Wpada w histerię na widok igły u lekarza? Udało mi się to zmienić, powiem ci jak

Marta Uler
09 listopada 2022, 11:34 • 1 minuta czytania
Pobranie krwi, szczepienie, a nawet zwykła wizyta u pediatry bywają dla dziecka bardzo stresujące. By ułatwić maluchom przetrwanie tego wydarzenia, rodzice często obiecują im nagrody. Wielu zastanawia się, czy to uczciwe podejście, jednak nie widzi innego rozwiązania.
Badanie lekarskie to nic przyjemnego. Fot. Los Muertos Crew/Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzieci nie lubią chodzić do lekarza. Oglądanie, dotykanie zimnymi rękami, wsadzanie różnych metalowych przedmiotów w uszy i do gardła – to nie jest nic przyjemnego. A nawet, jeśli doktor jest miły, to można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że za chwilę wyśle nas do równie uśmiechniętej pani, która jednak niespodziewanie wbije nam w rękę igłę. Dziecko węszy podstęp od momentu przekroczenia progu przychodni. 


Im jest starsze, tym bardziej świadome. Na początku ma krótką pamięć i te pierwsze wizyty nie są takie najgorsze. Ale główka pracuje i z czasem maluch na informację, że musi iść do lekarza, zaczyna reagować coraz bardziej nerwowo. W końcu stawia opór wszystkimi kończynami i absolutnie nie chce wyjść z domu. Wtedy musimy wkroczyć my – rodzice – i uruchomić swoją kreatywność.

Jak zachęcić dziecko do wizyty u lekarza?

Przede wszystkim, uważam, że nie należy dziecka oszukiwać. Opowiadanie historii, że jedziemy załatwić kilka spraw, a nagle "przy okazji" i niespodziewanie wpadamy szybciutko do przychodni, nie jest uczciwe. Nie jestem także za tym, by wmawiać dziecku, że "nie ma się czego bać", "pan doktor jest miły" i "zobaczysz, nie będzie bolało". To bzdury, wiemy o tym doskonale - każdy ma prawo do strachu, doktor nie jest miły, tylko ma jakiś cel, a bolało, owszem, będzie. Więc jak z tego wybrnąć?

Szczerość i uświadomienie to podstawa

Nawet małemu dziecku wytłumacz, gdzie i po co idzie. Jeśli jest chore, opisz mu, co się z nim dzieje: "Boli cię gardło, masz katar, to nic przyjemnego, prawda? Doktor cię zbada i da leki, dzięki którym poczujesz się lepiej". Opowiedz maluchowi dokładnie, co go czeka. Opisz, jak wygląda badanie, żeby wiedział, czego się spodziewać. Możecie nawet na próbę zbadać misia – to pozwoli dziecku oswoić się z tematem. I nie zaskakuj go, daj mu trochę czasu.

Spróbuj oswoić igłę

Badanie w gabinecie pediatrycznym to pół biedy. A co ze szczepieniami lub z pobraniem krwi? Widok igły i ból to dla dziecka zdecydowanie najtrudniejsze wyzwania. By im sprostać, także warto wcześniej się trochę pobawić. Może w zabawę "strach ma wielkie oczy"? Zainscenizuj scenkę, używając ulubionych maskotek twojego dziecka. Zabawka-dziecko najpierw się boi, potem – przytulona do zabawki-mamy – dostaje zastrzyk, chwilkę płacze, a następnie wesoło idzie się bawić na placu zabaw i jest dumna z siebie, jaka była dzielna. 

Przygotuj organizm dziecka

Jeśli już uda ci się dotrzeć z dzieckiem do gabinetu zabiegowego, ważne jest, by tam wszystko sprawnie poszło, dzięki temu kolejne wizyty będą łatwiejsze. Gdy dziecko jest zestresowane, a do tego mało piło, krew może nie chcieć popłynąć. Dlatego ważne jest odpowiednie nawodnienie dziecka, ale i jego komfort fizyczny.

Niemowlęta nie muszą być na czczo, mogą być nakarmione mlekiem do 30 minut przed pobraniem krwi. U dzieci 2-3 letnich można pobrać krew około 3 godziny po śniadaniu, a starsze trzeba napoić wodą. Wypicie szklanki ciepłej wody podziała relaksująco na brzuszek, ale przede wszystkim zwiększy widoczność żył i pobranie krwi przebiegnie szybciej. 

Obiecaj lizaka lub inną nagrodę

Zawsze, gdy idę do lekarza z moimi dziećmi, obiecuję im coś w zamian. Gdy były bardzo małe cieszyły się z lizaka lub jajka z niespodzianką. Pamiętam, jak włożyłam młodszemu do rączki jajko dokładnie w tym momencie, w którym pielęgniarka wbiła mu igłę w ramię. Krzyknął tylko raz, w oczach pojawiły mu się łzy, ale się nie rozpłakał, bo jego uwagę przykuło coś innego. 

Podobnie było ze starszym synem. Początkowo działały słodycze, z czasem musiałam dawać drobne zabawki, a później tradycją już stało się, że po pobraniu krwi pojedziemy do sklepu zabawkowego. Dziś ma 13 lat i oczywiście nie oczekuje już wynagrodzenia za badanie! Zatem, rodzicu, jeśli martwisz się, że pewnego dnia zbankrutujesz, płacąc dziecku za wizytę u lekarza, pocieszę cię – tak nie będzie. Dziecko rośnie, rozwija się, coraz więcej rozumie i więcej jest w stanie znieść.

Wysiłek się opłaca – to ważne na przyszłość

Choć niektórzy rodzice mogą uważać, że nagrody za poddanie się szczepieniu, pobraniu krwi, badaniu laryngologicznemu, stomatologicznemu czy innemu, to zwykłe przekupstwo, ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że jest to sposób na to, by dziecko przekonało się, że wysiłek się opłaca. W dorosłym życiu będzie się z tym spotykać przecież niemal na każdym kroku, prawda?

Czytaj także: https://mamadu.pl/162538,oklamywanie-dla-dobra-dziecka-to-blad-nawet-w-dobrej-wierze