tradycyjny czajnik
W dorosłym życiu takie pytania mogą kosztować za dużo. fot. pl.123rf.com
Reklama.

Zwykły czajnik stał się dla nich zagadką

"Jestem wychowawczynią i wybraliśmy się ostatnio na wycieczkę do Gdańska. Zatrzymaliśmy się w pensjonacie, w którym było czysto i schludnie, ale warunki na pewno nie przypominały tych w pięciogwiazdkowych hotelach. Pewnego wieczoru moje nastolatki chciały napić się herbaty, ale mieliśmy do dyspozycji jedynie stary czajnik. Dzieci przyzwyczajone do elektrycznych czajników, które same się wyłączają, nie potrafiły sobie poradzić z tradycyjnym czajnikiem na gazie, a cały proces był dla nich niezwykle zagmatwany.

W pewnym momencie jeden z chłopaków, Janek, popatrzył na mnie z przerażeniem i zapytał:

'Jeny, a skąd ja mam wiedzieć, że woda się zagotowała? To się jakoś samo wyłączy?'.

Ale to nie koniec tej sytuacji. Kiedy Janek wyraził swoje zdziwienie, jeden z jego kolegów, Michał, dodał coś, co totalnie mnie powaliło.

'Czekaj, stary, sprawdź w internecie, kiedy się wyłącza czajnik?'.

Stałam tam z otwartą buzią, próbując znaleźć odpowiedź. Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc wyjaśniłam, że kiedy woda zacznie się gotować i czajnik zacznie gwizdać, to będzie oznaczać, że jest gotowa.

Czy to naprawdę jest aż taki problem?

Kiedy sytuacja zaczęła się uspokajać, zaczęłam się zastanawiać, jak bardzo te dzieci są odrealnione. Jak przeżyją w dorosłym życiu, jeśli nie potrafią poradzić sobie z najprostszymi zadaniami, które dla poprzednich pokoleń były czymś absolutnie normalnym?

W dzisiejszych czasach tak wiele rzeczy dzieje się automatycznie, że zapomnieliśmy o tym, jak korzystać z tradycyjnych, sprawdzonych rozwiązań. To nie tylko kwestia czajnika – to problem większy, dotyczący wielu podstawowych umiejętności, które dziś są zupełnie nieznane młodym ludziom. Zamiast wykonać prostą czynność, jaką jest zagotowanie wody, moje dzieci zaczęły panikować. Zaczynam się martwić, co będzie z nimi w przyszłości, gdy przyjdzie czas na samodzielne życie?".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: