Ksiądz bawił się na studniówce, jakby jutra miało nie być. Niektórym nieźle podpadł
Na studniówce w II Liceum Ogólnokształcącym w Nowogardzie (woj. zachodniopomorskie) nie było podpierania ściany i przestępowania z nogi na nogę. Gdy ksiądz Damian wyszedł na parkiet, uczniowie i nauczyciele zebrali się wokół niego, oklaskując jego wygibasy. I nie, nie był to taniec z "Wednesday".
Nagranie ze studniówki hitem sieci
W szalonym tańcu z elementami breakdance'u i akrobatyki nie przeszkodziła księdzu ani sutanna, ani sam fakt bycia duchownym Kościoła katolickiego. Pokazał, że przy sprzyjających okolicznościach można – a nawet trzeba! – odpuścić, wyluzować i po prostu dobrze się bawić.
Pod nagraniem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Większość internautów jest zachwycona występem księdza:
- "Ksiądz też człowiek. Wielki szacun za odwagę, formę i super kontakt z młodzieżą";
- "Brawo! Pokazał młodzieży, że bawić się można (trzeba) bez względu na to, kim się jest";
- "Przy takim księdzu jest szansa, że młodzież wróci do Kościoła";
- "Brawo, z takimi ludźmi można współpracować, a ksiądz Damian jest najlepszym przykładem".
Nie zabrakło uszczypliwości, że jednak księdzu nie przystoi tak szaleć na parkiecie, a noszenie sutanny zobowiązuje. Cóż, taki rodzaj rozgłosu i "braku szacunku" do sutanny jest zdecydowanie lepszy niż ten, który tak często prezentują katoliccy duchowni... A czy ten występ rzeczywiście zachęci nastolatków do chodzenia do kościoła? Niekoniecznie. Może jednak sprawić, że część z nas nieco łaskawiej spojrzy na księży i zobaczy w nich przede wszystkim ludzi, nie pośredników między Bogiem a całą resztą.