Jadą na all inclusive, bo nie chcą zajmować się dziećmi? "To nie są rodzinne wakacje"

Dominika Bielas
06 sierpnia 2024, 12:09 • 1 minuta czytania
Wybór wakacyjnego wyjazdu to niełatwe zadanie. Trzeba przygotować budżet, wybrać kierunek, dokładny hotel, zabukować lot i zaplanować atrakcje. Wyjazdy all inclusive mogą nieco uprościć to zadanie: cały opis jest przecież w jednym miejscu. Iwona zauważyła jednak, że wielu rodziców zwraca szczególnie uwagę na jeden punkt oferty. Zdaniem naszej czytelniczki nie chodzi tu o dobro dzieci, a o wygodnictwo rodziców.
Zwracacie uwagę na ofertę animacji dla dzieci? fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jak już sobie tak narzekamy na all inclusive, to chciałabym zwrócić uwagę na jeden aspekt takich urlopów. Od koleżanek nie raz słyszałam, dlaczego jadą właśnie na takie, a nie inne wakacje i szczerze mówiąc, mocno mnie to oburza.


Wyjazd all inclusive to duże ułatwienie dla osób, które lubią wygodę lub czują się niepewnie. Biuro podróży ogarnia bilety samolotowe, transfery, a oferta w hotelu jest kompleksowa: jest wyżywienie, atrakcje dla dzieci, można też dokupić wycieczki.

Niech ktoś inny się nimi zajmie

Nieco przeraża mnie jednak fakt, że dla niektórych podczas wyboru hotelu kluczowa jest oferta dla najmłodszych. Początkowo myślałam, że chodzi o baseny, place zabaw i wieczorne tańce, ale byłam w błędzie. Wiele osób zwraca uwagę na to, by były klubiki i to koniecznie dostępne przez znaczną część dnia.

Jadąc na wakacje z mężem i dziećmi, chcę ten czas spędzić z rodziną. Przez cały rok pracujemy, a synowie są w przedszkolu, po ciężkim dniu trzeba jeszcze sporo załatwić.

Ja wiem, że do szału doprowadzą mnie, jeszcze zanim skończę nas pakować, potem na lotnisku i w hotelu zaraz po przyjeździe. Emocje dzieci i nasze są na innych poziomach, trzeba się zgrać, trochę odpuścić i do siebie dostroić. To wymaga czasu. Jednak to nadal rodzinne wakacje. Czas, który mamy szansę spędzić razem.

Masz tylko 18 wakacji

Jeśli chciałabym odpocząć od dzieci, zostawiłabym je u dziadków i pojechała sama z mężem. Klubik? Moje dzieci z tego nie korzystają, może pod koniec dwutygodniowego pobytu dla odmiany zobaczą, co to w ogóle jest.

Znam jednak osoby, które od razu po przylocie badają temat. Oddają dzieci pod opiekę animatorek i to na całe dnie. Potem opowiadają, jak bardzo odpoczęły i co robiły, gdy ich pociechy im nie przeszkadzały. Myślę sobie, że to potwornie smutne.

W sieci krąży taka fajna grafika: "Masz tylko 18 okazji, by stworzyć wakacyjne wspomnienia swoich dzieci" i bardzo do mnie to trafia. Nie chcę zmarnować tej szansy. Traktuję każdy wspólny wyjazd nie jako obowiązek rodzica, ale jako okazję. Uważam, że w dzisiejszych czasach wszystko dzieje się zbyt szybko i mamy stanowczo za mało czasu dla siebie. Szkoda, że tak wielu rodziców tego nie dostrzega".

Czytaj także: https://mamadu.pl/153393,samotny-wyjazd-bez-dzieci-dlaczego-kazda-mama-powinna-to-zrobic