Rodzice denerwują się, bo rozpoczęcie roku szkolnego odbywa się w poniedziałek 4 września, a wielu z nich już 1 września nie ma co zrobić z dziećmi. Napisała do nas mama przedszkolaka, która sama zaczyna pracę w piątek i jest zmuszona zaprowadzić córkę do przedszkola, w którym prawie nie będzie dzieci. Kobieta jest zła, bo przez przedszkolne sugestie ma wyrzuty sumienia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Moje dziecko od września idzie do przedszkola, więc cały poprzedni tydzień braliśmy udział w adaptacji i spotkaniach z wychowawczyniami grupy najmłodszych dzieci. Co ciekawe, moja córka, która jest jedynaczką i dotychczas całe życie spędziła w domu pod opieką mamy i babci, okazała się bardzo otwartym dzieckiem, które z entuzjazmem i uśmiechem na ustach idzie do placówki" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka Patrycja, mama 3-latki.
"Oczywiście wiem, że we wrześniu, gdy zostawać tam będzie sama może być różnie, ale liczymy się z partnerem z tym, że kryzysy również mogą się zdarzyć. Sama jestem nauczycielką, więc znam też adaptację od strony pracownika placówki i wiem, że jeśli dam dziecku wsparcie, damy sobie z tym wszystkim radę".
Początek roku szkolnego przesunięty
Kobieta wspomina, jak przebiegła rozmowa z nauczycielką podczas adaptacji dziecka: "Po kilku dniach, kiedy przychodziłyśmy z córką na 1-2 godziny pobawić się w sali i poznać panie, stanęłam z jedną z wychowawczyń, żeby zamienić parę zdań, zapytać o różne organizacyjne kwestie. Pani spokojnie i cierpliwie odpowiadała na moje pytania o kapcie, przedszkolną wyprawkę i rutynę dnia w przedszkolu.
Kiedy na koniec podziękowałam i powiedziałam, że było nam miło i zobaczymy się w piątek, na jej twarzy ujrzałam konsternację. Zapytałam od razu, o co chodzi, a pani wyznała mi, że nie do końca wiedzą na razie, kiedy będzie rozpoczęcie roku w przedszkolu. Bo w szkołach wszystko zaczyna się 4 września, ale już pierwszego dnia miesiąca placówka ma obowiązek normalnie pracować.
Tak jak u mnie w pracy w szkole, w przedszkolu o systemie pracy tego dnia decyduje dyrektor. W przedszkolu córki ustalono, że 1 września nauczyciele normalnie pracują, choć nikt nie ukrywa, że dzieci raczej będzie mało, więc możliwe, że będą dyżury i łączenie grup u starszych roczników przedszkolaków".
"Sugerujemy przyprowadzić w poniedziałek"
Mama 3-latki usłyszała, że lepiej przyprowadzić dziecko w poniedziałek: "Pani wychowawczyni mojej córki powiedziała mi wprost, że 1 września przedszkole będzie czynne i oczywiście wszyscy otoczą dziecko opieką, jeśli rodzice będą musieli je przyprowadzić. Następnie dodała, że sugeruje jednak przyprowadzać 3-latki dopiero w poniedziałek – dzięki temu przez cały następny tydzień dzieci po trochu wejdą w nowy tryb dnia.
A jeśli ktoś przyprowadzi dziecko w piątek, a potem będzie weekend i 'cała rodzina się rozleniwi', to w poniedziałek będzie ogromny problem z powrotem do placówki. Słowa tej kobiety wielu rodziców wzięło bardzo do siebie i po wyjściu z sali słyszałam, że większość przyprowadzi maluchy od poniedziałku. W piątek muszę już się stawić w pracy i nie mam możliwości zostawienia z kimś córki.
Liczyłam na to, że przedszkola – inaczej niż szkoły – będą już normalnie pracowały od 1 września. Teraz z powodu słów tej kobiety mam wyrzuty sumienia, że robię córce krzywdę i od samego początku funduję jej traumę związaną z chodzeniem do przedszkola. Jestem zła, bo nie mam możliwości manewrowania, a przez słowa wychowawczyni czuję się jak najgorsza matka świata" – kończy swój list mama dziewczynki.