Ostatnio złapałam się na tym, że okłamuję swoje dziecko. Nie było to kłamstwo dużego kalibru. Malutkie, mające na celu pocieszyć malucha. Mojej córce przyśnił się straszny potwór. Oczywiście był krzyk, pobudka wszystkich domowników i długie usypianie. Następnego wieczoru nie chciała się położyć w swoim pokoju, bo przecież potwór na pewno wróci. Wzięłam więc słoik, wspólnie poszukałyśmy potwora, schowałyśmy do środka i zakręciłyśmy. Następnie został wyniesiony na śmietnik. I po strachu, mała poszła spać do swojego łóżka. Ale ja przecież okłamałam dziecko!
Wszyscy kłamią
Badania przeprowadzone na University of Virginia wykazały, że 80% rodziców okłamuje swoje dzieci. Najczęściej pojawiające się kłamstwa to: “jak nie będziesz grzeczny, to pan cię zabierze”, “kupimy to następnym razem” i “jak się nie uspokoisz, to cię tu zostawię”. Pierwsze i ostatnie zdanie ma na celu wzbudzić w dziecku strach po to, żeby je uspokoić. Pamiętajmy jednak, że dziecko bezgranicznie ufa swoim rodzicom i rzeczywiście jest w stanie uwierzyć w to, że ktoś może je zabrać. Czy na pewno chodzi nam o to, żeby dziecko było grzeczne tylko dlatego, że się boi?
Uczymy kłamać
Dziecko okłamywane będzie samo kłamać. W innym eksperymencie pozwolono dzieciom bawić się wszystkimi zabawkami dostępnymi w pomieszczeniu oprócz jednej. Dzieci, które wcześniej były okłamywane, po wyjściu dorosłego natychmiast zaczynały bawić się zakazaną zabawką. Oczywiście zapytane później o to, natychmiast zaprzeczały. Nie dziwmy się więc, że jeśli wciąż mówimy dziecku, że kolejnym razem coś kupimy, tylko po to, by się uspokoiło, ono nauczy się, że obietnica rodzica nic nie znaczy i samo zacznie postępować podobnie.
Czy istnieje dobre kłamstwo?
Czy jednak nie jest tak, że czasem małe kłamstwa są dla dzieci dobre? Na przykład Święty Mikołaj - bez niego dzieciństwo miałoby zdecydowanie mniej uroku. Przecież maluchy nie muszą od pierwszych lat wiedzieć, że prezenty kupują rodzice. Mogą zachować cudowne wspomnienia o starszym darczyńcy z brodą. Podobnie sprawa wygląda ze wspomnianym przeze mnie słoikiem na potwory. Czy jeśli dziecko zasnęło spokojnie i pozbyło się strachu, mam mieć wyrzuty sumienia, że ubarwiłam rzeczywistość? A co w przypadku ukochanego zwierzaka, który zdycha lub musi być uśpiony?
Oczywiście wszystko zależy od wieku dziecka. To jasne, że siedmiolatkowi możemy już wytłumaczyć, że potwory nie istnieją, a pies był już bardzo stary i chory, ale dwu czy trzyletnie dziecko może tego nie zrozumieć. W takim wypadku nie będzie niczym złym opowiedzenie, że wspólnie złapiemy potwora, a zwierzak zapadł w bardzo długi sen.
To, czy mówimy dziecku całą prawdę, czy ubarwiamy nieco rzeczywistość, zależy od sytuacji i rodzaju kłamstwa. Jeśli jest ono małe i jego celem jest pozbycie się u dziecka strachu lub smutku, nie jest niczym złym. Kiedy jednak ma za zadanie wystraszyć malucha lub po prostu sprawić, żeby dał nam spokój, nie warto go stosować. Wtedy lepszym rozwiązaniem będzie rozmowa z dzieckiem.