Matematyka to słaba strona mojego dziecka. Zapisałam je na wakacyjne "korki"

Martyna Pstrąg-Jaworska
07 czerwca 2023, 10:58 • 1 minuta czytania
Wakacje to czas odpoczynku od szkoły, nauki i presji. Nie dla każdego jednak: mama 13-letniego Tomka napisała do nas i przyznała, że zapisała syna na wakacyjne korepetycje z matematyki. Jej zdaniem regularne przyswajanie materiału pomoże dziecku w przyszłym roku bez stresu zdać egzamin ósmoklasisty.
W wakacje dzieci powinny mieć odpoczynek od nauki, by wrócić do szkoły ze świeżą głową. fot. FOT. LUKASZ KACZANOWSKI/POLSKA PRESS/Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jest kiepski z matmy, boję się, że obleje"

"Zaraz koniec roku szkolnego, a w placówce mojego syna prawdziwy pogrom. Tomek jest w 7. klasie szkoły podstawowej, więc wystawianie ocen połączone jest trochę ze straszeniem, że w przyszłym roku trzeba porządnie wziąć się za naukę" – rozpoczyna swój list Jolanta, mama 13-letniego Tomka.


"Zaraz egzamin ósmoklasisty, rekrutacja do szkół średnich... Takie gadanie doprowadziło do tego, że sama stresuję się jako rodzic tym, jak poradzi sobie moje dziecko. A niestety mam obawy, bo Tomek nigdy nie był dobry z matematyki, tak samo jak i ja, ma raczej duszę humanisty. Na egzaminie trzeba jednak zdać choćby na minimum również matematykę, więc obawiam się już teraz o to, jakie wyniki za rok będzie miało moje dziecko.

Z tego strachu, że syn nie ma łatwości w nauce matematyki, postawiłam sobie za cel, że nauczymy się tych wszystkich równań, nierówności i geometrii razem. Pomyślałam, że synowi będzie raźniej, jeśli będę starała się z nim pracować i jeśli zaczniemy już teraz, to do przyszłego maja uda nam się małymi kroczkami opanować dużo materiału".

Wakacje: wolny czas na naukę

Mama nastolatka przyznaje, że zaczęła już teraz robić z synem arkusze egzaminacyjne: "Zaczęliśmy już teraz robić wspólnie arkusze egzaminacyjne, bo wydaje mi się, że to najprostsza droga do dobrego wyniku z egzaminu. Pracowanie na materiale, który już się ukazał przez kilka poprzednich lat, pokaże nam, jakie zadania trafiają się najczęściej, więc Tomek będzie mniej zestresowany, kiedy zobaczy je na egzaminie".

Pani Jolanta uważa, że sama ma zbyt małą wiedzę, więc sięgnęła po wakacyjna pomoc naukową dla dziecka: "Ponadto pomyślałam, że wakacje to dobry moment na wykorzystanie czasu wolnego w jakiś produktywny sposób. Nie zmuszam dziecka do ślęczenia nad książkami całe wakacje, ale regularne pracowanie z małymi partiami materiału uważam, że będzie najlepszą metodą nauki.

Dlatego też postanowiłam, że zapiszę Tomka na korepetycje z matematyki. W wakacje dużo studentów chce sobie dorobić, więc są chętni prowadzić krótkie lekcje z uczniami z podstawówki. Udało mi się znaleźć studentkę, która zadeklarowała się, że będzie z moim dzieckiem ćwiczyć raz w tygodniu przez 45 minut. Uważam, że to dobry pomysł: resztę tygodnia Tomek ma wolną, ma czas na wakacyjny odpoczynek, spotkania z kolegami i wyjazdy. Jedna godzina w ciągu tygodnia to nie aż tak dużo, a pomoże mu przygotować się do sprawdzianu".

Zamiast braku wiary – dmuchaj w skrzydła dziecka

Wakacje przede wszystkim są od tego, żeby dzieci mogły odpocząć od codziennej nauki i wymagań ze strony nauczycieli. Niestety presja, z jaką dzieci mają do czynienia w przypadku edukacji, najczęściej pochodzi ze strony rodziców. To oni się stresują i martwią, że ich dziecko kiepsko sobie z edukacją radzi, chcą mu pomóc i starają się, aby maluch czy nastolatek jeszcze więcej ćwiczył, powtarzał materiał i uczęszczał na korepetycje.

Takim sposobem niszczymy w dziecku naturalną ciekawość świata, którą wielu nauczycieli w szkołach coraz częściej stara się pielęgnować, zamiast tłamsić. Zmuszanie do nauki, presja, że coś pójdzie nie tak, zamiast wspierania i dmuchania w skrzydła, sprawia, że dzieci tracą zainteresowanie i chęć do zgłębiania wiedzy. A edukacja powinna być przygodą. Zachęcanie do dowiadywania się nowych rzeczy to jedyny sposób, aby dziecko odniosło prawdziwy sukces.

Czytaj także: https://mamadu.pl/173942,szukam-korepetycji-dla-mojej-6-latki-musi-juz-umiec-czytac-i-pisac