Z zaproszeniem na komunię dostałam listę żądań. Wszystkiego mi się odechciało

Dominika Bielas
12 kwietnia 2023, 11:55 • 1 minuta czytania
Lada moment zacznie się sezon na komunie, w wielu domach już zaczęło się w związku z tym olbrzymie napięcie. Komunijne przyjęcie to olbrzymie wydatki dla rodziców, ale także i dla gości. Zdaniem niektórych zbyt duże... Natalia ma wątpliwości, czy w ogóle powinna uczestniczyć w takiej uroczystości, po tym jak ją potraktowano.
Pierwsza Komunia Święta dla wielu dzieci jest okazją do zdobycia wymarzonych prezentów. fot. Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

To był zaszczyt

"9 lat temu zgodziłam się zostać chrzestną dziecka mojej przyjaciółki. Byliśmy bardzo blisko, a ona przekonywała, że zamiast kogoś z rodziny woli osobę, której naprawdę zależy na jej synku. Bardzo mi to schlebiało. Zawsze uważałam ich jako moją rodzinę, taką z wyboru, z którą nic nie muszę, bo tak wypada, ale dlatego, że bardzo tego chcę.


Po latach nadal mamy bliskie relacje. Często się widujemy, razem świętujemy urodziny dzieci, organizujemy wspólne wyjazdy. Może nie we wszystkim się zgadzamy w kwestiach związkowych czy wychowaniu dzieci, ale potrafimy miło spędzać ze sobą czas.

W tym roku Staś idzie do pierwszej komunii i już od jakiegoś czasu przy stole padały żarty, że 'muszę przygotować portfel'. Nie miałam pojęcia, że moja przyjaciółka mówi to śmiertelnie poważnie.

Chrzestna ma obowiązki

Choć wiedziałam już od jakiegoś czasu, że ustalona jest data komunii, ostatnio wpadli do nas całą rodziną z oficjalnym zaproszeniem na uroczystość i przyjęcie. Było przesympatycznie do momentu, gdy pojawił się temat prezentów...

Oczywiście zakładałam większy wydatek i jakiś fajny prezent dla chrześniaka. Przygotowałam już nawet sobie małą listę, moim zdaniem ciekawych prezentów w budżecie, który sobie wcześniej założyłam. Miałam zamiar potem dopytać przyjaciółkę, co najbardziej ucieszy Stasia.

Uważam, że konsultacja w takich sprawach jest konieczna, bo chodzi przecież o radość dziecka, ale i o to, by nie było dubli. Na mojej liście miałam jakiś lepszy smartwatch, aparat fotograficzny, hulajnogę i rower (możne na spółkę z chrzestnym). Jednak okazało się, że moja przyjaciółka, a także Staś, mają bardzo konkretne oczekiwania co do prezentu. Nawet nie miałam szansy załatwić tematu dyskretnie, bo chrześniak, wręczając mi zaproszenie, od razu zaczął rzucać swoimi pomysłami. Zaczął od Playstation 5 i  iPhone'a, a potem płynnie przeszedł do laptopa, bardzo konkretnego drona czy segway'a... To zrozumiałe, że dzieci się nakręcają i dzielą pomysłami, ale często nie mają pojęcia, jak drogie to pomysły

Próbowałam dać znać, że nie odpowiada mi ten kierunek rozmowy i że sobie na spokojnie jeszcze o tym porozmawiam z Magdą. Jednak, zamiast ucięcia tematu przyjaciółka zaczęła podkręcać syna i naciskać na mnie, że jako chrzestna muszę się przecież wysilić, by nie było obciachu, że chyba nie chcę dziecku sprawić przykrości, że od dawna wiem, więc miałam szansę się przygotować, no i przecież dobrze zarabiam, to mnie stać. Wszystko było w formie lekkiego żartu, ale poczułam się osaczona. Co gorsza, na koniec dostałam wydrukowaną listę pomysłów: 'ciociu, byś wiedziała, co dokładnie mi się podoba'.

Wszystkiego mi się odechciało

Po raz pierwszy żałowałam, że zgodziłam się zostać chrzestną. Nie mam nawet ochoty uczestniczyć w komunii Stasia, skoro to ma być taki festiwal próżności. Oczywiście zamierzam jeszcze sam na sam porozmawiać z Magdą, ale już obawiam się tej konfrontacji.

Przerażające, że komunia stała się idealną okazją do 'wymuszania' drogich na gościach rzeczy, których najpewniej sami rodzice, by nie kupili dziecku. Choć stać mnie na 'takie' prezenty to nikomu nic do tego. Nie uważam, by gadżet za kilka tysięcy był odpowiednim prezentem dla małego dziecka". 

Czytaj także: https://mamadu.pl/172469,ceny-przyjecia-komunijnego-zwalaja-z-nog-mama-rozwaza-inne-opcje-komunii