Ona – długonoga, zgrabna brunetka, typ modelki. On – przystojny, typ sportowca. Będą z tego ładne dzieci – mówili. I cóż… racji nie mieli. Przynajmniej nie w odczuciu naszej bohaterki.
Kiedy Kaśka po raz pierwszy zobaczyła swoją córkę nie kryła zdziwienia. I choć doskonale wiedziała jak wygląda noworodek (pomarszczona skóra, zapuchnięcia, krostki), to jednak nie tego się spodziewała. Mimo że od pierwszej chwili pokochała swoją córkę, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że jej dziecko jest…brzydkie.
Kolejne miesiące upływały na opiece nad dzieckiem. Rodzina, przyjaciele, znajomi zachwycali się maleństwem i nie szczędzili małej „ochów” i „achów”. Tych „ochów” i „achów” Kaśka powoli miała dość. Nie chcąc wyjść na wyrodną matkę, zaciskała zęby i sprawy nie komentowała. Powoli jednak docierało do niej, że jej córka do urodziwych nie należy. – Julka jest brzydka. Na początku pocieszałam się, że na pewno z tego wyrośnie. Tak się mówi, prawda? Teraz ma 4 lata i nadal jest brzydka. Bardzo ją kocham i jest dla mnie najważniejsza, ale…czasem wstydzę się z nią wychodzić i nie będę ukrywać, że jej wygląd mi przeszkadza – żali się Kaśka.
Nie jestem wyrodną matką!
Kiedy o swoich obawach zdecydowała się porozmawiać z mamą, ta nie szczędziła jej słów krytyki „co Ty opowiadasz, jak możesz tak mówić?!”, „To Twoje dziecko, nie gadaj głupot!”, „wymyśliłaś sobie coś!”. I zamiast wsparcia, spadła na nią fala krytyki. Spokojne tłumaczenie, że kocha Julkę najbardziej na świecie i że po prostu martwi się o jej przyszłość zostały skwitowane słowami „nie zachowuj się jak wyrodna matka! Co ludzie powiedzą?”. I właśnie w obawie o „co ludzie powiedzą” Kaśka już nigdy nie wróciła do tego tematu.
Dajcie spokój z tymi zachwytami!
Wiecie co najbardziej denerwuje młode mamy, których wygląd swoich dzieci nie zachwyca? Wspomniane „ochy” i „achy”. –Doskonale wiem jak wygląda mój syn. Modelem to raczej nie będzie. I wszyscy wokół, którzy go widzą też na pewno to wiedzą. Nie rozumiem zatem dlaczego wciąż dają upust swoim zachwytom „Jaki on piękny”, „uroczy jest”, „można się zakochać”…oszaleć można! – opowiada Dominika, mama 6-letniego Franka.
Przyjęło się, że o dzieciach źle mówić nie należy. Rozczarowanie wyglądem dziecka i głośne mówienie o tym w naszej kulturze nie jest dobrze postrzegane. Wydaje się, że to wciąż temat tabu. Przecież każdy rodzic powinien zachwycać się swoim dzieckiem i uważać, że jest „naj!, naj!, naj!”, prawda? A ci, którzy tego nie robią są złymi rodzicami, prawda? Nieprawda.
Bo to, że jesteśmy krytyczni wobec naszego dziecka nie oznaczy, że nie zasługujemy na to, aby być jego rodzicami. I wcale nie jesteśmy w tym odosobnieni. Wystarczy przejrzeć sieć i zobaczyć, jak wiele kobiet ma ten sam problem. I mimo że ubolewają nad swoimi uczuciami, nie potrafią się ich wyzbyć.
Zatem, zanim następnym razem na widok maleństwa w wózku zaczniemy wykrzykiwać słowa zachwytu, zastanówmy się dwa razy. Może lepiej zapytać, jak maluch się rozwija? Czy wszystko dobrze? Zapewniamy - niejedna młoda mama będzie Ci wdzięczna!