GIS ostrzega: "Wystarczy jedno dziecko". W przedszkolach ta choroba to prawdziwa plaga
Owsiki u dziecka
Zaczyna się niewinnie – dziecko trochę chrząka, pokasłuje. Ale niby nie ma żadnej infekcji. Gorzej w nocy śpi, zgrzyta zębami i budzi się z podkrążonymi oczami – to już bardziej niepokojące. Gdy traci apetyt, decydujesz się zrobić mu badanie krwi. Wychodzi anemia. Ale nie tylko – również podwyższony poziom eozynofili. To wszystko razem świadczy o zakażeniu pasożytami.
Pasażerów na gapę możemy mieć różnych. Ale jeśli w nocy, a najbardziej rano, tuż po obudzeniu, twoje dziecko skarży się, że swędzi je pupa, masz jak w banku, że to owsiki. Główny Inspektorat Sanitarny na swojej stronie internetowej opublikował właśnie informację na temat tej choroby. Moment jest idealny, bo właśnie dzieci poszły do przedszkoli, a to tam najłatwiej można się zarazić.
Myj ręce jak najczęściej
Dzieci z higieną są trochę na bakier. Niby panie w przedszkolu wciąż przypominają o myciu rąk i pilnują maluchy przed posiłkami, po wyjściu z toalety i po powrocie z podwórka, ale kto w wieku trzech czy czterech lat potrafi dokładnie umyć ręce? Dzieci wygłupiają się przy stolikach, karmią się nawzajem, piją z nieswoich kubeczków, a potem bawią się wspólnymi zabawkami, liżą klocki, kichają na siebie. Kontakt z pasożytami jest nie do uniknięcia, ale mycie rąk na pewno obniża nieco ryzyko zakażenia.
Jak sprawdzić, czy dziecko ma owsiki
„W jej pupie aż się roiło”, wyznała mi kiedyś znajoma, która odkryła owsiki u swojej czteroletniej córeczki. Dokładnie obejrzała pupę dziewczynki, bo mała narzekała, że swędzi ją odbyt. Skóra w tym miejscu była zaczerwieniona i wyraźnie widać było małe, białe, wijące się robaczki. Znajoma prawie zemdlała na ten widok! Ale sprawę miała jasną. Owsiki jak na dłoni, wystarczy pobiec do apteki po lek bez recepty i po kłopocie.
Z reguły jednak wykrycie choroby pasożytniczej nie jest tak łatwe. Objawy nie są charakterystyczne i można przypisywać im wiele innych przyczyn. A gdy podejrzewamy, że nasze dziecko może mieć owsiki, nawet badanie kału nie musi dać jednoznacznej odpowiedzi. Owsiki mają bowiem swój cykl życiowy i musimy mieć wiele szczęścia, by w odpowiednim momencie pobrać próbkę.
Dobrym rozwiązaniem jest morfologia. Wspomniany wyżej podniesiony poziom eozynofili może świadczyć albo o alergii, albo właśnie o zarobaczeniu.
Leczenie owsicy na szczęście jest łatwe
Choć na dobrą sprawę owsiki można zdiagnozować samemu, nie polecamy tego. W takim wypadku zawsze należy udać się do lekarza, gdyż dziecko może być zakażone innym pasożytem, a wtedy i terapia będzie inna. Owsicę leczy się lekiem o nazwie pyrantelum. Przyjmuje się go tylko raz, a po 2-3 tygodniach drugi raz. Nie trzeba się bać tego leku, nie obciąża ludzkiego organizmu, za to poraża owsiki.
Co ważne – kurację musi przeprowadzić cała rodzina. Dodatkowo należy zrobić w domu gruntowne porządki. Wszystkie powierzchnie dokładnie myjemy, a takie rzeczy, jak pościel, ręczniki, odzież oraz zabawki – pierzemy co najmniej w 60 st.C. Trochę zachodu z tym jest, to prawda, ale zwykle wystarcza to, by pozbyć się paskudnych owsików. Pamiętaj także, że jeszcze przez 10 dni po przyjęciu leku, człowiek wydala owsiki.
Profilaktyka owsicy: wykurzyliśmy je i co dalej?
Pasożyty są wśród nas i w nas od zawsze. Na ogół nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Naszą czujność zaczynają wzbudzać dopiero nasilone objawy. Niektórzy naturoterapeuci zalecają profilaktyczne stosowanie kuracji przeciwpasożytniczej raz na jakiś czas. Polecają sposoby naturalne. Przy zwalczaniu pasożytów pomocne mogą się okazać: tatarak, czarnuszka, piołun, wyciąg z pestek grejpfruta, czosnek, olej z oregano, świeże pestki dyni, a nawet zwykła marchewka.