Ta wakacyjna zasada wkurzyła moje córki. Dziś wiem, że było warto!
Któż z nas nie chciałby czasem pospać sobie dłużej w weekend? Bajka na TV czy gra na tablecie może zapewnić rodzicom nawet kilkadziesiąt dodatkowych minut snu. Niestety jakiś czas temu zauważyłam, że ekrany z rana działają na moje dzieciaki destrukcyjnie.
Po zgaszeniu bajki lub gry robią się marudne, nie potrafią znaleźć sobie miejsca i zajęcia. Zachowują się tak przez cały dzień, bez względu na to, jakich atrakcji bym nie wymyślała. Nic nie jest fajniejsze od tego, co robiły rano. Jest jęczenie i błaganie o telewizję, konsolę, tablet itd. To jest naprawdę męczące i frustrujące.
Wakacje to czas luzu i odpoczynku, ale szczerze mówiąc, obawiałam się, że właśnie tak może wyglądać całe lato. Ustaliłam więc z córkami jedną żelazną zasadę, która nie podlega negocjacji.
Nie było zachwytu
Na czas wakacji obowiązuje ramowy plan dnia. Rano śniadanie, ubieranie się, ścielenie łóżek i mycie zębów itp., potem samodzielna zabawa, obiad, następnie mała sjesta na czytanie książki lub słuchanie audiobooka. Dopiero po tym, czyli ok. godziny 14:00, mogą zagrać na konsoli lub włączyć film. I wiecie co? Sprawdza się to genialnie!
Owszem, było trochę narzekania na rujnowanie wakacji i krzyczenia: "Mamo, nudzi nam się!". Szybko jednak się okazało, że tych kilka godzin można spędzić naprawdę produktywnie i kreatywnie.
Co robić w domu?
To bardzo indywidualna sprawa, ale myślę, że przez szkołę czy przedszkole i cały ten zorganizowany plan dnia, dzieciom naprawdę trudno odnaleźć się latem we własnym pokoju. W naszym przypadku samodzielne wyjście na dwór odpada, bo młodsza córka jest za mała. Ze wspólną zabawą zabawkami też nie jest tak prosto, bo między moimi dziećmi jest duża różnica wieku (prawie 7 lat). Co począć?
Moje córki świetnie odnajdują się w pracach plastycznych, więc to był mój punkt wyjścia. By trochę im pomóc, kupiłam kilka fajnych gadżetów na lato. Teraz tworzą mozaiki z koralików, malują farbami po numerkach, ozdabiają kartonowe domy, tworzą witraże, robią bransoletki. Dzieci jakby nie było. Owszem, początkowo trochę animowałam im ten czas i zadziałał efekt nowości materiałów plastycznych, ale uważam, że i tak sedno tkwi w szlabanie na ekrany.
Skąd ta pewność? Po kilku godzinach skupienia i koncentracji nad swoimi małymi dziełami wcale nie chcą oglądać telewizji. Wolą odpalić na konsoli gry ruchowe. Gdy trochę poskaczą, same gaszą TV i chętnie wracają do swoich prac, które rozpoczęły przed południem.
Nuda? Już o niej dawno zapomniały.
Czytaj także: https://mamadu.pl/156985,nuda-jest-dla-dziecka-wazna-rozwija-kreatywnosc-i-naprawde-sporo-uczy