Usłyszała, że dziecko zmarło w jej łonie. A potem wydarzyło się coś niezwykłego

Dominika Bielas
30 grudnia 2022, 10:48 • 1 minuta czytania
Gdy lekarze powiedzieli, że jej dziecko nie żyje, czuła, że nie może to być prawda. Zdesperowana wybłagała ostatnie badanie. Kolejne USG potwierdziło jej przeczucia, serce malucha nadal biło. "To świąteczny cud" - wyznaje wzruszona kobieta.
Podczas badania usłyszała, że jej synek zmarł. fot. MART PRODUCTION/pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Bożonarodzeniowy cud

27-letnia Hannah Cole została przyjęta do Bradford Royal Infirmary (BRI) po tym, jak w 20. tygodniu ciąży odeszły jej wody. Kolejnego dnia lekarze poinformowali kobietę, że jej dziecko zmarło. Medycy podczas badania USG nie mogli wykryć bicia serca i umówili 27-latkę na indukcję porodu. Kobieta jednak cały czas była przekonana, że lekarze są w błędzie i poprosiła o jeszcze jedno - ostatnie - badanie. Podczas niego lekarze stwierdzili, że malec jednak żyje. Oakley Cole-Fowler urodził się 30 października w 24. tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 780 gramów. Niestety u chłopca zdiagnozowano martwicze zapalenie jelit. 8 dni po porodzie musiał przejść operację i założono mu także worek stomijny. Malca czeka jeszcze jedna operacja z kilka miesięcy. Oakley początkowo był także podłączony do respiratora, teraz oddycha już samodzielnie i czuje się coraz lepiej. Chłopiec zostanie w szpitalu co najmniej do 9 lutego, czyli do dnia planowej daty porodu. - To był rollercoaster. On jest moim bożonarodzeniowym cudem. Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę go do domu i będziemy mogli być normalną rodziną - zdradza Hanna w rozmowie z Daily Mail. Kobieta złożyła skargę do BRI. Szpital w październiku wszczął dochodzenie w sprawie zaistniałej pomyłki. Dyrekcja szpital przeprosiła kobietę za stres, na który została narażona.

Czytaj także: https://mamadu.pl/150783,wczesniak-urodzony-w-27-tygodniu-uratowano-go-woreczkiem-sniadaniowym