Adaptacja w przedszkolu mnie wkurzyła. Ta zasada jest tylko dla bezrobotnych

Martyna Pstrąg-Jaworska
30 sierpnia 2024, 09:34 • 1 minuta czytania
Wrzesień dla rodziców 3-latków, które rozpoczynają przedszkole, może być trudnym miesiącem. Dzieci nie zawsze od razu przekonują się do placówki, wiele płacze podczas porannych rozstań z rodzicami. Pani Joanna napisała o tym, co w przypadku jej córki będzie też problemem. Chodzi o wcześniejsze odbieranie.
Pierwszy miesiąc w przedszkolu jest czasem przyzwyczajania się. fot. tolmacho/Pixabay.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przedszkolna adaptacja

"Jestem mamą dwóch dziewczynek: starsza zaczyna właśnie zerówkę, a młodsza idzie do przedszkola pierwszy raz. 3-latka od zeszłego roku nie mogła się tego doczekać, chciała zostawać w sali i bawić się z innymi dziećmi, kiedy razem odprowadzałyśmy jej starszą siostrę" – tak zaczyna się wiadomość od Joanny. Dalej kobieta pisze o tym, jak obecnie wygląda adaptacja jej córki:


"Od kilku miesięcy mówi tylko o tym, że idzie do przedszkola, była bardzo podekscytowana kupnem worka i kapci, a teraz codziennie dopytuje, kiedy wreszcie pójdzie do dzieci. W tym tygodniu w placówce, do której są zapisane dziewczynki, odbywa się adaptacja dla maluchów. Przez 3 dni przed rozpoczęciem roku szkolnego 3-latki mogą przyjść z rodzicami do sali przedszkolnej, poznać się z paniami i kolegami z grupy.

Wzięłam dzień urlopu i ochoczo ruszyłyśmy z córką na zajęcia. Znamy placówkę i wszystkie panie, dlatego adaptacja była dla nas czymś pozytywnym, na co córka bardzo się cieszyła i ekscytowała. Dzieci najpierw miały czas na samodzielnie zwiedzenie każdego kąta z rodzicami, później było kilka zabaw w grupie i możliwość rozmowy z wychowawczyniami".

Wcześniejsze odbieranie

"Panie zapowiedziały, że kolejne 2 dni również będą wyglądały w ten sposób, więc stwierdziłam, że chyba darujemy sobie kolejne wizyty, bo Maja naprawdę chce iść do przedszkola. Zna tam wszystkich, więc zamiast kolejnego urlopu na adaptację wolę wziąć sobie wolne we wrześniu, kiedy będzie trzeba zmierzyć się z jakimś przedszkolnym kryzysem i niechęcią do wyjścia z domu" – opowiada mama 3-latki.

"Kiedy wychodziłyśmy z sali, stanęłam jeszcze z paniami nauczycielkami, by dopytać o techniczne kwestie. Chciałam wiedzieć, co będzie dzieciom potrzebne w pierwszych dniach, bo już nie pamiętałam, co przynosiła starsza córka, gdy zaczynała przedszkole. Panie wymieniły całą listę z kapciami i mokrymi chusteczkami na czele. Na koniec dodały, że zalecają, by we wrześniu dzieci odbierać około 12:00-12:30, czyli po obiedzie".

"Mam iść na bezrobocie?"

"Według planu po obiedzie jest leżakowanie, a panie na razie chciałyby, żeby dzieci się oswoiły z przedszkolem i nową rutyną. Uważają, że chodzenie na drzemkę im tego nie ułatwi. Trochę mnie ta wiadomość zaskoczyła, bo nie przypominam sobie takich zasad, kiedy starsza córka zaczynała karierę przedszkolaka. Dodatkowo miałam na uwadze, że na początku raczej nie będę zostawiała córki do samej 17:00, ale nie wyobrażam sobie, żeby pierwszy miesiąc odbierać dziecko codziennie w południe.

Mój mąż pracuje do 15:00, więc najwcześniej możemy obierać córkę chwilę po tej godzinie i to mi się wydawało 'wczesną porą'. Jestem urzędnikiem i zwykle kończę pracę o 16:00, więc jeszcze później niż mąż. Nie mamy do pomocy babć, dziadków i cioć, które mogłyby w tej kwestii pomóc. Przedszkole chyba uważa, że na pierwsze tygodnie adaptacji wszyscy rodzice 3-latków wezmą miesiąc urlopu albo przejdą na bezrobocie. Chyba skończy się na tym, że córka będzie siedzieć sama do 15:00. Czy tylko w tej placówce panują takie dziwne zasady?" – pyta z wątpliwością Joanna.

Czytaj także: https://mamadu.pl/155661,odbieranie-dziecka-z-przedszkola-w-polowie-dnia-zajec-dlaczego-tak-jest