Zapytała, czy ma ładne dziecko, a ja nie potrafiłam przytaknąć. Mam powód, by nie kłamać
"Odkąd zostałam mamą (czyli od jakichś 5 lat) trudniej mi się wyrwać z domu bez dzieci. Koleżanki zmagają się z takimi samymi organizacyjnymi problemami, więc ciężko się zgrać. Gdy już się uda spotkać, marzy mi się babski czas: kawka lub drink i niedzieciowe tematy. Jako kobieta potrzebuję resetu, złapania równowagi i przypomnienia sobie, że bycie mamą to niejedyna moja życiowa rola. Koleżanki o tym wiedzą, bo zawsze mówię o tym otwarcie. Rozumiem jednak, że temat dzieci i tak wypływa. Macierzyństwo stało się w końcu nieodłączną częścią naszego życia.
Dumna mama
Na początku jest jak kiedyś: ploteczki, ciuchy, praca, faceci, seks itp. W zasadzie znamy się tyle lat, że jesteśmy w stanie gadać o wszystkim bez krępacji. A potem wjeżdża temat dzieci. Każda dumna ze swoich pociech chce się czymś pochwalić lub zmartwiona podzielić jakimś problemem, poprosić o radę. Jednak jest jedno pytanie, na które dostaję alergii i absolutnie nie potrafię sobie poradzić, gdy ktoś mi je zadaje.
Otóż gdy już zacznie się temat dzieci, każda odpala swój telefon, by pokazać swojego malucha. Głownie to filmiki, którymi się chwalimy, czego niesamowitego nasze pociechy się nauczyły lub co osiągnęły. Także lubię to robić. Nawet jeśli marzę o wieczorze bez dzieci, to gdy wszyscy się chwalą, czemu ja ma tego nie robić. Ja także jestem dumna z samodzielnej jazdy na rowerze Basi czy osiągnięć Oli na basenie.
Jedna z koleżanek jednak jest tak mocno zakochana w swoim dziecku, że nie dość, że nie słucha nas, to ciągle pokazuje fotografie swojej córeczki i pyta: 'Czyż nie jest ona piękna?' albo 'Wiem, że to takie nieskromne, ale nie widziałam w życiu piękniejszego dziecka', 'No przyznaj, że tak ładne dzieci jak moja Hania to naprawdę rzadkość'.
To trudne
Mnie zatyka, bo mam wrażenie, że to jedno z brzydszych dzieci, jakie w życiu widziałam. Wiem, że nie wypada tak mówić. Mam także świadomość, że dla mamy jej dziecko będzie zawsze najpiękniejsze, ale nie potrafię przytaknąć na jej słowa. Nawet się uśmiechnąć. Sile się na jakiś miły grymas i staram się jak najszybciej zmienić temat, by nie drążyła tematu. Boję się, że za którymś razem moje uniki nie pomogą. Wkurzy się lub obrazi, bo nie jestem w stanie skłamać.
Miło mi, gdy ktoś mówi, że moje córeczki są śliczne. To fajne uczucie, że ktoś podziela twoje zdanie, ale pod warunkiem, że nie był o to pytany.
Nie uważam, by Hania ani inne dzieci moich koleżanek były jakoś wyjątkowo piękne, ale czy mam kłamać, by poczuły się lepiej? Nie chodzi o to, że są brzydkie, ale o to, że dla mnie są to Ola i Basia są najpiękniejsze na świecie i pewnie zawsze będą.
W życiu bym nikogo nie prosiła o takie deklaracje, tym bardziej innej matki!".
Czytaj także: https://mamadu.pl/173204,nie-mowimy-matce-ze-jej-dziecko-jest-brzydkie-ale-o-jego-imieniu-juz-tak