Dodatki do żywności zaczynające się na E: mamy ściągę. Nie wszystkie są złe (ale jest haczyk)

Marta Uler
05 października 2022, 12:04 • 1 minuta czytania
Specjaliści od zdrowego odżywiania zachęcają nas, by skrupulatnie czytać etykiety produktów. No to czytamy, ale co z tego wynika? Kto wie, co może się kryć pod tajemniczymi symbolami E210, E621 albo E951? Czy wszystkie te numerki oznaczają substancje szkodliwe dla zdrowia, których powinniśmy unikać? Wyjaśniamy!
W słodyczach, którymi dzieci się zajadają, kryje się bogactwo "E". Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej


Lista dodatków do żywności rozpoczynających się literą E jest bardzo długa. Za tymi symbolami kryją się przeróżne substancje, które dodaje się do produktów spożywczych w celu poprawienia ich smaku, konsystencji, ładnego wyglądu, czy trwałości. Jak można się domyślać, skoro są sztucznie dodane, zapewne nie są zbyt zdrowe. Zwykle tak jest, ale nie zawsze. Sam symbol E nie świadczy jeszcze o szkodliwości danego dodatku, ale o tym, że to jest właśnie dodatek. Czyli coś, czego w naturalnie przyrządzonym jedzeniu, na przykład w domu, po prostu nie ma. 

Co się kryje pod symbolami E?

Mało kto byłby w stanie zapamiętać, co oznaczają wszystkie poszczególne numerki. Jest jednak pewien klucz, dzięki któremu łatwiej będzie nam rozszyfrować etykiety produktów spożywczych. Zwróć uwagę na pierwszą cyfrę po literze E:

Podczas zakupów nie wystarczy kierować się tym, co napisane jest na pierwszej stronie danego produktu, ale zawsze powinno się odwrócić opakowanie i postarać się przeczytać to, co napisane jest drobnym druczkiem jako lista składników

Na przykład, podczas kupowania suchej kiełbasy, która wielkimi literami, z przodu, ma napisane, że nie zawiera glutaminianu monosodowego, możemy odnieść wrażenie, że to dobry produkt. Tymczasem z tyłu można przeczytać jeszcze (poza mięsem, solą i przyprawami): E331, E301, E250. 

Co to mogą być za dodatki? Cyfra 3 za literą E oznacza przeciwutleniacze. Mamy tu więc cytrynian sodu, który pełni rolę przeciwutleniacza i zarazem konserwantu, i askorbinian sodu, czyli pewną formę witaminy C, która również działa jako przeciwutleniacz. Przeciwutleniacze sprawiają, że żywność zachowuje apetyczny kolor, nie ciemnieje, po prostu lepiej wygląda. Akurat te dwa składniki są uznane za bezpieczne dla zdrowia (oczywiście w określonych ilościach).

Ostatni symbol, E250, to azotyn sodu – konserwant. Ten składnik budzi sporo wątpliwości. Teoretycznie jest bezpieczny dla zdrowia, jednak ma silne właściwości bakteriostatyczne – a to działa nie tylko na laseczki jadu kiełbasianego (które są dla nas niebezpieczne ze względu na ryzyko zatrucia toksyną botulinową), ale także na bakterie znajdujące się w naszych jelitach. Ponadto, azotyn sodu poddany obróbce cieplnej (smażenie, grillowanie) w połączeniu z kwaśnym środowiskiem naszego żołądka wykazuje działanie rakotwórcze. Lepiej więc wybrać wędlinę soloną, która w swoim składzie zawiera jedynie mięso, sól i żadnych E.

Ciekawym przykładem „bogactwa” symboli E jest bita śmietanka w sprayu. Znajdziemy w niej: E471, E472, E339. Są to emulgatory i regulator kwasowości, przeciwzbrylacz oraz substancja wiążąca jony metali. Nie brzmi ciekawie, prawda? Chyba lepiej ubić śmietanę samodzielnie i wtedy można mieć pewność, że zjemy tylko śmietanę.

Dodatki do żywności – czy są szkodliwe?

Wszystkie dopuszczone do użytku dodatki do żywności uznawane są za nieszkodliwe. Ale trzeba pamiętać, że nieszkodliwość jest pojęciem względnym. Wiele zależy od tego, jak jest przechowywany dany produkt, jakiej obróbce jest później poddany i w jakiej ilości zostanie spożyty. Jeśli któreś dodatki budzą wątpliwości ekspertów, ich stosowanie na bieżąco jest zakazywane, przykładem może być żółcień trwała E105.

Wiele dodatków do żywności wykazuje jednak działania niepożądane i z tego względu powinno się ich unikać. Są to na przykład barwniki azowe, które wywołują pokrzywkę i zaostrzenie zmian skórnych u osób cierpiących na atopowe zapalenie skóry (AZS), konserwanty, na przykład benzoesan sodu, po którym możemy mieć duszności, a w połączeniu z witaminą C i wysoką temperaturą zmienia się w rakotwórczy benzen, czy substancje wzmacniające smak i zapach, jak owiany złą sławą glutaminian sodu – który powoduje zawroty głowy, osłabienie, palpitacje serca, nadmierną potliwość i uczucie niepokoju.

Wybieraj produkty bez dodatków

Wymaga to spędzenia nieco więcej czasu wśród sklepowych półek, ale można kupić produkty, od których nie zaczniemy nocą świecić. Wybierajmy po prostu to jedzenie, które ma krótką datę przydatności do spożycia i krótką listę składników. Jest też taka żywność, która z zasady tych dodatków nie może zawierać: masło, miody, mleko i przetwory mleczne zawierające żywe kultury bakterii, herbaty liściaste, naturalne wody mineralne i źródlane. 

Bądź szczególnie uważna, gdy kupujesz produkty dla dzieci. One także nafaszerowane bywają dodatkowymi substancjami chemicznymi, zwłaszcza barwnikami, a te w większości przypadków wywołują niepożądane działanie:

A to wszystko znaleźć można w wielu żelkach, galaretkach, czy nawet cukierkach na kaszel. Jeśli chcesz dać dziecku coś słodkiego, lepiej upiecz ciasteczka

Czytaj także: https://mamadu.pl/151473,tbhq-e319-co-to-szkodliwy-konserwanty-paluszkow-rybnych