Teściowa stanęła po mojej stronie. Zachowanie męża doprowadziło ją do złości
Moja teściowa to ogromne wsparcie
"Najczęściej czytam w waszym portalu o tym, jakie to teściowe są złe, jak rozpuszczają wnuki i sprawiają, że mąż jest maminsynkiem. Chciałam do was napisać z opowieścią mojej perspektywy. Mój mąż jest typowym facetem z memów i żartów: jak coś się dzieje, to leci do mamusi, ostatnio nawet poskarżył się teściowej na to, jaki obiad mu ugotowałam i że jej kuchnia jest dużo lepsza" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka Dorota.
Kobieta opowiada o tym, że matka jej męża przyjechała do nich pomóc przy wnukach: "Teściowa od ponad roku jest na emeryturze, często też więc pomaga nam przy dzieciach w wieku przedszkolnym. Teraz w wakacje przyjeżdża często i zostaje z dzieciakami na cały dzień, kiedy my oboje z mężem idziemy do pracy.
Ostatnio mieliśmy jakąś sprzeczkę, raczej w formie przytyków niż prawdziwej awantury, ale obydwoje byliśmy nieco zdenerwowani na siebie. Teściowa przyjechała, żeby przez najbliższy tydzień pomóc nam w opiece nad dziećmi, bo przedszkole jest nieczynne (będzie mieszkała u nas w tym czasie). Gdy weszła wczoraj po południu do mieszkania, zaproponowałam jej kawę i ciasto i odpoczynek na balkonie po podróży".
Stanęła po stronie racji kobiet
Dorota opowiada, jak wyglądała ostatnia miła sytuacja z udziałem jej teściowej: "Siedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, a mąż trochę w żartach, a trochę ze skargą w głosie, zaczął żalić się mamusi na dzieci i żonę. Oczywiście wszystko to było potraktowane z przymrużeniem oka i raczej w żartach. Jednak teściowa zdecydowanie stanęła po mojej stronie.
Mąż dostał reprymendę za narzekanie, za znikomą pomoc przy dzieciach, kiedy ja latam z odkurzaczem między układaniem dziecięcych ubranek, robieniem obiadu i ćwiczeniem z dzieckiem zadań od logopedy. Matka mojego partnera przyznała, że pamięta, jak dopiero co to ona wszystko w domu ogarniała i jeszcze pracowała na etacie, więc wie, ile mam na głowie. I że zamiast narzekać i dokuczać, to raczej powinien zakasać rękawy i trochę więcej robić w domu sam z siebie, a nie tylko wtedy, gdy go o coś poproszę".
Na koniec listu Dorota pisze o swoich pozytywnych uczuciach w stosunku do matki jej męża: "Oprócz tego, że poczułam satysfakcję, to zrobiło mi się realnie miło, że teściowa stanęła po mojej stronie. Ta kobieta nigdy nie dała mi odczuć, że jestem obca, traktuje mnie właściwie jak swoje dziecko: na równi z moim mężem, a czasem, jak widać, nawet lepiej. Mąż nie zawsze jest z tego faktu zadowolony. Wczoraj widać było po nim, że był przez pewien czas obrażony za reakcję własnej matki".
Nie każda teściowa jest z piekła rodem
Teściowe, które traktują dzieci nie tak, jak sobie życzą tego rodzice, albo te, które nie darzą sympatią synowych to tylko stereotyp. Wiadomo, że w każdym takim obrazie tkwi ziarnko prawdy, bo znikąd takie przekonania by się nie brały. Jesteśmy jednak zdania, że nie ma co demonizować matek mężów i partnerów, bo najczęściej to cudowne kobiety, które kochają swoją rodzinę, a wnukom przychyliłyby nieba. Wiadomo, zdarzają się nieprzyjemne sytuacje, o których my często jako portal dla rodziców piszemy. Trzeba jednak pamiętać, że to niewielki procent wszystkich relacji.