krzyczące dziecko
W tym hotelu naprawdę można odpocząć! fot. Unsplash.com

Pojechałam do rodzinnego hotelu w Szklarskiej Porębie. Sama. Bez dzieci, bez partnera, bez planu na "urlop życia". Z oczekiwaniami ustawionymi raczej nisko: hałas, frytki pod stołem, bajki na full. Bo przecież jeśli miejsce jest "dla rodzin", to wiadomo, że będzie głośno, lepko i męcząco. Prawda? Nieprawda. Bo Blue Mountain Resort postanowił zagrać mi na nosie.

REKLAMA

Krzyk? Nie tu. Frytki? Tylko na talerzu

To miał być typowy hotel dla rodzin. Aquapark, animacje, pokoje z widokiem na wózki. A ja tymczasem piłam kawę w ciszy. Serio – w ciszy. Obok dzieci bawiły się z animatorkami, a rodzice siedzieli z książkami. Zero histerii. Zero tabletów z bajką ustawioną na głośnik. Zaczęłam podejrzewać, że coś tu nie gra.

logo

Ale wszystko grało. Po prostu ktoś w końcu zrobił hotel, który rozumie, że potrzeby dzieci i dorosłych mogą istnieć równolegle. I że nie muszą się wykluczać.

W naszym kompleksie dzieci nie są „dodatkiem do oferty”, a jego integralną częścią, mocno wpisaną w jego DNA. To przestrzeń, w której najmłodsi z wypiekami na twarzy zjeżdżają z wodnej zjeżdżalni, budują zamki z piasku na placu zabaw, szaleją w „małpim gaju”, zafascynowane witają się z bajkową postacią misia Blue w hotelowym lobby. Codziennie czekają na nie animacje prowadzone przez zaangażowanych opiekunów – Kids Concierge, którzy wiedzą, jak stworzyć magię zabawy. Są gry, warsztaty, malowanie twarzy, pokazy ognia, Piana Party, tor do pontonowych zjazdów… I co ważne, gdy dzieci świetnie się bawią, dorośli mogą korzystać z licznych okolicznych atrakcji oraz komfortowego wypoczynku w strefie wellness i naszym autorskim SPA. Goście często chwalą tę różnorodność oraz uprzejmą i pomocną obsługę, która przekłada się nie tylko na miłą atmosferę pobytu, ale również pracy. Jest to możliwe dzięki zespołowi profesjonalistów i entuzjastów, którym mam przyjemność zarządzać.

Julia Jolibska

Dyrektor Generalna Blue Mountain Resort w Szklarskiej Porębie

SPA dla dzieci? Brzmi absurdalnie. A jednak…

Jedną z pierwszych rzeczy, która mnie zaskoczyła w Blue Mountain Resort, była oferta SPA dla dzieci. Owocowe rytuały, czekoladowe masaże, zabiegi, które brzmią jak scenariusz z bajki – a jednak działają. Dzieci czują się traktowane poważnie, dorośli mają czas dla siebie, a obsługa wie, jak sprawić, żeby każdy był zadowolony.

Strefa wellness tylko dla dorosłych? Jest. Masaż inspirowany karkonoską przyrodą? Tak pachnącego rytuału nie miałam od dawna. A jeśli naprawdę chcesz zniknąć – sauny, ściana solna i jacuzzi w strefie ciszy zrobią swoje.

logo

Apartament jak trzeba. Widok jak z pocztówki

Mój apartament miał wszystko, czego potrzebowałam: przestrzeń, spokój, balkon z widokiem na las i góry. Aneks kuchenny był, ale nie skorzystałam – bo kuchnia w hotelu też zrobiła swoje. I – uwaga – nawet restauracja miała menu dla dzieci, które wyglądało… estetycznie. Zero tandety, zero krzyczących kolorów. Dzieci jadły z apetytem. Rodzice – bez stresu.

logo

Gdyby Superniania tu wpadła… nie miałaby roboty

Obserwowałam rodziny. Dzieciaki były zajęte, roześmiane, bez potrzeby ciągłego "mamoooo". Z tego, co usłyszałam, animatorzy są świetni – bez sztucznego entuzjazmu, bez przymusu. A atrakcje: pontonowy tor, "małpi gaj", baseny z gejzerami – robią wrażenie.

Widziałam mamy z kawą i książką. Widziałam ojców, którzy nie sprawdzali zegarka co pięć minut. I pomyślałam: tak, to działa.

logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
logo
Stworzyliśmy przestrzeń z myślą o rodzinie – bez kompromisów między jakością a zabawą, gdzie można spędzić atrakcyjny urlop lub weekend w górach. Zapewniamy udogodnienia i rozrywki dla całej rodziny, ciekawe animacje, mamy aquapark, strefę relaksu i SPA, gdzie „czas płynie wolniej”, a także smaczną kuchnię. To wspaniałe uczucie słyszeć od naszych gości, że dzieci mają „wakacje życia”, a rodzice – prawdziwy odpoczynek. Bardzo cieszy nas też wzrost zainteresowania aktywnym wypoczynkiem. Coraz więcej osób wybiera urlop w górach, łącząc relaks z aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu, a wybierając nasz resort - wędrówki szlakami, jazda na rowerze czy narciarstwo są na wyciągnięcie ręki.

Nicola Javurek

Kierownik Marketingu Blue Mountain Resort

A gdyby tak zostać dłużej?

Szklarska Poręba to nie tylko baza wypadowa – to miasteczko z duszą. Wieczorami można wybrać się na nocny spacer z lampionami. Poszłam. I nagle zrozumiałam, jak bardzo brakuje nam w codziennym życiu... ciszy. Światła przemykające przez liście, delikatne rozmowy, ciepło lampionu trzymanego w dłoni – wszystko miało w sobie coś z dzieciństwa i czegoś, co trudno dziś uchwycić: magii.

W ciągu dnia warto wyskoczyć do Huty Julia. To jedno z tych miejsc, które robią wrażenie nie tylko na dzieciach. Patrzysz, jak z płynnego szkła powstają kryształowe cudeńka – nie taśmowo, nie seryjnie, tylko rękami ludzi, którzy wiedzą, co robią. Dla dzieci to świetna lekcja: zobaczyć, jak wygląda praca, która wymaga cierpliwości, precyzji i pasji. A dla dorosłych? Szacunek. Taki prawdziwy.

logo

Góry są tu na wyciągnięcie ręki. Wodospad Szklarki, Złoty Widok, Chybotek – wszystko w zasięgu spaceru, a jednocześnie każda z tych tras daje poczucie bycia "daleko". Daleko od miasta, deadline’ów, dzwoniących telefonów. A jednocześnie – blisko siebie.

logo

I co teraz?

Nie wiem, jak oni to zrobili. Może to ten miś Blue w lobby, może kadra, może po prostu dobry projekt. Ale po tych trzech dniach wiem jedno: następnym razem wrócę z dziećmi. I tak – możecie mnie nazwać "madką". Trudno. Ja będę w jacuzzi. A one? Na masażu z czekolady. W końcu równouprawnienie to też prawo do relaksu – od najmłodszych lat.

Artykuł powstał podczas wyjazdu prasowego zorganizowanego przez Blue Mountain Resort, ale spółka nie miała wpływu na treść powyższego artykułu.