Zaczęło się od wzdętego brzuszka. 7-latka żyje tylko dzięki uporowi rodziców

Marta Uler
04 listopada 2022, 13:37 • 1 minuta czytania
Jeśli twoje małe dziecko często choruje, ma pleśniawki i duży, wydęty brzuszek, bądź czujna. Lekarze nie zawsze są wystarczająco dociekliwi, a te objawy mogą świadczyć o bardzo poważnej chorobie.
Małe dzieci czasem bardzo poważnie chorują. Fot. Karolina Grabowska/Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przypadek Brydee powinien być przestrogą dla rodziców. Gdy dziewczynka miała zaledwie kilka tygodni, w jej buzi zaczęły pojawiać się bolesne pleśniawki. To czasem zdarza się niemowlętom, jednak w przypadku Brydee pleśniawki zajmowały całą jamę ustną i uniemożliwiały jej jedzenie. Jej mama, Sky, sądziła początkowo, że nieprawidłowo karmi dziecko lub, że sama stale "zaraża" je pleśniawkami. Używała silikonowych nakładek na sutki i kolejnych leków przepisywanych przez lekarzy, jednak karmienie zaczęło przysparzać tyle stresu, że w końcu Sky zaczęła karmić dziecko butelką.


Niska odporność i duży brzuszek

To nie rozwiązało problemu. Mała Brydee wkrótce wylądowała w szpitalu z powodu zapalenia oskrzeli. Jedna infekcja pociągała za sobą kolejną i chorobom nie było końca. Matka, która początkowo sądziła, że niemowlę choruje, ponieważ zaraża się od starszej, trzyletniej wówczas, siostry, zaczęła podejrzewać, że chodzi o coś innego. Rodziców niepokoił też duży, wystający brzuszek dziecka. 

"Uparłam się na USG", powiedziała Sky dla honey.nine.com.au. "Lekarze twierdzili, że duży brzuch może być wynikiem powiększonej śledziony, która intensywnie pracuje podczas walki z infekcją". Brydee miała też powiększone węzły chłonne. "Słyszałam wcześniej, że powiększone węzły chłonne oznaczają raka. Lekarze jednak mówili, że tak małe dzieci rzadko chorują tak poważnie".

Swoją nieustępliwością matka doprowadziła do tego, że wkrótce dziecko przeszło serię badań. Złe przeczucia rodziców niestety się spełniły. Ich córeczka cierpiała na poważną chorobę – młodzieńczą białaczkę mielomonocytową. Wdrożono odpowiednie leczenia, a rok później dziecko było gotowe na przeszczep szpiku kostnego. Tu możesz przeczytać historię Brydee.

Dziś Brydee ma już 7 lat i żyje tylko dzięki uporowi swoich rodziców. Nieleczona białaczka mielomonocytowa prowadzi bowiem do śmierci w przeciągu roku. Choć dziewczynka jest szczęśliwym dzieckiem, leczenie, które przeszła, ma swoje skutki uboczne. Możliwe, że wkrótce zacznie dojrzewać, a w wieku 20 lat przejdzie już menopauzę. Zdając sobie z tego sprawę, jej rodzice zadecydowali o pobraniu fragmentu jej jajnika i zamrożeniu go, gdy miała zaledwie 10 miesięcy. 

Inne objawy białaczki mielomonocytowej

Ta choroba występuje zwykle u dzieci do 2. roku życia i częściej u chłopców. Rozpoznać ją można, gdy u dziecka występuje:

By potwierdzić tę chorobę wykonuje się serię badań, w tym:

Jedyną potwierdzoną skuteczną metodą leczenia młodzieńczej białaczki mielomonocytowej jest przeszczep komórek hematopoetycznych. Powinien być on wykonany jak najszybciej od postawienia rozpoznania. Czasem wdraża się także chemioterapię. 

Czytaj także: https://mamadu.pl/150681,program-badan-przesiewowych-w-kierunku-sma-w-polsce-strategia-2021-2027