Nieludzkie, jak można było na to pozwolić. Kawiarnia nie wpuszcza małych dzieci
Dzieci rzucały w koty zabawkami, a rodzice rzucali przelotne spojrzenia znad ekranów telefonów. Dlatego.
Upadek człowieczeństwa
Po raz kolejny ludzie udowodnili, że ich odpowiedzialność za dziecko kończy się tam, gdzie sami postawią swoje trywialne granice. Dla mnie moment, w którym rodzicielski brak świadomości i zaangażowania prowadzi do krzywdy innych stworzeń, jest graniczny.
Jest nieakceptowalny. Dlatego nie jestem zaskoczona decyzją właścicieli kawiarni i żeby od razu uciszyć podnoszone argumenty, że "dziecko chyba jest ważniejsze od kota", odpowiem: nie.
Nie bawmy się w porównywanie wagi życia lub komfortu żywych istot. To zabawa w Boga. Odpuśćmy.
W tej sprawie chodzi o odpowiedzialność za drugie istnienie. Chodzi o wrażliwość, empatię, przestrzeganie zasad tak, by wszystkim żyło się dobrze. W tej sprawie w końcu chodzi nie o dzieci ani nawet o koty. W tej sprawie chodzi głównie o rodziców. I to im należy się upomnienie, to im należy się sprowadzenie na ziemię: "Podnieś głowę znad telefonu. Sprowadziłeś na świat człowieka, którego teraz musisz poprowadzić i nauczyć, jak postępować".
Dziecko pozostanie dzieckiem. Nie jest okrutne, dlatego że chce podnieść kotka, pogłaskać, może nawet rzucić pluszakiem, żeby go obudzić. Dziecko pozostaje dzieckiem. Jego zamiary raczej nie są świadomie ukierunkowane na wyrządzenie krzywdy, to raczej rodzaj spontanicznego: chcę efektu natychmiast. Nie umiem czekać, nie chcę być cicho, chcę się bawić!
Zapewniam państwa, że gdyby ktoś rozmawiał z tymi "skandalicznie" zachowującymi się dziećmi, gdyby ktoś się nimi odpowiednio zajął, nie byłoby incydentów rzucania zabawkami w zwierzę.
To my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za dzieci, to my, dorośli, jako rodzice stanowimy dla nich pierwszy model do naśladowania.
Bardzo łatwo jest to schrzanić, jak widać.
Czytaj także: https://mamadu.pl/177760,to-zachowanie-to-komunikat-wtedy-dziecko-najbardziej-potrzebuje-milosci