Wszyscy rodzice świętowali i pili ciepłą kawę. Ja stałam pod przedszkolem i wyłam

Martyna Pstrąg-Jaworska
03 września 2024, 14:39 • 1 minuta czytania
Pierwszy dzień przedszkola i szkoły za nami, a wiele dzieci przeżyło je dużo spokojniej niż ich rodzice. Część z nich bowiem cieszy się z powrotu rutyny, ale są i tacy, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że skończył się jakiś etap. Przeczytajcie, co o pierwszym dniu przedszkola napisała nam Beata.
Nie każdy rodzic cieszy się z rozpoczęcia roku szkolnego. fot. peopleimages12/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rzeczywistość mamy dwójki dzieci

"Jestem mamą dwóch dziewczynek: 8-miesięcznego bobasa oraz 3-latki, która od września została dumnym przedszkolakiem. Kiedy urodziłam drugie dziecko, wydawało mi się, że na pewno nie ogarnę rzeczywistości z dwoma maluchami w domu, ale dość szybko wyrobiłyśmy sobie rutynę. Mąż pracuje od 8:00 i to jeszcze w innym mieście, więc poranki były dla mnie szkołą życia i nauką logistyki" - rozpoczyna swoją wiadomość Beata.


"Po dość krótkim czasie miałyśmy już swoją rutynę i udawało mi się ogarnąć dzieci, a po południu kiedy ich tata wracał, mogłam trochę odpocząć po codziennej porannej gonitwie. Teraz od września nasza logistyka trochę się zmieni, bo Marysia poszła do przedszkola. W sumie nie musiała, bo ja nadal mam urlop macierzyński, a później planuję rok urlopu wychowawczego, ale zależało mi na tym, aby miała kontakt z rówieśnikami i nabrała nieco samodzielności".

Radość przedszkolaka

Nasza czytelniczka opowiada o tym, jak jej córka była entuzjastycznie nastawiona do przedszkola: "Marysia bardzo chciała zostać przedszkolakiem, bo odkąd dowiedzieliśmy się, że przeszła rekrutację, starałam się jej opowiadać o tym, jak będzie to wyglądało. Ostatnio kupiłyśmy razem kapcie i worek, rozmawiałyśmy o tym, że w przedszkolu będzie siedziała z dziećmi w kółeczku podczas zabaw i myła ząbki we wspólnej łazience z koleżankami i kolegami.

Ogólnie starałam się ją nastawić pozytywnie i zarazić entuzjazmem, co chyba mi się udało. Pod koniec sierpnia odbyłyśmy spotkania adaptacyjne, na których córeczka była zachwycona salą, nauczycielkami i innymi dziećmi. Wczoraj rozpoczął się rok szkolny, a moja mała dziewczynka poszła do przedszkola pierwszy raz na dłużej. Oczywiście umówiłam się z panią, że na razie będę ją odbierała wcześniej (bo mogę sobie na to pozwolić na macierzyńskim) ok. 12:30-13:00".

Nagle stała się tak samodzielna

Mama Marysi opowiada, że zaskoczyły ją własne emocje w dniu rozpoczęcia roku szkolnego: "Kiedy wczoraj Marysia przekroczyła z pewnością siebie próg sali, pomachała mi szybko i pobiegła do jednej z nauczycielek, poczułam, jak coś ściska mnie w brzuchu. Nie miałam czasu na zastanawianie i wzruszenie, bo druga córka w wózku zaczęła się marudzić, ale gdy tylko wyszłam z placówki, rozkleiłam się totalnie. Nie spodziewałam się tego, bo byłam zdania, że przedszkole odciąży mnie i będzie mi łatwiej zajmować się w ciągu dnia tylko jednym dzieckiem.

Wiem, że wiele moich koleżanek pierwszego dnia szkoły i przedszkola czuje ekscytację, pije ciepłą kawę i cieszy się z powrotu rutyny. Ja wciąż mam łzy w oczach, myśląc, że córka jest już duża, samodzielna i w ogóle mnie nie potrzebuje. To, z jaką lekkością poszła bawić się z dziećmi bez płaczu, wprawiło mnie w szok. Mam poczucie, że skończył się jakiś etap i, mimo że na niego czekałyśmy z radością, okazało się, że chyba nie jestem na to emocjonalnie gotowa. Czy jestem jedyną matką, która wcale nie poczuła radości z powodu początku roku szkolnego?" - pyta poruszona czytelniczka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/176593,do-wszystkich-mam-ktore-wypily-dzis-ciepla-kawe-te-slowa-trafiaja-w-punkt