"Albo nowa kurtka, albo szkolne ubezpieczenie. To oburzające, że jestem zmuszona do takiego wyboru"

Aneta Zabłocka
14 września 2022, 15:39 • 1 minuta czytania
"Jeszcze nie skończyłam kupować wyprawki szkolnej, a szkoła dorzuca, a raczej zabiera mi, ostatnie trzy grosze" - pisze do nas Ewelina. Po dodatkowych zeszytach, strojach na zajęcia sportowe, składkach na ksero, przyszedł czas na zapłacenie ubezpieczenia. "Ryzykować czy płacić?" - pyta mama.
Ubezpieczenie w szkole: czy trzeba je wykupywać? Fot. 123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Przeżywam to co roku i nadal inne potrafię zrozumieć, czemu w polskiej szkole, która teoretycznie jest darmowa, za wszystko muszą płacić rodzice" - pisze Ewelina.


"Jeszcze nie zdążyliśmy podpisać wszystkich zeszytów, a ja po pierwszym zebraniu szkolnym dowiedziałam się, że mam zapłacić za papier do ksero pani z angielskiego, bo korzysta z własnych materiałów, a nie podręcznika, wpłacić na radę rodziców, na organizację imprezy integracyjnej dla dzieci, kupić dodatkowe okładki na książki, zestawy farb i innych cudów na plastykę... Jest tego tak dużo, że sama już nie pamiętam".

Wyprawka szkolna pochłonęła znaczną część miesięcznego budżetu rodziny Eweliny, a kobieta przyznaje, że nie zdążyła jeszcze kupić najważniejszych rzeczy, czyli kurtek zimowych dla dzieci.

"Gdy usłyszałam, że mam jeszcze za każde dziecko zapłacić 60 złotych ubezpieczenia, które można rozszerzyć, myślałam, że krew mnie zaleje" - relacjonuje Ewelina.

Broni się, że rozumie ideę ubezpieczenia przeciw wypadkom w szkołach, jednak kolejne wydatki związane z edukacją dzieci męczą ją. "Przejrzałam nawet oferty prywatnych ubezpieczeń, żeby trochę zaoszczędzić. Ktoś powie, że 60 złotych to mały wydatek, ale tu 60, tam 20 na prezent dla nauczyciela, tu 10 złotych kieszonkowego, żeby dziecko nie odstawało w grupie i nagle miesięczny budżet się rozpada" - tłumaczy Ewelina.

Według niej to oburzające, że jest zmuszona wykładać kolejne niewielkie, ale w sumie znaczące kwoty, z własnej kieszeni.

Ubezpieczenie na własną rękę

Badania UNIQA pokazały, że w ostatnich latach coraz mniej rodziców decyduje się na dzielenie kosztów ubezpieczenia ze szkołą. W tym roku decyduje się na to trochę więcej niż 3/5 z nich, choć jeszcze w ubiegłym było to 85 proc.

Część rodziców szuka ofert na własną rękę lub łączy ubezpieczenia od wypadków z asekuracją domu czy życia, które już ma wykupione. Wielu z nich rozszerza ubezpieczenie o życie prywatne, ponieważ wiedzą, że dzieci lubią skakać nie tylko po szkolnych stopniach.

W ankietach rodzice jasno wskazywali, że brak zainteresowania ubezpieczeniami wynika z rosnącej inflacji. Podobnie jak Ewelina, rodziny odczuły w tym roku wysokie koszta wyprawki szkolnej i opłacanie kolejnych składek sprawia, że szukają tańszych rozwiązań lub zupełnie rezygnują z ubezpieczenia.

"Dzięki temu będę mogła odłożyć na dobrą kurtkę. A i ona wystarczy zaledwie na rok" - pisze Ewelina.

Czytaj także: https://mamadu.pl/165286,300-czyli-dobry-start-najlepiej-zlozyc-do-konca-sierpnia-to-wazna-data