Syn poszedł do przedszkola i już są problemy z panią. Znam prawa mojego dziecka!
"Jestem mamą 3-letniego Stasia, który we wrześniu zostanie przedszkolakiem. W sumie to tak naprawdę już rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem, gdyż w tym tygodniu rozpoczęła się adaptacja. Na ten moment byliśmy na 2-3 godziny, by zapoznał się z salą, dziećmi i panią. Choć kobieta jest bardzo miła, zdecydowanie nie przypadłyśmy sobie do gustu. Miałyśmy już także nieprzyjemną wymianę zdań.
Pierwsze dni w przedszkolu
Zadbałam o to, by synek był wyspany i najedzony, by tylko mógł się skupić na zabawie i nowej przestrzeni. Bardzo mu się spodobało, więc kolejnego dnia zostaliśmy dłużej. Trzeciego dnia syn zrobił kupę i zapytałam panią, gdzie mogę go na spokojnie przewinąć, a ona zrobiła oczy jak 5 zł. Powiedziała, że na stojąco w łazience, co rzecz jasna zabrzmiało dość absurdalnie w sytuacji, w której się znaleźliśmy.
Fakt, nie dopytałam o temat pieluch wcześniej, ale dla mnie to było dość oczywiste, że panie je zmieniają i jest do tego przygotowana specjalna przestrzeń. Wychowawczyni powiedziała, że 'najwyższy czas się tym zająć', skoro 'zaniedbałam temat latem'. Wkurzyłam się i powiedziałam, że syn nie jest jeszcze gotowy na korzystanie z toalety i nie zamierzam go do niczego zmuszać, a ona nie ma prawa od nas tego wymagać.
To niezgodne z prawem!
Nie dajcie sobie wmówić, że wasze dziecko musi być odpieluchowane, gdy zaczyna przedszkole! Prawo mówi jasno o równym dostępie do edukacji i nie ma tam żadnych gwiazdek czy specjalnych wymogów, jakie dziecko musi spełnić. Nie ulegajcie więc presji, jaką panie na was będą próbowały wywierać, nie mają prawa zmuszać dziecka, by szybciej dojrzało!
Postanowiłam, że nie zostawię tak sprawy i porozmawiam z dyrekcją. Jednak jeśli takie nastawienie jest w przedszkolu, to najpewniej je zmienię. Bo skoro zmuszają do treningu higieny, to jak wyglądają inne kwestie? Też zmuszają do zjadania całego talerzyka i spania?
Wygląda na to, że panie są niezwykle wygodnickie, a to przecież malutkie dzieci. 3-latki potrzebują dużo troski i pomocy, a na samodzielność jeszcze przyjdzie pora, gdy będą na nią gotowe. Zmuszanie do czegokolwiek może tylko je straumatyzować. Skoro nauczycielki nie znają podstaw rozwoju dziecka, to jak mogą w ogóle opiekować się dziećmi?!".