Stałam pod drzwiami sali zabaw. Te słowa mojej córki sprawiły, że miałam ciarki

Magdalena Woźniak
02 sierpnia 2023, 10:39 • 1 minuta czytania
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Od siebie dodałabym, że trudnych, wymagających. Wychowanie dzieci w tych warunkach przestaje być intuicyjne, ich i nasze oczy zasnuwa mgła cyfryzacji, technologii, Instagrama. Jak utrzymać głowę na powierzchni i wrócić do siebie?
Wychowanie dziecka jest najpiękniejszym i najtrudniejszym procesem w moim życiu. Fot. Archiwum prywatne.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Bardzo się staram pamiętać o tych powrotach, szczególnie od kiedy moja córka jest na świecie. Nigdy nie była tym niemowlęciem, które zamiast pluszaka lub dłoni rodzica chwyta małymi nieudolnymi rączkami telefon.


Bardzo się staram sama odkładać go jak najczęściej i nienawidzę widoku siebie wpatrzonej w ekran, kiedy moja córka próbuje nawiązać ze mną kontakt.

Bardzo się staram, choć nie zawsze wychodzi idealnie.

Ostatnie zachowanie mojej córki udowodniło mi jednak, że w rodzicielstwie nie chodzi o idealizm, że życie w ogóle nie jest o stanie idealnym. Udowodniło mi, że czasem zaangażowane staranie się naprawdę wystarczy…

"Nie chcę tego oglądać, wyłącz to"

Moja 5-letnia piękna córka bawiła się w hotelowej sali zabaw z dwójką starszych od siebie dzieci. 7-letnim chłopcem i 11-letnią dziewczynką. Ta druga po jakimś czasie wyjęła telefon, włączyła platformę YouTube i zaczęła przeglądać muzykę.

Scenę oglądałam przez małe okienko zaciemnionego korytarza. Czytałam książkę, za oknem padał deszcz. Moja córka nie wiedziała, że tam jestem.

Młodsze dzieciaki położyły się obok 11-latki i słuchały piosenek razem. Kilka sekund jednej, za chwilę drugiej, przeskok z soundtracku jednej bajki na drugi. Po kilku momentach usłyszałam męskie głosy, niewyraźnie, obcy język. Może angielski? W każdym razie nie były to piosenki z "Vaiany".

Po kilkunastu sekundach, kiedy już zaczęłam myśleć, jak delikatnie zainterweniować i wyznaczyć granicę, usłyszałam głos swojej córki:

"Ja nie chcę i nie mogę tego oglądać. Wyłącz to i odłóż telefon".

Starsza dziewczynka zamknęła aplikację, dzieciaki się podniosły i po kolejnej chwili już przerzucały się kolorowymi piłkami z piskiem i śmiechem.

Poczułam nie tylko dumę, ale również wzruszenie. Tyle moich słów, tyle moich starań, rozmów. Odkładania telefonu na całe doby do szuflady, wychodzenie bez telefonu na wspólny spacer po lesie. Właśnie zbierałam obfite plony swoich decyzji.

W takich momentach czuję, że jestem na dobrej drodze.

A następnego wieczoru mogę czuć się jak najgorsza matka na świecie. I to też jest życie i to też jest wychowanie drugiego człowieka. Najwznioślejsza i najtrudniejsza droga, na jakiej przyszło mi stawiać kroki, w życiu.

Czytaj także: https://mamadu.pl/167434,odkladam-telefon-i-nie-czuje-ze-cos-mnie-omija-jestem-tu-dla-mojej-corki