Pikniki rodzinne PiS to kpina. Wciskają nam 800 plus, by szerzyć nienawiść i pogardę

Karolina Stępniewska
27 lipca 2023, 14:26 • 1 minuta czytania
Kampania PiS jeszcze oficjalnie się nie rozpoczęła, ale wiadomo doskonale, że jej start przypadł na moment, kiedy PiS zapowiedziało podniesienie kwoty świadczenia Rodzina Plus z 500 do 800 złotych. Teraz zaś partia wykorzystuje "pikniki rodzinne", by głosić swą chwałę, mamić obietnicami dobrostanu i kasy wartkim strumieniem do domowego budżetu płynącej. Oraz uderzać w opozycję. Droga partio rządząca, a weź se te 800 plus i zostaw mnie i moją rodzinę w spokoju. Inne rodziny też.
Jarosław Kaczyński na pikniku rodzinnym w Stawiskach fot. Marek Maliszewski/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pikniki to fajna sprawa. Można sobie podjechać gdzieś do parku czy nad inną rzekę rowerem, od biedy nawet komunikacją miejską, rozłożyć kocyk, skonsumować kanapkę. No przyjemnie, takie lato w pigułce. Chyba że mowa o piknikach rodzinnych partii rządzącej i wtedy robi się "Lato z PiS". Z deczka mniej przyjemne.


Pisowskie pikniki to de facto kampania wyborcza, przebrana za promocję programu 800 plus. Przewrotne i na wskroś makiaweliczne posunięcie rządzących.

W rzeczywistości piknik rodzinny PiS to nic innego jak bezpardonowa jazda po opozycji. Inni są be, rząd na czele z jaśnie nam panującym prezesem cacy. Przykłady? Proszę bardzo:

– W przeszłości mówili (politycy opozycji – przyp. red.), że nie będzie na to (program 500 plus – przyp. red.) pieniędzy, okazało się, że te środki są. Rząd Zjednoczonej Prawicy na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, który był pomysłodawcą tego przedsięwzięcia, zabezpieczył te fundusze – mówił poseł Mariusz Gosek podczas pierwszego pikniku.

– Opozycja ironizowała i kłamała, mówiąc, ze to Ewa Kopacz już w 2014 roku miała przygotowany taki program, tylko nie zdążyła go wdrożyć. Zjednoczona Prawica pokazuje, że jest wiarygodna, czego przykładem jest waloryzacja 800 plus, od nowego roku. Inwestycja w najmłodszych, dzieci to najlepsza inwestycja – podkreślał dalej Gosek, przymilając się zgromadzonym.

Ale Gosek to jeszcze nic. Sam pan prezes wystąpił ostatnio (23 lipca – przyp. red.) podczas pikniku w Stawiskach na Podlasiu. Na początku zgromadzeni dowiedzieli się, że Polska jest piękna, później był typowy mało śmieszny i dziwaczny żarcik Kaczyńskiego, a potem zaczęła się prawdziwa jazda. Bez trzymanki. 

Kiedy byłam dzieckiem, babcia mówiła, że jeśli mam czkawkę, to znaczy, że ktoś akurat o mnie myśli. Jeśli palą mnie uszy, obgaduje. Szczerze martwię się o samopoczucie Donalda Tuska tego dnia. Lider opozycji określony został na pikniku rodzinnym (sic!) przez Kaczyńskiego "największym wrogiem narodu". Na dodatek "ryżym". 

– Donald Tusk, prawdziwy wróg naszego narodu. Ten człowiek nie może rządzić Polską. Niech w końcu idzie do swoich Niemiec i tam szkodzi – grzmiał Kaczyński. Może też na Białoruś, ale prezes PiS wie, że Tusk jednak woli Niemcy. 

Prezes wyraźnie się radował, mówiąc rzeczy w rodzaju: – Oni (opozycja – przyp. red.) przede wszystkim dzisiaj proponują nam nienawiść, negatywne uczucia, wojnę, można powiedzieć wojnę domową, niszczenie katolików, a Polska jest w większości katolicka, opiłowywanie. Proponują język polityki, który jest językiem z jakiejś jamy bandyckiej, a nie normalnym, kulturalnym językiem, którym powinniśmy się posługiwać. I to wszystko jest w gruncie rzeczy jeden człowiek, on się nazywa Donald Tusk – eksplikował Kaczyński.

No ja nie wiem, naprawdę, kto tu używa niekulturalnego języka. Zdaniem Kaczyńskiego lider PO "wykorzystuje każdą okazję, dokładnie każdą okazję, żeby budzić niepokój, nienawiść, żeby stawiać różne zarzuty". 

Eeee, serio? Momencik, mam jakiś dysonans poznawczy. Byłam na marszu w Warszawie (tak, tym, na którym zebrała się garstka zwolenników opozycji), coś tam słyszałam, co mówił Tusk i inni politycy, i – halo, panie prezesie – pudło. 

Żeby nie było, nie tylko Kaczyński używa promocji 800 plus do siania fermentu i ataków na opozycję. Dzielnie asystuje mu premier Mateusz Morawiecki, który w sobotę w Krotoszynie, przy okazji promowania tego świadczenia, porównał Donalda Tuska do bohatera ze "Shreka":

– Tam był taki władca, który miał filozofię, żeby niech inni się poświęcali. Lord Farquaad zdaje się jakoś tak mówił, że wielu zginie, ale on jest gotów na takie poświęcenie. To trochę tak jak z Donaldem Tuskiem. On wie, że ludzie będą klepać biedę, ale on jest gotów na takie poświęcenie, by ludzie klepali biedę – mówił Morawiecki.

Za organizację pikników rodzinnych odpowiada resort rodziny. Za ich budżet także. Nie ma to, jak sprytnie finansować kampanię z pieniędzy publicznych, prawda? Wkurza mnie to wysługiwanie się rodzinami, by jechać po opozycji i zbierać głosy. Gardzę tym poziomem hipokryzji. 

Polska nie jest piękna. Polska jest nienawiścią. Szczuciem na ludzi, którzy nie popierają patrioty z Żoliborza i jego partii. To się pogłębia i nie widać temu końca. To zasługa wyłącznie PiS i jego prezesa. 

Mam malutki postulat: nie wycierajcie sobie gęby rodzinami i wartościami, zabierzcie to 800 plus i zostawcie nas w spokoju. Jakbym chciała szerzyć język nienawiści, włączyłabym moim dzieciom wystąpienie Kaczyńskiego ze Stawisk, a nie przemówienia Tuska.

Moje dzieci mogą żyć skromniej, bez waszych comiesięcznych łapówek, za to z otwartymi głowami i życzliwością w sercach. Wara od nas.

Czytaj także: https://mamadu.pl/167281,podwyzka-500-na-wiosne-to-tylko-mydlenie-oczu-lapy-precz-od-dzieci