Świat poznają wszystkimi możliwymi zmysłami. Z każdym kolejnym rokiem stają się coraz ciekawsze, zadają więcej pytań i próbują rozwikłać przeróżne zagadki. W okolicy mikołajek i świąt Bożego Narodzenia maluchy zastanawiają się, jakim cudem Mikołaj mieści się w kominie, a starszaki dywagują nad tym, czy on w ogóle istnieje. Napisała do nas Łucja, mama 8-letniego Tomka, która nie ukrywa, że ma dość tego nowego trendu, który "praktykuje" większość rodziców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prędzej czy później rodzice będą musieli zmierzyć się z odpowiedzią na pytanie: "Czy Mikołaj naprawdę istnieje?". Niektórzy mówią wprost, jak to wygląda w rzeczywistości, ale są też tacy, którzy za nic w świecie nie chcą wyjawić prawdy.
Chcesz, to mów. Ale mnie nie zmuszaj
"Tomek chodzi do drugiej klasy i wciąż wierzy w Świętego Mikołaja. Na grupie klasowej rozpoczęły się już dyskusje dotyczące prezentów na mikołajki, a wraz z nimi została poruszona ważna kwestia.
'Chyba wreszcie powinniśmy powiedzieć dzieciom, że Mikołaj nie istnieje' – napisała jedna z mam.
Posypała się lawina komentarzy i odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość rodziców w tym roku postanowiła wyjawić dzieciom prawdę. Jakaś mama uargumentowała to tym, że nie chce oszukiwać ani wpajać nieprawdziwej wizji świata swojej córce. Kolejna też coś podobnego napisała.
Jakby się zmówili, wszystkim nagle zebrało się na szczerość. 8 lat to jakaś magiczna granica, czy o co chodzi?
Osobiście to nie jestem pewna, czy takie podejście to dobra droga. Świąteczne historie budują w dzieciach poczucie radości, magii i oczekiwania. To piękne, że w tym pędzącym i często bardzo zakłamanym świecie mogą wierzyć w Mikołaja, który wchodzi kominem i pod choinką zostawia prezenty. Przecież to nie jest kłamstwo, a koloryzowanie, delikatne zatajanie prawdy, takie w dobrej wierze.
Zastanawiam się, czy odbierając dzieciom tę cząstkę dzieciństwa, nie skracamy zbyt szybko tego beztroskiego okresu? Nie jest tajemnicą, że dzieci dorastają dziś szybciej niż kiedyś. Może warto wziąć to pod uwagę i pozwolić im jeszcze wierzyć w Mikołaja?
Gdyby nie presja innych rodziców nawet bym się nad tym nie zastanawiała. Przeciągałabym wyjawienie prawdy w czasie, bo uważam, że dzieci mają prawo być dziećmi.
Inni rodzice postawili mnie w niezręcznej sytuacji. Obrali jeden kierunek, który przybiera na sile i chcą, by pozostali do nich dołączyli. Tomek wrócił ostatnio ze szkoły i zapytał mnie wprost: 'Mamo, czy Święty Mikołaj to przypadkiem nie ty i tata?'.
Zaskoczył mnie i nie wiedziałam, co powiedzieć. Obawiałam się, że jeśli zaprzeczę, szybko dowie się prawdy od kolegów i straci do mnie zaufanie. Ale z drugiej strony – czy mam prawo odebrać mu tę magię i oczekiwanie? Szybko zmieniłam temat, jakoś się udało. Czuję, że niedługo znów o to zapyta i co ja wtedy mam mu odpowiedzieć?".
Idealny moment
Coś takiego, jak idealny moment na wyjawienie prawdy o Świętym Mikołaju nie istnieje. Najczęściej jednak to chyba rodzice pierwszo- i drugoklasistów decydują się na szczerość. By zaspokoić ciekawość dziecka, opowiadają o tym, jak to wygląda w rzeczywistości. Kiedy dziecko było gotowe na wyznanie to sprawa załatwiona, ale kiedy spodziewało się zupełnie innej odpowiedzi, pojawia się rozczarowanie.
A Ty, kiedy powiedziałaś lub zamierzasz powiedzieć dziecku, że to nie Święty Mikołaj przynosi prezenty? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl