Pracujemy z mężem zdalnie z małym dzieckiem na pokładzie. Obserwujemy córkę i śmiejemy się, że dozna szoku, gdy pójdzie do przedszkola, bo odkryje, że na wyposażeniu nie ma prywatnego laptopa dla każdego brzdąca czy służbowego smartfona. Troszkę nas bawi, gdy widzimy, że wyciąga zabawkowy sprzęt i nas udaje. Jednak robi się mniej zabawnie, gdy spojrzy się na statystyki. Okazuje się, że w Polsce wiele przedszkolaków ma już swój własny telefon i zdecydowanie nie jest to plastikowa zabawka. A już smartfon jako prezent na komunię to absolutny "must have".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Smartfon jest jednym z najpopularniejszych prezentów z okazji I Komunii Świętej.
Zalecenia jednak mówią jasno, że małe dzieci czas ekranowy powinny mieć mocno ograniczony.
Eksperci są zdania, że należy znormalizować fakt nieposiadania telefonu przez dziecko, by uniknąć wykluczeń społecznych.
Za wcześnie na taki prezent
"Smartfon to najgorszy prezent pierwszokomunijny" – oceniła Bogna Białecka, psycholog z Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii. Jej zdaniem przede wszystkim dlatego, że większość rodziców nie umie kontrolować czasu spędzanego przez dziecko przed ekranem.
Zdaniem psycholog niezbędna jest zmiana. Chodzi o to, aby normą było nieposiadanie smartfona przez dziecko i aby brak takiego smartfona nie powodował wykluczenia dziecka z grupy. Według ekspertki dziecko powinno zacząć korzystać ze smartfona dopiero pod koniec szkoły podstawowej. A jak jest w rzeczywistości? Statystyki mogą przerazić.
- W Polsce jesteśmy w światowej czołówce, jeżeli chodzi o dawanie smartfonów małym dzieciom. W innych krajach dzieci dostają smartfony w szkole ponadpodstawowej. U nas 42 proc. dzieci dostaje smartfony w wieku 7-8 lat, a 2 proc. otrzymuje pierwszy smartfon, mając lat 3-4. - mówi Białecka. Telefon jest jednym z najpopularniejszych prezentów z okazji komunii, ale i chętnie wręczamy go mniejszym dzieciom. By maluch nie nabroił w telefonie mamy i taty często ma dostaje własny.
Telefon to nie sposób na uspokojenie
Psycholog zauważyła podczas konferencji "Uwaga! Smartfon", że próba uspokojenia malucha dzięki włączeniu mu bajki w smartfonie to tylko chwilowe rozwiązanie. Jeśli jest ono nadpobudliwe, to po wyłączeniu bajki będzie jeszcze bardziej nadpobudliwe.
"Dziecko, oglądając bajkę w smartfonie, wydaje się skupione, ale rodzice nie wiedzą, jakie mechanizmy neurobiologiczne zachodzą w tym momencie, a te procesy zwiększają problem" – zwróciła uwagę psycholog.
Limity to podstawa!
Małe dzieci, do drugiego roku życia nie powinny mieć żadnego czasu ekranowego. Starsze dzieci mogą mieć taki czas maksymalnie do dwóch godzin dziennie i chodzi np. o oglądanie bajek, a nie o interaktywne korzystanie z urządzenia, np. o gry. Jednak nie później niż godzinę przed snem. Natomiast nastolatek do 18. roku życia nie powinien spędzać więcej niż trzy godziny dziennie przez ekranem. Takie jest stanowisko towarzystwa psychologiczno-pedagogiczne.
- Najważniejsza porada jest: nie dawać małym dzieciom smartfonów. Dlatego, że to jest naprawdę jak danie narkotyku dostępnego na kliknięcie, w każdej chwili w kieszeni. Badania mówią, że do 13. roku życia nasze mózgi nie są zdolne poradzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez smartfony. To znaczy z taką dostępnością natychmiastowego korzystania z elektroniki - wyjaśnia Białecka.