Czytam ukradkiem wiadomości nastoletniej córki. Dajcie spokój z tą prywatnością

Martyna Pstrąg-Jaworska
17 września 2024, 13:13 • 1 minuta czytania
Kontrolowanie smartfona swojego dziecka to temat, który budzi w rodzicach wiele emocji. Nie wszyscy wiedzą, czy powinni to robić i od jakiego wieku pozwolić synowi lub córce na większą dozę prywatności. Ania, mama 12-letniej Mai, przyznaje, że nie zamierza przestać czytać ukradkiem SMS-ów córki.
Mama kontroluje wiadomości prywatne swojej nastoletniej córki. fot. neolko/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nastolatki mają swoje sekrety

Dzieci, które wkraczają w wiek nastoletni, często są dla rodziców wyzwaniem. Zdarza się, że nagle nastolatek nie chce o wszystkim mówić rodzicom i ma coraz więcej sekretów. O swojej dorastającej córce opowiada Ania: "Doskonale pamiętam, o czym myślałam i jakie rozmowy prowadziłam z koleżankami, kiedy byłam w wieku mojej 12-letniej córki, Mai. Pisałam wtedy pamiętnik i wymieniałam listy z przyjaciółką poznaną na koloniach, która mieszkała na drugim końcu Polski.


To w wiadomościach do tej dziewczyny zwierzałam się ze wszystkiego – była dla mnie jak starsza siostra, której powierzałam moje przemyślenia i sekrety. Teraz, prawie 30 lat później, sama jestem matką nastoletniej dziewczynki. Maja jest dość otwartą i bezpośrednią osobą, ale wiem, że nie ze wszystkiego mi się zwierza. Zawsze chciałam być dla dziecka oparciem i przyjaciółką, której można powiedzieć o wszystkim i chyba nie do końca mi się to udało.

Mimo tego, że Maja o wielu rzeczach mi mówi, to wyobrażam sobie też, że są jakieś tematy, których ze mną nie porusza. Dlatego też kiedy 3 lata temu dostała smartfona, regularnie kontrolowałam to, co na nim robi. Wiem, że powinnam to robić, bo 9-latek to zbyt małe dziecko, by mieć nieograniczony dostęp do treści w internecie".

"Sprawdzam telefon córki"

Kobieta przyznaje, że nadal ukradkiem sięga po telefon dziecka: "Skończyło się tak, że aż do teraz sprawdzam jej telefon ukradkiem, kiedy idzie bez niego do toalety czy pod prysznic. Niby w jej wieku media społecznościowe nie są dozwolone, ale razem z koleżankami mają grupy na Messengerze i WhatsUpie, więc zdarza mi się czytać ich rozmowy. Robię to ze względu na bezpieczeństwo, bo wiem, jakie dzieci potrafią być okrutne, obgadywać albo szczuć na siebie nawzajem.

Przeglądam te ich wiadomości, by sprawdzać, czy nie krzywdzą kogoś ze swojego otoczenia. Mogłabym wtedy może jakoś zareagować, by nikt nie ucierpiał. Myślę też, że dzisiaj dość mocno przesadzamy z wolnościami i swobodami dzieci. Nie chcę sprawić, że moje dziecko będzie czuło się bezkarne i będzie robiło coś złego innym. Mimo że starałam się ją wychować na przyjacielską i empatyczną osobę, wiem też, że w nastoletnim wieku ogromny wpływ na nią ma też otoczenie. A jej rówieśnicy nie zawsze i nie wszyscy są w porządku.

Wiem, że pewnie reakcja wielu osób będzie taka, że to łamanie tajemnicy korespondencji, odzieranie dziecka z prywatności. Dajcie spokój z tą prywatnością. Ciekawe, czy sami nigdy nie sprawdziliście, o czym pisze wasze dziecko i czy nie martwilibyście się, jeśli robiłoby komuś krzywdę za waszymi plecami.

Jestem zdania, że taka kontrola rodzicielska jest potrzebna, bo jeśli zacznie się dziać coś niepokojącego, szybciej będę mogła to wyłapać i reagować. A w sytuacji kiedy Majka nie będzie chciała mi o tym powiedzieć, będę mogła sama zagaić rozmowę na dany temat" – kończy swoją wiadomość nasza czytelniczka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/131345,hardcorowa-rada-dla-rodzicow-nastolatkow-to-dziala-mowi-psycholog-dr-aleksandra-piotrowska