy kasku, bo wygląda w nim jak kupa. Z kolei druga dziewczynka dodała, że tata mówi, że bardzo mu się spieszy i za chwilę zapnie pasy w samochodzie, nie musi teraz. Po czym kolejny chłopiec dodał, że mama ich wozi samochodem, bo tacie za punkty zabrali prawo jazdy' – kontynuuje.

Podobno to tylko kilka z wielu pikantnych zwierzeń, które nauczycielka słyszała. Siedziałam z duszą na ramieniu i czekałam, kiedy usłyszę jakąś historię z naszego domu. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, co oczywiście nie oznacza, że Marcel o niczym nie opowiedział. Być może nauczycielka niektórym rodzicom chciała oszczędzić wstydu i wypieków na twarzy.

Piszę do państwa, by zwrócić na to uwagę. Dzieci są szczere, otwarte i ogromnie przebojowe. Może są rzeczy, o których wiedzą, a które nie powinny ujrzeć światła dziennego? Może jest coś, co powiedzieliście im w tajemnicy, ale dawno już zapomniały, że nikomu nie powinny o tym opowiadać? Moim zdaniem warto się upewnić i przeprowadzić z nimi taką rozmowę. Tylko żeby potem nie poszły do szkoły i nie powiedziały: 'Proszę pani, bo moja mama powiedziała, żebym nikomu o tym i o tamtym nie mówiła'" – czytamy w nadesłanym liście.

Możemy się tego nauczyć

Od dzieci możemy uczyć się szczerości, otwartości i cieszenia się chwilą. Możemy ze szczęściem w oczach patrzeć, jak poznają świat i chłoną go wszystkimi zmysłami. Możemy spoglądać na ich nieograniczoną niczym radość i wewnętrzną wolność.

Wiele możemy się od nich nauczyć, ale są też rzeczy, wartości, a jest ich całkiem sporo, które to my powinniśmy przekazać im. Jedną z nich jest dochowywanie tajemnicy, a drugą (pół żartem, pół serio) to, że lepiej wyglądać jak kupa, ale założyć kask podczas jazdy na rowerze.

Czytaj także: https://mamadu.pl/165475,dzieci-sa-szczere-dopoki-dorosli-nie-naucza-ich-klamac