"Teściowa zaproponowała mi wspólne wakacje. Tego się po niej nie spodziewałam"

Klaudia Kierzkowska
06 sierpnia 2024, 14:58 • 1 minuta czytania
Kiedy wybieramy ofertę wakacyjną, zwracamy uwagę na wiele aspektów. Jednak tak naprawdę każdy do czego innego przywiązuje wagę. Każdy ma inne wymagania, oczekiwania i potrzeby. Jednak jest grupa osób, której zależy wyłącznie na jednym: błogim wypoczynku. Atrakcje czy wyżywienie nie mają większego znaczenia. Liczy się jednak też to, z kim spędzamy urlop, a tutaj pole do popisu jest szerokie.
Wakacje z teściową nie muszą być spisane na straty. fot. Michal Wozniak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Z wieloma koleżankami ze studiów nie utrzymuję już kontaktu. "Podglądamy" się w internecie, ale nic więcej. Jest jednak ona, Kasia. Osoba mi szczególnie bliska, traktuję ją prawie jak siostrę. Zwierzam się, gdy mam taką potrzebę. Proszę o pomoc, gdy nie potrafię sobie z czymś poradzić. Jednak tym razem to ona wyrzuciła z siebie coś, co leżało jej na sercu.


Ta teściowa

O teściowej Kasi słyszałam już kilka razy. To dość specyficzna osoba, która uwielbia postawić na swoim. Służy cennymi radami i do wielu rzeczy się wtrąca. A najgorsze jest to, że mąż Kasi każdą jej uwagę bierze do serca. To, co powie jego mama, uważa za największą świętość, co Kaśkę nieubłaganie wkurza. Myślę, że właśnie z tego względu ich relacje są, jakie są.

Kasia ma dwójkę dzieci, to chłopcy w wieku 5 i 7 lat. Dwa szalone urwisy, które nie potrafią usiedzieć w miejscu. To żywioły, które uwielbiają przebywać na świeżym powietrzu, grać w piłkę czy jeździć na rowerze. Podobno trudno nad nimi zapanować.

Jakiś czas temu Kasia opowiadała o pracy męża i o tym, że być może nie uda mu się wziąć urlopu w tegoroczne wakacje. Była zła, że nigdzie nie wydają, nie odpoczną i nie oderwą się od codzienności.

Tyle się działo, że nie miałam ostatnio czasu nawet do niej zadzwonić. Kasia odezwała się wczoraj i opowiedziała mi o czymś, w co nie mogłam uwierzyć.

Takie zmiany?

To było mniej więcej tak. "Jakiś czas temu odwiedziła mnie teściowa. Nie byłam zadowolona, zwłaszcza że Tomka nie było w domu. Sam na sam z jego mamusią... sama wiesz, o co chodzi. Teściowa wiedziała, że wkurza mnie cała ta sytuacja. To, że nie pojedziemy z dzieciakami w tym roku na wakacje.

Wpadła z uśmiechem na twarzy i z radością zakomunikowała, że zarezerwowała wakacje all inclusive dla mnie, chłopców i dla siebie. Sparaliżowało mnie i zaniemówiłam. Kiedy udało mi się złapać głębszy oddech i zebrać myśli, zaczęłam ją przekonywać, że to nie jest chyba dobry pomysł. Nic do niej nie docierało. 'Chyba mogę wnuków i synową zabrać na wakacje?' – powtarzała, a mi zaczęło brakować argumentów.

Koniec końców poleciałyśmy na 10 dni do Turcji. Bałam się tego wyjazdu jak pieron. Wyjazdu i teściowej. Jej uwag, docinków, nieprzyjemnych komentarzy. To, co się tam wydarzyło, przeszło moje wszystkie oczekiwania.

Teściowa okazała się normalną babką, która nawet lubi wypić drinka wieczorem przy barze. Świetnie tańczy i nie ma zadyszki podczas aerobiku. Jest troskliwą babcią i całkiem znośną kobietą, która bez obecności męża i syna, nie wstydzi się pokazać swojego drugiego (lepszego) oblicza. Nie miała komu doradzać, kogo pouczać, a może najzwyczajniej w świecie na wakacjach nie chciało się jej służyć tymi dobrymi radami?

Aż nie chcą mi te słowa przejść przez gardło, ale to były serio fajne wakacje. Ja odpoczęłam, chłopcy wrócili szczęśliwi, a teściowa zadowolona, że sprawiła nam przyjemność. Ciekawa jestem, jak będzie wyglądała nasza relacja w codziennym życiu. Może też ulegnie poprawie?".

Czytaj także: https://mamadu.pl/187391,jada-na-all-inclusive-a-zapominaja-o-najwazniejszym-tak-nie-baltyk