Ocena zachowania to absurd. Za to polskie szkoły karzą dzieci – witamy w średniowieczu

Hanna Szczesiak
06 czerwca 2024, 12:22 • 1 minuta czytania
Uczeń, który nie włoży na szkolną uroczystość stroju galowego, może stracić 30 punktów z zachowania. Jeśli będzie stosował przemoc psychiczną lub fizyczną wobec innych uczniów albo nauczycieli, straci tylko 10 punktów. Brzmi kuriozalnie, a to tylko jeden z absurdów znalezionych w szkolnych statutach.
Zapisy dotyczące oceny zachowania w szkolnych statuach często naruszają prawo. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Witamy w polskiej szkole, tu lepiej bić, niż przyjść na szkolny apel w szortach. W 2022 roku Stowarzyszenie Do!Pamina Lab przygotowało raport Monitoring Praw Uczniowskich zawierający analizę statutów szkolnych z 55 placówek edukacyjnych. W każdym z przeanalizowanych statutów znalazły się zapisy naruszające obowiązujące prawo.


Podobną analizę przeprowadziła radna Magdalena Wieczorek, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady Miasta Katowice, we współpracy z Wojciechem Ćwikowskim z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Aleksandrem Piwowarskim z Uniwersytetu Śląskiego. Wyniki zostały omówione podczas spotkania zorganizowanego 4 czerwca w III Liceum Ogólnokształcącym w Katowicach.

O dyskusji podczas spotkania i analizie statutów napisała Magdalena Warchala-Kopeć na łamach katowickiej "Wyborczej". Chociaż dane te dotyczą śląskich szkół, płynące z nich wnioski można odnieść do placówek w całym kraju. Wnioski, które nie napawają optymizmem.

W szkolnych statutach roi się od absurdów

Absurd nr 1: punktowy system oceniania. Zakłada on przyznawanie uczniom punktów za "dobre" zachowania, a odejmowanie za zachowania "nieodpowiednie". Problem w tym, że liczba przyznawanych lub odejmowanych punktów często wydaje się nieadekwatna do osiągnięcia albo przewinienia ucznia.

Dla przykładu: w jednej z analizowanych szkół za założenie nieodpowiedniego stroju na szkolną uroczystość uczeń może zostać pozbawiony 30 punktów. Jeśli uderzy innego ucznia albo pracownika szkoły, grozi mu 10 punktów ujemnych.

Absurd nr 2: ocenianie wyglądu uczniów. Uzależnienie oceny zachowania od tego, jak wygląda uczeń, jest nie tylko absurdalne, ale przede wszystkim niezgodne z prawem – szkoły nie mogą ingerować w wygląd ucznia, a statut może regulować wyłącznie strój. To znaczy, że szkoła nie ma prawa decydować o kolorze włosów uczniów, długości paznokci, tatuażach czy biżuterii. Tyle w teorii.

W jednym ze statutów analizowanych przez zespół Wieczorek znalazł się zapis o tym, że uczeń jest zobowiązany do "dbania o schludny wygląd, co jest rozumiane przez (...) noszenie kolczyków w miejscach naturalnych (po jednym w uchu)". Jak słusznie zauważyła Warchala-Kopeć: czy taki zapis oznacza, że inne części ciała, np. nos albo język, nie są naturalne? A może, że uczniowie nienoszący kolczyków (po jednym w uchu, rzecz jasna), nie dbają o schludny wygląd?

Absurd nr 3: ocena zachowania bywa zależna od ocen z przedmiotów.

Absurd nr 4: obniżanie oceny zachowania uczniom, którzy otwarcia krytykują metody dydaktyczne pedagogów i/lub próbują wejść z nimi w dyskusję.

Absurd nr 5: przyznawanie uczniom punktów dodatnich za oprawianie podręczników w okładki.

Absurd nr 6: przyznawanie punktów lub ich odejmowanie w zależności od tego, jak dobrze uczeń zapoznał się z życiorysem patrona szkoły.

Absurd nr 7: odejmowanie punktów za niezostawienie okrycia wierzchniego w szkolnej szatni.

Wymagania dostosowane do uczniów? To fikcja

Z powyższych absurdów można się śmiać, ale stwierdzono także inne, o wiele poważniejsze nieprawidłowości. Współautor analizy Aleksander Piwowarski zauważył, że w większości statutów brakuje zapisów dotyczących praktyk oceniania uczniów z trudnościami w nauce i zdiagnozowanymi zaburzeniami.

Zgodnie z rozporządzeniem MEN w sprawie organizacji udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej z 9 sierpnia 2017 roku nauczyciele są zobowiązani do dostosowania wymagań edukacyjnych do indywidualnych potrzeb uczniów posiadających opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej.

– W statutach często funkcjonuje to jednak jedynie fikcyjnie, a osoby np. w spektrum autyzmu lub z ADHD oceniane są tak samo jak inni uczniowie, ich trudności nie są w ogóle brane pod uwagę – mówił Piwowarski podczas spotkania.

Szkoły gorsze niż więzienie?

Podczas spotkania główna organizatorka przekonywała, że jej celem nie jest podsuwanie dyrektorom gotowych rozwiązań i wymuszanie na nich wprowadzenia konkretnych zmian. Zamiast tego chce zwrócić uwagę na łamiące prawa uczniów zapisy i wywołać dyskusję nad rozwiązaniami, dzięki którym polska szkoła stanie się bardziej prouczniowska.

Zdaniem Wojciecha Ćwikowskiego zapisy dotyczące oceny zachowania powinny odnosić się – jak sama nazwa wskazuje – do zachowania. Nie tego, jak uczeń wygląda albo czy wykuł na blachę tekst hymnu szkoły.

– Liczba kryteriów branych pod uwagę podczas oceniania zachowania w systemie punktowym nierzadko przekracza kilkadziesiąt podpunktów, bijąc przy tym na głowę niejeden regulamin więzienny – mówił. 

O ile sugerowanie, że uczniowie są traktowani gorzej niż więźniowie, wydaje mi się nadużyciem, o tyle zgadzam się ze słowami Wieczorek: polska szkoła prouczniowska nie jest i nadszedł czas, by w końcu to zmienić.

źródło: katowice.wyborcza.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/174332,ocena-z-zachowania-to-sad-nad-uczniem-te-nauczycielki-robia-to-dobrze